Test Suzuki S-Cross
LINKI AFILIACYJNE

Test Suzuki S-Cross. To crossover, którego potrzebujesz

8 minut czytania
Komentarze

Segment crossoverów jest w tym momencie jednym z najchętniej wybieranych segmentów przez kierowców poszukujących samochodu „do wszystkiego”. Niemal każdy producent zdominował swój katalog modelami podniesionymi, ale mniejszymi od SUV-a.

Dlaczego klienci wybierają je tak chętnie? Powodów jest kilka. Przede wszystkim, cenią sobie uniwersalność stosunkowo niewielkich samochodów miejskich, przy komforcie jazdy podobnym do segmentu SUV-ów. Bez problemu pomieszczą całą rodzinę i komfortowo zawiozą ją na wakacje, przy okazji paląc dużo mniej od większych samochodów.

Cała moda sprawiła, że segment crossoverów opiera się na gigantycznej konkurencji. Kupicie te samochody w każdej półce cenowej z dobrym wyposażeniem i z oszczędnymi silnikami. Co więc wybrać?

Suzuki S-Cross to bardzo dobra propozycja, która wyróżnia się kilkoma aspektami na tle konkurencji, przy okazji nie wyróżniając się za bardzo na ulicy. Samochód przekonuje do siebie w najprostszy możliwy sposób i jest doskonałą propozycją dla wszystkich, którzy chcą w 2023 roku znaleźć model dla siebie bez większego researchu, bez nadmiaru technologii i możliwie szybko.

Zalety

  • Prosty, funkcjonalny system multimedialny;
  • Ergonomiczne wykończenie wnętrza;
  • Niewielkie spalanie jak na swój segment.

Wady

  • Brak fabrycznej nawigacji;
  • Apple CarPlay i Android Auto wyłącznie przewodowe (wada względem konkurencji).

Test Suzuki S-Cross: Podsumowanie

Suzuki S-Cross to z wielu względów najlepsze Suzuki, które możecie dzisiaj kupić. Powodów jest kilka: jest oszczędny, konkurencyjnie tani w zakupie, może być hybrydowy, może mieć napęd na cztery koła, automatyczną lub manualną przekładnię, a do tego ma dziecinnie prosty system operacyjny, współpracujący z całą gamą funkcji. Czego chcieć więcej?

6,8/10
Ocena

Test Suzuki S-Cross

  • Ergonomia systemu operacyjnego 8
  • Obsługa CarPlay/Android Auto 5
  • Ergonomia wnętrza i jakość wykonania 8
  • Stosunek dynamika-spalanie 6
  • System audio 7
  • Systemy wspomagające jazdę 7

Test Suzuki S-Cross. Historia i konfigurator

Test Suzuki S-Cross

Suzuki S-Cross to w prostej linii następca dla modelu SX-4, później SX-4 S-Cross. Japoński producent zdecydował się na kontynuację, tym razem bez udziału Toyoty (jak to było w przypadku Acrossa zastępującego największego SUV-a w gamie, czyli Grand Vitarę).

Pierwsze SX-4 pojawiło się na rynku w 2006 roku. To owoc współpracy z Włochami (i bliźniaczym modelem Fiat Sedici), w postaci niewielkiego Crossovera wykazującego również możliwości przejechania przez niewymagający teren. Przez lata samochód zyskał sławę niedrogiego w utrzymaniu i dość trwałego, szczególnie z silnikami 1.9 diesel oraz benzynowym 1.6.

Kolejny SX-4 otrzymał już dopełnienie nazwy „S-Cross”. Samochód widocznie urósł względem pierwszej generacji, przechodząc do segmentu C-SUV, konkurując między innymi z Nissanem Qashqaiem.

Test Suzuki S-Cross

Obecna generacja to Suzuki S-Cross, zastępujący w katalogu model SX-4. Samochód można kupić w konfiguracji z miękką lub klasyczną hybrydą, taką samą, którą spotkacie w modelu Vitara. My mieliśmy okazję przetestować wersję 1.4 mild Hybrid z manualną przekładnią i w średniej wersji wyposażenia Premium. Pozostałe warianty poznacie w konfiguratorze marki:

Ile kosztuje ubezpieczenie Suzuki S-Crossa?

Według danych Rankomatu ubezpieczenie OC testowanego Suzuki dla kierowcy z kilkuletnim prawem jazdy może wynieść nawet niecałe 400 złotych. Sprawdź, ile Ciebie będzie kosztować ubezpieczenie Suzuki, klikając poniższy link.

Test Suzuki S-Cross. System multimedialny

Test Suzuki S-Cross

System multimedialny w Suzuki S-Crossie to w końcu coś nowego i innego, niż w Swifcie, czy Vitarze. Chociaż w gruncie rzeczy jego działanie jest bardzo podobne, co w poprzednikach, to jednak zmiana interface’u zadziałała lepiej, niż mogłoby się wydawać. OS w dalszym ciągu jest ergonomiczny i prosty, ale tym razem również przyjemny dla oka. W dalszym ciągu otrzymujemy charakterystyczny wręcz dla Suzuki dystans do nadmiaru technologii i znane od lat rozwiązania.

Prostota charakteryzuje system

Pierwsze, co charakteryzuje system multimedialny nowego S-Crossa, to prostota. Już od pierwszego włączenia samochodu czujecie się tutaj „jak w domu”, bez konieczności dłuższego szperania po zasobach OS-u. Suzuki zadbało o to, by wszystkie najpotrzebniejsze funkcje były dokładnie tam, gdzie powinny być: pod ręką. Dlatego właśnie ustawienia telefonu, systemu, duży zegarek, multimedia i średnie spalanie umieszczono już w menu głównym. Obok ekranu znajdziecie też wyłącznik wyświetlacza oraz panel do sterowania głośnością muzyki, bez konieczności szukania w samochodzie. Z drugiej strony z kolei znajdziecie asystenta głosowego (połączonego z telefonem) oraz szybkie przejście do multimediów i telefonu.

W ustawieniach systemu również nie zabłądzicie. Suzuki nie pozwala w żaden sposób na większą personalizację, dlatego znajduje się tutaj tylko podstawowa gama zasobów: godzina, język, nieskomplikowane ustawienia audio, telefon i lista sparowanych urządzeń. I to w gruncie rzeczy cały opis systemu, uproszczonego do maksimum i uśmiechającego się do kierowców niewymagających zbędnego gadżeciarstwa.

Fabrycznej nawigacji brak

W dzisiejszej motoryzacji fabryczna nawigacja to już swego rodzaju podstawowe wyposażenie. Decyduje się na nie niemal każdy producent, jednak to właśnie Suzuki najczęściej z niej rezygnuje lub udostępnia w formie karty (jak w Swifcie, czy Ignisie). To dość spora wada, szczególnie biorąc pod uwagę obecność Apple CarPlay i Android Auto wyłącznie po kablu USB.

Zegary jak w każdym Suzuki

Test Suzuki S-Cross

Po tygodniowej przejażdżce Vitarą, zegary w S-Crossie nie były dla mnie obce. To dokładnie ten sam projekt analogowych wskaźników z niewielkim wyświetlaczem w centrum.

Sprawdzicie na nim najważniejsze informacje dotyczące spalania, zużycia mocy, schemat działania układu hybrydowego, czy cyfrowy prędkościomierz. Podobnie jak w Vitarze z napędem na cztery koła, przełączanie trybów jazdy jest połączone z ciekawą animacją również na tym wyświetlaczu.

Warto dodać

Test Suzuki S-Cross

Suzuki S-Cross może zdarzyć się w konfiguracji z dwoma systemami operacyjnymi: prezentowany, oraz zaprojektowany przez firmę Pionieer. Ten drugi jest zdecydowanie bardziej rozbudowany i zawiera w sobie bardzo rozbudowany system kamer 360 stopni z wygenerowanym modelem 3D samochodu. Co więcej, system w S-Crossie współpracuje z oficjalną aplikacją Suzuki Connect, o której napiszemy oddzielny materiał już niebawem.

Test Suzuki S-Cross: wnętrze i ergonomia

Test Suzuki S-Cross

Suzuki S-Cross nie należy do segmentu premium i w żaden sposób nie udaje, że jest inaczej. To jednak nie oznacza, że producent nie zadbał o poziom wykonania wnętrza. W środku znajdziecie sporo miękkiego plastiku, projekt deski jest przyjemny dla oka, a kierownica komfortowa. Materiałowa tapicerka, chociaż nie jest górnolotna, nie sprawia wrażenia tandetnej i podatnej na szybkie zużycie.

Ergonomia wnętrza

W ergonomicznym ustawieniu instrumentów wnętrza z pewnością pomógł prosty system operacyjny. Nie znajdziecie w nim żadnych ustawień klimatyzacji i nagrzewnicy, bo wszystko wciąż pozostało w fizycznych przyciskach i pokrętłach. Wszystko wydaje się być pod ręką: kierownica wyposażona została w obsługę adaptacyjnego tempomatu i multimediów, smartfon odłożycie na dość głębokiej półce skrywającej gniazdo USB, a przełącznik trybów jazdy jest dokładnie tam, gdzie w Vitarze, czyli nie sposób zmieniać ustawień przez przypadek. Jedyne, do czego można się przyczepić, to umieszczenie przycisku od grzanych foteli, który mógłby być w innym, mniej rzucającym się w oczy miejscu.

Bagażnik

Test Suzuki S-Cross

Z racji tego, że Suzuki S-Cross aspiruje do segmentu miejskiego SUV-a, to kluczowy jest w nim bagażnik. Tutaj warto go docenić przede wszystkim ze względu na możliwe obniżenie progu załadunkowego i proste kształty podłogi. Kanapa składa się w klasycznym formacie 2/3, rozłożona warunkuje pojemność 430 litrów, a maksymalnie uzyskacie 1230 litrów przestrzeni. Nie zabrakło także wytłoczonych schowków na mniejsze przedmioty oraz wieszaków na torebki.

Test Suzuki S-Cross. Jak jeździ japoński crossover?

Test Suzuki S-Cross

Przede wszystkim: oszczędnie. Od S-Crossa nie sposób oczekiwać bardzo dynamicznej jazdy, ze względu na raczej przeciętne osiągi samochodu. Trudno jednak tego wymagać, szczególnie że w żadnym momencie tego nie obiecuje.

Spalanie Suzuki S-Crossa z silnikiem 1.4 i miękką hybrydą oscyluje w okolicach 7 litrów na 100 kilometrów w cyklu mieszanym. W trasie duży wpływ na oszczędną jazdę ma szósty bieg. Wyprzedzanie często wiąże się z redukcją nie o jedno, lecz o dwa przełożenia, bo samochód jest po prostu wolny – 129 KM to zdecydowanie za mało na auto tych gabarytów. Jeśli jednak będziecie jeździć zapobiegawczo i przepisowo, zaoferowana przez producenta moc będzie w zupełności wystarczająca, nie tylko do poruszania się po mieście, ale też do pokonywania dalszych tras.

Podsumowanie. Czy warto kupić S-Crossa?

Test Suzuki S-Cross

Suzuki S-Cross to doskonały wybór dla kogoś, kto szuka prostego w obsłudze i niewymagającego samochodu do wszystkiego. Japończycy zadbali o to, by crossover mógł świetnie radzić sobie zarówno na nieskomplikowanych bezdrożach, jak i w mieście. Systemy bezpieczeństwa zadbają o asystowanie w trasie, a komfort głównie opiera się na ergonomicznym wykończeniu i projekcie.

Warto spojrzeć również na cenę. S-Cross startuje od 103 tysięcy złotych. Wersja z napędem na cztery koła to już 120 tysięcy złotych, a najbogatsza opcja Elegance z systemem kamer 360 stopni: 130 tysięcy złotych. To o wiele więcej niż konkurencyjna Dacia Duster w najlepszej wersji wyposażenia, ale jednocześnie o wiele mniej niż podstawowa wersja Nissana Qashqaia z napędem wyłącznie na przednią oś. S-Cross to bardzo racjonalny, zrównoważony wybór, który po prostu niczego nie udaje.

Motyw