inżynier bmw o bateriach

BMW traci wiarę w obecne akumulatory? „Osiągnęliśmy szczyt”

3 minuty czytania
Komentarze

BMW obiecuje wysokie zasięgi dla swoich nowych elektrycznych modeli. Mowa tu o przejechaniu aż 1000 kilometrów na jednym ładowaniu. To ma być nowa generacja: akumulatory litowo-jonowe dla samochodów elektrycznych, które ładują się 30 procent szybciej, są tańsze w produkcji i emitują znacznie mniej gazów cieplarnianych.

https://twitter.com/1k2bmws/status/1599586663826853888?s=20&t=sInTOvHui7qVwN9t1Ziweg

Jest jednak jedno „ale”. Jeden z głównych inżynierów marki do spraw samochodów elektrycznych i akumulatorów zapowiedział, że jeśli nie dodamy żadnego „sekretnego składnika”, to prawdopodobnie osiągnęliśmy szczyt naszych możliwości. Zapowiada też, że takie baterie mogą zostać dobrym standardem na wiele lat, jednak bez większych nowinek technicznych.

„Szczyt” i „Optymalna chemia”. Inżynier BMW nie ma wątpliwości

inżynier bmw o bateriach

Słowa wypowiedział Simon Erhard, szef do spraw baterii w niemieckiej korporacji.

Z punktu widzenia gęstości energii powiedziałbym, że mamy do czynienia z optymalną chemią ogniw litowo-jonowych w zastosowaniu przemysłowym dla dużych rynków. Myślę, że to już szczyt.

Oczywiście Erhard mówi tutaj tylko o typie akumulatorów litowo-jonowych. Inżynier uważa, że ważną rzeczą wartą inwestycji są baterie półprzewodnikowe. Zapowiedział również wzmożone badania nad taką technologią w Centrum Kompetencyjnym BMW, oparte na współpracach z naukowcami z całej Europy.

Ponadto BMW zostało inwestorem firmy Solid Power w Kolorado. Jej celem jest komercjalizacja opisywanej technologii, a to oznacza, że niemiecka marka może zostać jako jedną z pierwszych na rynku korzystającą z akumulatorów półprzewodnikowych.

Czym są akumulatory półprzewodnikowe?

To tak naprawdę „utopia akumulatorowa” dla projektantów EV. Baterie półprzewodnikowe mogą mieć znacznie większą gęstość energii w znacznie mniejszym opakowaniu. Niwelują więc wszystkie obecne wady akumulatorów litowo-jonowych. Samochody z taką technologią będą lżejsze, a same ogniwa nie są płynne, tylko stałe i zajmą znacznie mniej miejsca w podwoziu. Ponadto taka bateria ładuje się krócej, jest bezpieczniejsza (znacznie mniej łatwopalna) i po prostu niezawodna.

Wszystkie te cechy prowadzą do charakteryzacji akumulatorów półprzewodnikowych jako „Świętego Graala” elektryfikacji. Niestety, opóźnienia w komercjalizacji już powstały, a samo zabezpieczenie baterii okazało się bardzo trudne.

Według Erharda opóźnienie w produkcji baterii półprzewodnikowych wynika pośrednio z rozwoju technologii litowo-jonowej. Teraz gdy osiągniemy już „pik” i „szczyt możliwości”, inżynier obiecuje zwrócenie oczu w kierunku bardziej nowoczesnych rozwiązań.

Powiedzmy, że mniej więcej 10 lat to wszystkie akumulatory półprzewodnikowe. Ale obecnie w ciągu najbliższych trzech do pięciu do ośmiu lat, będziemy polegać na technologii akumulatorów litowo-jonowych. A potem, powiedzmy, od 2030 r., z naszej perspektywy, będzie działać całkowicie półprzewodnikowa bateria. […] Uprzemysłowienie półprzewodnikowego i gotowość do zastosowania na dużym rynku zajmie trochę czasu

W takim razie, z niecierpliwością czekamy. Uważacie, że inżynierowie wymyślą prawdziwie „zieloną” i wydajną technologię, czy pozostaniemy przywiązani do baterii litowo-jonowych?

Motyw