Aston Martin Vantage GT4 został zaprezentowany przez producenta. To wyścigowy model, jednym z jego kluczowych elementów ma być możliwa do uzyskania szybkość. Co ciekawe, samochód miał okazję trafić już na tor podczas wyścigów i to przed oficjalną prezentacją.
Spis treści
Tak wygląda Aston Martin Vantage GT4
Na co dzień opisujemy dla was tanie auta używane, takie jak samochody do 20 tysięcy oraz znacznie droższe modele, lecz wciąż przeznaczone do codziennego użytku (np. Mazda CX 80). Aston Martin Vantage GT4 to zupełnie inne auto. Można było zobaczyć je już w styczniu podczas wyścigu „24 hours of Daytona”. Pojazd został jednak wtedy oklejony w specjalny sposób, tak, aby nie dało się zauważyć szczegółów związanych z jego wyglądem.
Koniec lutego to czas, w którym producent zdecydował się na oficjalną prezentację modelu. Aston Martin Vantage GT4 został zaprojektowany z myślą o długodystansowych wyścigach na całym świecie. Samochód nie posiada homologacji drogowej. W porównaniu do droższego GT3 ma inaczej skalibrowany silnik oraz mniej dedykowanych elementów aerodynamicznych.
Producent zadbał o nowy front z grillem większym o 38%, co ma poprawiać chłodzenie silnika i hamulców. Ciepło z komory silnika jest też odprowadzane przez otwory w karbonowej masce. Samochód waży 1465 kg, o 140 kg mniej od modelu drogowego. W środku pojawiła się klatka bezpieczeństwa, z kolei felgi są kute i mają 18″.
Silnik i napęd w Aston Martin Vantage GT4
Omawiany model ma silnik 476 KM i 639 Nm. Przed wyścigami te parametry są dostrajane zgodnie z zasadami wyrównywania osiągów. Auto ma napęd na tylne koła.
GT4 to samochód wyścigowy, co znalazło odzwierciedlenie w jego wnętrzu (karbonowa deska rozdzielcza, kierownica w stylu F1) oraz oprogramowaniu (zaawansowany system kontroli trakcji).
Źródło: Top Gear, evomagazine. Zdjęcie otwierające: Aston Martin / materiały prasowe
Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.