Biały samochód marki Dacia zaparkowany przy automacie do opłat parkingowych na tle bloku mieszkalnego, ulica zarośnięta drzewami w okresie jesieni, pochmurne niebo.

Parkometr „wyrósł” z zaskoczenia. Mieszkańcy byli w szoku

2 minuty czytania
Komentarze

Nie od dziś wiadomo, że spora część deweloperów stale wyprzedza się w wyścigu na chciwość. Doskonałym przykładem jest przekształcanie mieszkań w ciasne i drogie w wynajmie mikrokawalerki z własnym korytarzem. W Lublinie powstał inny problem, zdawać by się mogło banalny: z parkowaniem.

Gdy obecni rezydenci kupowali swoje mieszkania, byli kuszeni pięknym dziedzińcem, rewelacyjnym wykończeniem, nowoczesną i przemyślaną architekturą i dodatkowo płatnym parkingiem podziemnym. Nie wszyscy się na to zdecydowali: wszak osiedle jest duże, a parkować można na zewnątrz. Dopóki nie potrzeba dachu nad samochodem, dopóty można zaoszczędzić trochę grosza, parkując (legalnie) pod gołym niebem. Wszyscy ci żałują dzisiaj swojej decyzji, bo na ich drodze stanął parkometr.

Niezapowiedziany parkometr, czyli… No właśnie. Kara?

parkometr lublin
fot. Google

Miejsce na parkingu podziemnym kosztowało 25 tysięcy złotych. Nic więc dziwnego, że wielu mieszkańców odpuściło taki zakup, szczególnie że cena za metr na osiedlu Centrum Zana kosztowała kilkaset złotych więcej, niż przeciętna cena w innych miejscach, a parkowanie na powierzchni było za darmo. Do niedawna.

Przy wjeździe na Centrum Zana ustawiono w sobotę z zaskoczenia parkometr i znak zapowiadający strefę płatnego parkowania. To szczególnie bulwersujące, biorąc pod uwagę, że obok strefy mieszkalnej jest również strefa biurowa.

Najgorszy był jednak całkowity brak informacji. O niczym nie wiedzieli ani pracownicy, ani mieszkańcy osiedla, a odpowiedzialny za całą aferę jest sam właściciel i deweloper Centrum Zana. Ceny są więc ustanowione przez niego, nie przez miasto. A tanio nie jest, bo godzina to 4 złote, doba 12, a tydzień 45 złotych. Brak biletu z kolei skutkuje mandatem 150 złotych.

Deweloper z kolei nie odpowiada. Redakcja Dziennika Wschodniego próbowała nawiązać kontakt, jednak bezskutecznie. Nie wiadomo też, kto będzie odpowiadał za sprawdzanie biletów.

Jak sytuacja się zakończy, nie wiadomo. Wielu podejrzewa, że powodem niezapowiedzianego parkometru jest głównie bałagan na ulicy. Wyznaczona strefa płatnego parkowania ma pomóc w uporządkowaniu samochodów przy drodze i zniwelować problem zostawiania pojazdów na chodniku.

Źródło: dziennikwschodni.pl

    Motyw