Kolejny Światowy Dzień bez Papierosa i na pewno nie ostatni. Statystyki są porażające

5 minut czytania
Komentarze

Dzisiaj przyglądamy się, jak wygląda walka z nałogami, a dokładniej nałogiem palenia papierosów. Dlaczego akurat dzisiaj? Oczywiście ze względu na Światowy Dzień bez Papierosa, który w tym roku obchodzi swoją kolejną  już, 36. rocznicę. Z roku na rok rządzący i wielkie organizacje pokroju WHO starają się wprowadzać kolejne regulacje, które mają sprawić, że papierosy przestaną być problemem. Jakie są tego efekty globalnie i w Polsce? Fatalne. A i to za mało powiedziane.

Światowy Dzień bez Papierosa to za mało

Jeśli wprowadzamy konkretny plan działania, to oczekujemy odpowiednich rezultatów. Nie jakichkolwiek, a coraz lepszych. Od dokładnie dwóch dekad obowiązuje Konwencja Ramowa WHO o Ograniczaniu Użycia Tytoniu, która odnosi się do zdrowia publicznego i w dużym uproszczeniu walki z nałogiem palenia papierosów. Jak możecie się domyślić, na niewiele się to zdało.

Statystyki mówią jasno — działania WHO i poszczególnych krajów nic nie dają

W momencie wprowadzenia działań WHO na świecie było 1,1 miliarda palaczy. Dzisiaj jest ich… tylu samo. Naturalnie rośnie liczba ludności, ale w krajach, gdzie tego typu statystyki schodzą na dalszy plan, a sam problem palenia jest znacznie mniejszy. Tym sposobem wciąż pojawiają się coraz bardziej specyficzne obrazki na paczkach z fajkami, co można odnieść wrażenie, że razem z wyższymi podatkami stanowi kluczowe działania w walce z palaczami. Mimo wszystko w Polsce wciąż papierosy są jednymi z najtańszych w Europie. Dlatego łącząc to wszystko, prognozy WHO mówią wprost, że wciąż ponad miliard ludzi będzie palić w najbliższych latach.

W Polsce wcale nie jest lepiej

W naszym kraju pali ponad 8 milionów Polaków. Od 2015 roku systematycznie notowane są kolejne rekordy. W ciągu ostatnich dwóch lat odsetek palaczy wzrósł do 29%, aż o 2 punkty procentowe. Z kolei w zeszłym roku sprzedało się 49,4 miliardów sztuk papierosów, co oczywiście także jest rekordowym wynikiem.

Jaki w tym wypadku jest tego efekt? Nasz kraj według WHO stanowi… przykład do naśladowania, gdzie walka z palaczami przebiega wzorowo. Jesteśmy stawiani na równi ze Szwecją, gdzie pali zaledwie 5,6% społeczeństwa. To także pokazuje, jak specyficzne wymagania i różne oczekiwania narzucane są z góry.

Co działa? Ruch przeciwny ogólnym zaleceniom

Ok, jeszcze może zanim przejdziemy do tego, co działa, to spójrzmy, jak Polska stara radzić sobie z nałogiem palenia. Przede wszystkim NFZ nie refunduje żadnego leku, który mógłby wspierać rzucanie palenia. W sumie na osiem milionów palących przypadają trzy poradnie skupione na tym nałogu, ale z ich usług korzysta zaledwie 800 pacjentów. Polacy nie chcą rzucać, więc efekt jest taki, że nasz kraj jest liderem w zachorowalności i śmiertelności z powodu raka płuc.

W takim razie spójrzmy na kraje, które faktycznie skutecznie pomagają walczyć z nałogiem. Do nich należą między innymi Wielka Brytania, wspomniana Szwecja i USA. Co łączy te kraje? Zamiast wprowadzać zalecenia WHO w kontekście rzucania palenia (co ciekawe, USA w ogóle ich nie wdrażają, bo nie są stroną Konwencji WHO), wybierają bardziej pragmatyczne podejście. Prowadzą działania, które mają niwelować szkody spowodowane paleniem papierosów. Innymi słowy, walczą z nałogiem nie poprzez kary i ograniczenia, a faktyczną pomoc, która nawet małymi krokami pozwala ograniczyć szkodliwe skutki tego nałogu, a docelowo raz na zawsze rzucić fajki.

Jednym z ich podstawowych działań jest rozdzielenie od siebie papierosów i wyrobów dla nich alternatywnych, jak saszetki z nikotyną, podgrzewacze tytoniu czy e-papierosy, które nie wydzielają śmiercionośnego dymu jak papieros, a przez to są mniej toksyczne. Dowiodło tego już wiele badań naukowych – dlatego około 40 urzędów i instytucji zdrowia publicznego na świecie wskazuje palaczom alternatywy jako lepszą opcję na przyjmowanie nikotyny niż dalsze palenie papierosów.

Powstaje coraz więcej firm, które pomagają walczyć z nałogiem

Zostańmy jeszcze w USA, gdzie możemy spotkać wiele różnorakich produktów, które faktycznie mają szansę pomóc w walce z papierosami. Na pierwszy ogień idzie Nicotrax, czyli projekt z Indiegogo, który polega na tym, że analizuje zachowania palacza i częstotliwość palenia, dostosowując w ten sposób odpowiedni plan walki z nałogiem.

Podobne podejście oferuje QuitBit, czyli inteligentna zapalniczka, która w połączeniu z aplikacją na smartfonie pozwala jasno wyznaczać cele, aby ostatecznie rzucać paleniem.

Nie brakuje też różnych opcji, które mają zamienić walkę z nałogiem w formę grywalizacji. Takie podejście oferuje aplikacja Kwit, będący swego rodzaju odpowiednikiem ś.p. Endomondo dla biegaczy. Poprzez monitorowanie progresu, wykonywanie wyzwań i świadome wypełnianie kolejnych kroków rzucanie palenia jest po prostu prostsze.

Oczywiście wciąż najważniejsza pozostaje silna wola i przede wszystkim chęć walki z nałogiem, aby skutecznie go pokonać. Z kolei najlepszym wyjściem zarówno dla palaczy, jak i ich najbliższych, którzy są biernymi palaczami, najlepiej jest natychmiast rzucić papierosy na zawsze. A jeśli się to nie udaje lub (co gorsza) ktoś w ogóle nie chce tego robić (według Eurobarometru to nawet połowa Europejczyków mieszkających w UE!), dopiero wtedy warto rozważyć wybór technologii, pozwalających ograniczyć szkodliwe skutki tego nałogu. Ale nie tracąc z oczu jednego: tego, żeby ten nałóg rzucić i nigdy już do niego nie wrócić.

Źródła: Pan.pl, Pulsmedycyny.pl, sky.com

    Motyw