Tesla zapaliła się na lawecie. Tym razem winna mogła być… woda

4 minuty czytania
Komentarze

Pożary samochodów elektrycznych zawsze budzą dużo emocji zarówno wśród fanów, jak i krytyków elektromobilności. Tym razem w ogniu stanął samochód Tesli, choć nie był to incydent podobny do wielu poprzednich. Okazuje się, że w tym przypadku mogło zawinić zupełnie coś innego.

Huragan Idalia na Florydzie

Mieszkańcy Florydy przeżywają ostatnio niezwykle trudny czas ze względu na szkody wywołane huraganem Idalia – spowodował on poważne zniszczenia na wybrzeżu Zatoki Meksykańskiej oraz powodzie w wielu miejscach na terenie całego miasta. Huragan uderzył we Florydę we wczesnych godzinach w środę, przynosząc silne wiatry, deszcz i niebezpieczne powodzie.

Około godziny 4:50 po południu, Idalia została zdegradowana do tropikalnej burzy, ale ryzyko powodzi słodkowodnej, sztormu i wiatru nadal istnieje, gdy przemieszcza się przez kolejne stany – Georgię i Karolinę. Ponad 254 000 mieszkańców na północnej Florydzie nie miało prądu. Wiele obszarów doświadczyło poważnych powodzi i zniszczeń, zanotowano także kilka zgonów.

Zobacz też: Jaki jest najtańszy samochód elektryczny w Polsce? Zrobiliśmy listę używanych i nowych.

Pożar zalanego samochodu Tesli

Mimo że zagrożenie związane z huraganem minęło, mieszkańcy Florydy nadal odczuwają skutki katastrofy. Kilka dni temu samochód Tesli spłonął w wyniku powodzi spowodowanej przez huragan Idalia. Brzmi absurdalnie? Może i tak, ale ma to konkretne, naukowe wyjaśnienie. Chociaż oficjalna przyczyna pożaru nie jest znana, strażacy powiedzieli, że pojazd elektryczny został zanurzony w wodzie stojąc wzdłuż wybrzeża w hrabstwie Pinellas, co wzbudziło podejrzenia, że ​​dużą rolę w tym incydencie prawdopodobnie rolę odegrała słona woda.

Jak podaje Newsweek funkcjonariusze z Departamentu Policji Pinellas Park ustalili, że Tesla zapaliła się, gdy znajdowała się na lawecie. Rzecznik departamentu powiedział, że „właściciel pojazdu zaparkował go w pobliżu jednej z plaż, która podczas burzy została zalana słoną wodą”. Ta mogła uszkodzić auto w sposób, który był następnie odpowiedzialny za samozapłon.

Poniżej możecie obejrzeć film z gaszenia pojazdu, który najprawdopodobniej zarejestrowano z helikoptera.

Zaobserwowaliśmy szereg pożarów pojazdów elektrycznych spowodowanych huraganem Ian. Wiemy, że słona woda może uszkodzić te akumulatory, powodując pożary, których nie da się łatwo stłumić.

Najlepsze, co mogą zrobić drużyny strażackie, to utrzymywać wodę na akumulatorze aż do wypalenia. Jeśli ewakuujesz się i zostawiasz w garażu pojazd elektryczny lub inne urządzenie zasilane litowo-jonowo, takie jak hulajnogi czy wózki golfowe, tworzysz realne zagrożenie pożarowe dla Twojego domu, społeczności i osób udzielających pierwszej pomocy

– zaapelował szef stanowej straży pożarnej Jimmy Patronis

Samochody elektryczne i słona woda

Jak informowało CTIF.org już w zeszłym roku, narażenie na słoną wodę może uszkodzić akumulatory litowo-jonowe i spowodować reakcję chemiczną, która stwarza duże ryzyko pożaru. Odkryto to po huraganie Ian, kiedy na południowej  Florydzie zapaliła się duża liczba pojazdów elektrycznych z uszkodzonymi akumulatorami.  

Statki, porty i spedytorzy powinni zdawać sobie sprawę z tego ekstremalnego ryzyka i unikać ładowania pojazdów elektrycznych z uszkodzonym akumulatorem litowo-jonowym na statki komercyjne”

– brzmiało ostrzeżenie amerykańskiej straży przybrzeżnej

Jak podaje Fox Weather, zgodnie z danymi Departamentu Energii USA Floryda ma drugą co do wielkości liczbę zarejestrowanych pojazdów elektrycznych w kraju. W lipcu w Sunshine State było prawie 168 000 samochodów elektrycznych.

Przypominamy, że nie tylko w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia, ale także zgubienia czy kradzieży smartfona, bardzo ważne jest mieć włączoną usługę lokalizacji telefonu. W przypadku klęski żywiołowej, ta funkcja może uratować nam życie.

Źródło: CBS News, oprac. własne

Motyw