Dach z założoną fotowoltaiką, w czerwonej ramce licznik zużycia prądu.

Polacy założyli fotowoltaikę i teraz otrzymują gigantyczne rachunki. „Faktury są zatrważające”

4 minuty czytania
Komentarze

Inwestując w instalację paneli, Polacy mają konkretny cel – płacić mniej za rachunki za energię elektryczną. Ale problemy z fotowoltaiką pojawiają się, kiedy pierwotne wyliczenia przechodzą diametralne zmiany ze względu na działania zakładów energetycznych. Jedna z takich historii przydarzyła się rodzinie z okolic Lublina opisana w programie TVN „Uwaga”.

Fotowoltaika w polskich domach – miała być snem, a sprawia same problemy

fotowoltaika
fot. Depositphotos / manfredxy

W Polsce, po zmianie systemu rozliczeń i problemach z wysokim napięciem w sieci, właściciele paneli fotowoltaicznych zaczęli tracić na przewidywanych zyskach. Niektórzy próbowali nielegalnie modyfikować działanie falowników, co może prowadzić do kontroli ze strony Urzędu Regulacji Energetyki (URE). Głównym problemem jest przestarzała sieć energetyczna, niezdolna do obsługi dużej ilości energii produkowanej przez domowe panele słoneczne, szczególnie w dniach o wysokiej wydajności, co prowadzi do odłączania paneli i marnowania energii. A jeśli chcecie dowiedzieć się, jak działa fotowoltaika, zajrzyjcie do innego naszego artykułu.

W Niemczech, które od lat stawiają na fotowoltaikę i są światowym liderem w tej dziedzinie, również pojawiają się problemy. Niemieckie panele słoneczne, które zaczęto instalować na dużą skalę po wprowadzeniu Ustawy o Energii Odnawialnej (EEG) w 2000 roku, mają już ponad 20 lat i zaczynają wykazywać oznaki starzenia. Problemem jest nieszczelność instalacji, a wadliwe panele mogą być przyczyną pożarów. Około 15% niemieckiej mocy fotowoltaicznej, czyli 10 GW, może wymagać wymiany, co odpowiada kosztom sięgającym 2 mld euro. Dlatego tak ważne są innowacje w tej dziedzinie – jedno z nowych odkryć może być przełomowym projektem dla fotowoltaiki.

Małżeństwo dostało wielkie rachunki za prąd

W Polsce ostatnio swoją historią podzieliła się rodzina Figiel z okolic Lublina, która opowiedziana została w programie „Uwaga” TVN-u. Małżeństwo zainwestowało w fotowoltaikę, aby oszczędzać na opłatach za prąd. Po zamontowaniu paneli ich rachunki za prąd znacznie spadły – w końcu instalacja spełniała swoje zadanie. Jednak po wymianie licznika prądu przez zakład energetyczny, otrzymali oni ogromny rachunek na kwotę 10 959 zł za pół roku, co wprawiło ich w osłupienie. Rodzina twierdzi, że nie zużyli tyle prądu, a wyposażenie ich domu w sprzęt elektryczny się nie zmieniło.

https://www.facebook.com/UWAGATVN/posts/733477028822759?ref=embed_post

Ekspert z Politechniki Warszawskiej, dr inż. Konrad Sobolewski, zapytany przez redaktorów z Uwagi, wskazał, że średnie zużycie prądu w gospodarstwach domowych wynosi 3-4 tys. kWh, a w przypadku rodziny Figiel było to ośmiokrotnie więcej niż standardowe zużycie. Sugerował, że przyczyną mogły być uszkodzenia instalacji lub błędne działanie licznika.

Trzeba byłoby mieć cały czas włączoną płytę indukcyjną, ogrzewanie elektryczne, pompę ciepła… Przez cały czas musiałoby być to włączone. Ewentualnie, ale to nie na taką skalę, bo chodzi o 20-30 proc., to może być uszkodzenie instalacji wewnątrz u klienta, jakieś upływy, sytuacje zwarciowe.

Ja bym szukał winy od strony zakładu energetycznego

– tłumaczy dr inż. Konrad Sobolewski.

Kolejnym krokiem było więc sprawdzenie instalacji – ku zdumieniu rodziny, okazała się ona być sprawna. Po interwencji rodziny, zakład energetyczny wymienił licznik, ale po przeprowadzeniu badań państwo Figiel dostali informacje, że spełnia on wszystkie wymagania prawne.

Liczniki są zazwyczaj montowane na początku instalacji klienckiej i są one narażone na wyładowania piorunowe. Może chodzić o sytuację z pozoru niewidoczną – uszkodzony zostanie któryś z elementów toru pomiarowego. Może to być też kwestia złego podłączenia, złej konfiguracji. Licznik mógł gdzieś u kogoś wcześniej pracować, nie zostać wyzerowany i zostać tak zamontowany. Jeżeli taki licznik wcześniej pracował u kogoś w zakładzie produkcyjnym i był inny układ pomiarowy, to mogą być nawet kilkunastokrotne różnice we wskazaniach

– kontynuuje dr inż. Konrad Sobolewski.

Co to oznacza? Pracownik zakładu energetycznego zaznacza, że złożenie reklamacji nie zwalnia z terminowego opłacania faktur. Wynika z tego, że rodzina Figiel będzie musiała zapłacić za gargantuiczne rachunki. Małżeństwo złożyło już kolejną reklamację i czeka na rozwiązanie sprawy.

U nas faktury korygujące są na porządku dziennym i dawno ta faktura byłaby skorygowana, tylko w tej ekspertyzie wykonanej przez laboratorium jest, jak jest. Przepisy tu akurat nie stoją za klientem. Reklamowanie nie zwalnia od terminowego płacenia

– tłumaczy pracownik zakładu energetycznego.

Źródło: Uwaga TVN, oprac. własne

Motyw