Test SsangYong Tivoli

Test SsangYong Tivoli 1.5 Sapphire. Koreański crossover dla fanów technologii

9 minut czytania
Komentarze

SsangYong jest stosunkowo słabo rozpoznawalną marką w Polsce. Jeżeli już ktoś kojarzy nazwę ze słuchu, to zazwyczaj ma na myśli poprzednie, niezbyt urodziwe egzemplarze koreańskiej firmy. Projekty się jednak drastycznie zmieniły wraz z upływem czasu, a obecnie marka oferuje kilka nowoczesnych modeli. Jednym z nich jest najmniejszy w ofercie, SsangYong Tivoli.

Model może kusić przede wszystkim fanów klasycznych rozwiązań w motoryzacji. Nie znajdziecie tutaj układów hybrydowych, elektrycznych, czy nawet skrzyni CVT. Koreańska marka postawiła na sprawdzony, czterocylindrowy silnik o pojemności 1.5, który doskonale wpasowuje się w samochód tej klasy. W połączeniu z automatyczną skrzynią biegów przyzwoitym wyposażeniem i konkurencyjną ceną Tivoli okazuje się dobrą propozycją w swoim segmencie. Ma jednak swoje wady.

Test SsangYong Tivoli
Test SsangYong Tivoli. Czy koreański SUV w dobrej cenie nadąża za droższą konkurencją?

Zalety

  • Płynnie działający i ergonomiczny OS
  • Połączenie z Apple CarPlay i Android Auto (po kabelku)
  • Raj dla fanów technologii: mnóstwo opcji zarówno na wyświetlaczu zegarów, jak i na tablecie centralnym
  • 4-cylindrowy silnik o pojemności 1.5 to idealny wybór do Tivoli
  • Cena

Wady

  • Nawigacja ma swoje wady, nie jest do końca aktualna
  • Niezbyt komfortowe ustawienie foteli
  • Tempomat nieadaptacyjny, mimo wielu systemów pomocniczych

Podsumowanie

SsangYong Tivoli w wersji wyposażenia Sapphire to doskonały wybór w bardzo konkurencyjnej cenie. Nie jest to auto pozbawione wad, ale oferuje niemal wszystko, czego można oczekiwać od crossovera tego segmentu. Wraz z automatyczną skrzynią biegów będzie on świetnym kandydatem na auto do przemieszczania się po mieście. Niestety, brak jakiegokolwiek układu hybrydowego negatywnie wpływa na spalanie samochodu.

7,1/10
Ocena

Test SsangYong Tivoli 1.5 Sapphire

  • Ergonomia systemu operacyjnego 8
  • Ergonomia wnętrza 7
  • Komfort jazdy 6
  • Stosunek dynamika-spalanie 6
  • Jakość wykonania wnętrza 7
  • Wygląd zewnętrzny i wewnętrzny 8
  • Fabryczna nawigacja 7
  • System audio 7
  • Bagażnik 7
  • Ogólna ocena systemu operacyjnego 8

System multimedialny. Ergonomia, funkcje i użyteczność

Test SsangYong Tivoli

System operacyjny SsangYonga Tivoli to bardzo mocny argument za kupieniem swojego egzemplarza. Nie tylko jest on czytelny i ergonomiczny, ale też oferuje wiele opcji personalizacji, mnogość różnych funkcji i narzędzi.

Ergonomia i użyteczność systemu

Nawet jeśli system operacyjny SsangYonga zdawałby się dla kogoś skomplikowany, to koreański producent zdecydowanie przygotował się na każdą ewentualność. Już w menu głównym jedną z opcji dostępnych do wyboru jest cyfrowa instrukcja obsługi, która pod postacią „e-Podręcznika” oferuje szczegółową wyszukiwarkę i opisy każdej z funkcji samochodu.

Każda opcja w menu głównym jest oznaczona ikoną i podpisem, a przechodzenie do różnych miejsc w systemie operacyjnym przypomina trochę rozwiązanie Toyoty obecne w Suzuki Acrossie: wokół ekranu znajduje się 6 podpisanych odpowiednio przycisków (w przypadku SsangYonga dotykowych), które pozwalają na przemieszczanie się po komputerze samochodu. Jedyny fizyczny przełącznik, który został w okolicy ekranu, to potencjometr do zmiany głośności muzyki. Krótko mówiąc, system jest bardzo prosty i nie wymaga godzin spędzonych nad instrukcją obsługi. Każdą z wątpliwości szybko rozwiejecie dzięki wbudowanej instrukcji obsługi.

Fabryczna nawigacja

Test SsangYong Tivoli

Wbudowana nawigacja pojawia się co prawda dopiero w najwyższej wersji wyposażeniowej Sapphire, ale zasługuje na swoją oddzielną ocenę. To system GPS TomTom. Narzędzie działa płynnie, szybko pokazuje optymalną trasę i dokładnie prowadzi do celu. Ma jednak swoje wady: nie znajdziecie tutaj informacji o aktualnych korkach i nie wszystkie najnowsze drogi już są na niej widoczne. Zamiast tego możecie być pewni, że nie wjedziecie pod prąd, bo podobnie jak w Peugeocie 2008 pokazany jest kierunek jazdy każdej drogi. Warto dodać, że nawigacja pokazuje się także na wyświetlaczu w miejscu zegarów, co ułatwia podróżowanie i znacznie mniej odciąga uwagę kierowcy. W godzinach szczytu polecam jednak podłączenie telefonu, szczególnie w przypadku dostępnej opcji Apple CarPlay i Android Auto.

Apple CarPlay

Test SsangYong Tivoli

Apple CarPlay (i Android Auto) działa niestety tylko przewodowo. Port USB natomiast umieszczono w o niebo lepszym miejscu, niż w przypadku testowanej przez nas ostatnio Dacii Spring. Kabel się nie plącze, a dzięki umieszczonej obok półki, telefon możemy odłożyć i nie rozpraszać uwagi z drogi.

Sama usługa włącza się momentalnie. Aplikacja jest rozciągnięta na cały wyświetlacz i działa płynnie bez irytujących przycięć i zawieszeń. W każdej chwili można cofnąć się do wbudowanego systemu operacyjnego samochodu i ponownie włączyć CarPlaya, bez odłączania telefonu.

Audio i inne funkcje systemu rozrywkowo-multimedialnego

System audio składa się z sześciu głośników, z czego dwa z nich to głośniki wysokotonowe. Auto zapewnia przyzwoite wrażenia akustyczne, szczególnie ze swoim dobrym wyciszeniem kabiny. Dodatkowo można regulować ustawienia dźwięku w menu głównym systemu operacyjnego.

Inne funkcje to między innymi możliwość tworzenia notatek głosowych, sprawdzanie wydajności systemu, ustawienia, wybór języka, personalizacja ustawień ekranu głównego i wyświetlanie obrazu kamery cofania. Możliwe jest również odtwarzanie multimediów ze źródeł zewnętrznych, takich jak karta MicroSD. Oczywiście Apple CarPlay i Android Auto to nie jedyne możliwości połączenia swojego smartfona z SsangYongiem. Parowanie jest możliwe również za pomocą klasycznej usługi Bluetooth, jednak wtedy ograniczeni jesteście wyłącznie do fabrycznego OS-u.

Test SsangYong Tivoli: Wnętrze. Ergonomia, komfort, funkcjonalność

Test SsangYong Tivoli

Wnętrze SsangYonga wizualnie może wywoływać mieszane uczucia. W mojej ocenie to bardzo prosty i standardowy projekt, który nie zaskakuje futurystyczną formą, ale też nie odstrasza banałem. Wszystkie kształty zdają się ze sobą połączone. Wyjątkową budową charakteryzuje się centralna konsola. Pod kątem ergonomicznym jest ona rozsądnie przemyślana: na samym dole znajdziecie tryby jazdy, rzeczone gniazdo USB i ustawienia systemu Start-Stop. Nieco wyżej, na błyszczącym już elemencie jest ustawienie ogrzewania foteli i cały panel odpowiadający za klimatyzację i komfort termiczny. Obsługa opiera się na dwukierunkowych przyciskach (klikanych w górę lub w dół) i wyświetlaczu LCD pokazującym obecne ustawienia. Wszystko jest w idealnej symetrii i nie ma tutaj niepotrzebnych guzików.

Jeszcze wyżej swoje miejsce znalazł 9-calowy ekran z systemem multimedialno-rozrywkowym, a nad nim umieszczono dwa identyczne nawiewy. Są one tak wysoko ze względu na brak nawiewów w drugim rzędzie i konieczność obsługi całego pojazdu.

Jakość wykonania i komfort

Test SsangYong Tivoli

Jakość wykonania wersji Sapphire nie pozostawia niesmaku. Chociaż znajduje się tutaj duża ilość twardego plastiku, to nie jest on irytujący i nie skrzypi, a koreański producent postawił jednak na materiałowe wstawki w środku pojazdu. Kierownica jest wygodna, podgrzewana i obita przyjemnym materiałem. Swoje miejsce znalazł też podłokietnik, przed którym umieszczono podwójny trzymak na kubek lub butelkę.

Nie do końca polubiłem się natomiast z fotelami Tivoli. Bez wątpienia są one dobrze wykonane, jednak ich konstrukcja jest w odczuciu zaskakująco „płaska” i mimo szerokich możliwości elektrycznej regulacji nie udało mi się znaleźć ostatecznie stuprocentowo komfortowej pozycji za kierownicą. Na plus jest natomiast funkcja regulowanego elektrycznie odcinka lędźwiowego, która nie zdarza się często w samochodach w tej cenie. Fotel pasażera jest już całkowicie manualny.

Zegary

Za zegary odpowiada 10,25-calowy wyświetlacz, który już na pierwszy rzut oka zaskakuje mnogością ustawień. Poza klasycznymi zegarami cyfrowymi SsangYong proponuje kilka opcji wizualizacji obrotomierza i prędkościomierza, widok radia, nawigację, widok asystenta pasa ruchu, poziom koncentracji kierowcy i ustawienia. W tej ostatniej funkcji znajdziecie kolejny odnośnik do instrukcji obsługi pojazdu i zarządzanie systemami bezpieczeństwa umieszczonymi w Tivoli.

Widok asystenta pasa ruchu obrazuje utrzymywanie samochodu na jezdni. Funkcja działa z tempomatem, jednak połączenia nie można nazwać „półautonomicznym”, ze względu na brak tempomatu adaptacyjnego.

Test SsangYong Tivoli. Jak jeździ koreański crossover?

Test SsangYong Tivoli

Pod maską Tivoli umieszczono czterocylindrowy, turbodoładowany silnik benzynowy o pojemności 1.5 litra i mocy 163 KM. Zgodnie z tym, co pisałem na początku recenzji, obecność tej jednostki pod maską może przyciągnąć elektrosceptyków i wszystkich fanów bardziej „klasycznych” rozwiązań pod kątem napędu w samochodzie. Nie znajdziecie tutaj żadnego dodatkowego układu elektrycznego, a silnik napędza wyłącznie czysta benzyna. Co więcej, został on spięty ze „zwykłą” automatyczną skrzynią biegów, dzięki czemu doznania z jazdy są identyczne jak każdym samochodem sprzed lat.

Jak radzi sobie silnik 1.5?

Test SsangYong Tivoli

Silnik o mocy 163 KM to zupełnie wystarczająca propozycja dla samochodu tych gabarytów. Wraz z automatyczną skrzynią biegów gwarantuje on komfortowe przemieszczanie się po mieście nawet w godzinach szczytu. Sama skrzynia biegów pracuje dość wolno, ale w zupełności nie przeszkadza to w jeździe. Niestety, brak układu hybrydowego podnosi nieco spalanie Tivoli. Średnie wartości przejazdów przez miasto wynoszą od 8-9 litrów benzyny na 100 kilometrów. Rachunek ten może się jeszcze zwiększyć w przypadku skonfigurowania swojego egzemplarza z napędem na cztery koła. Samochód jest natomiast dynamiczny i bardzo chętnie przyspiesza nawet przy prędkościach autostradowych.

Test SsangYong Tivoli. Ile kosztuje wersja Sapphire?

Przedstawiony SsangYong Tivoli w najwyższej wersji wyposażenia Sapphire, automatyczną skrzynią biegów i napędem na przednią oś kosztuje w salonie 127 190 złotych brutto. Mogłoby się wydawać, że to wysoka cena. Spójrzmy na sprawę z perspektywy konkurencji. Testowany przez nas Peugeot 2008 z trzycylindrowym silnikiem benzynowym i odrobinę lepszym wyposażeniem kosztuje około 150 tysięcy złotych, czyli walizkę pieniędzy więcej. Nawet jeśli dodacie napęd na cztery koła, to wasz egzemplarz koreańskiego crossovera nie przekroczy ceny 2008 GT Pack.

Podstawowy model (wersja Crystal) startuje natomiast już od 80 990 złotych. Będzie to jednak dość „goła” wersja, w przypadku której nawet za podstawowe udogodnienia, takie jak Apple CarPlay, Android Auto (dostępne w Dacii w standardzie), czy nawet regulacja wysokości fotela widnieje tylko za dopłatą.

Podsumowanie

SsangYong Tivoli w wersji Sapphire zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Stosunkowo niska cena za dość wysokie wyposażenie crossovera to nie wszystko. Samochód prowadzi się dobrze, jest dynamiczny i oferuje konwencjonalne rozwiązania pod kątem napędu. Jest to doskonała propozycja dla wszystkich, którzy chcą zjeść ciastko i mieć ciastko: zainwestować w wysoki standard wyposażenia, jednocześnie nie przepłacając.

Motyw