Mężczyzna pracujący od 2019 roku w amerykańskiej firmie Chetu w Holandi roku został zwolniony za brak kamery w pracy. Powodem miała być między innymi „niesubordynacja”. Jak podaje BBC, pracownik pozwał swojego byłego pracodawcę w holenderskim sądzie. Sprawa zakończyła się finalnie odszkodowaniem dla oskarżyciela. Holenderski sąd nakazał zapłacić mężczyźnie 75 tysięcy Euro, czyli równowartość ponad 350 tysięcy złotych.
Praca zdalna — zwolniony za brak kamery
Sytuacja miała miejsce w sierpniu 2020 roku, kiedy to mężczyzna został poproszony o włączenie kamery w pracy na spotkaniu online. Zatrudniony odmówił, mówiąc, że bycie obserwowanym przez dziewięć godzin dziennie jest dla niego po prostu niekomfortowe.
„To pogwałcenie mojej prywatności i czuję się z tym naprawdę niekomfortowo. To jest powód, dla którego moja kamera nie jest włączona. Możecie śledzić już wszystkie moje działania na laptopie, a ja udostępniam ekran.”
Przedstawiciel firmy w odpowiedzi doprowadził do kłótni, a w ostateczności do zwolnienia pracownika. Zarzekał się, że prośba nie różni się niczym od standardowej obserwacji pracownika w biurze. Nie zgodził się z tym holenderski sąd, powołując się na wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka:
„Nadzór wideo nad pracownikiem w miejscu pracy, bez względu na to, czy jest tajny, czy nie, musi być uważany za znaczącą ingerencję w jego życie prywatne„
Sąd uznał więc, że zwolnienie było absolutnie bezzasadne i stanowiło naruszenie prywatności Holendra. Ostateczny wyrok to wypłacenie oskarżycielowi 75 tysięcy Euro odszkodowania.
Zobacz też: Groźny wirus rosyjskiego wywiadu. Instaluje się jeszcze przed kliknięciem w link!
Źródło: BBC