Podsłuch przez żarówkę

Polsce naprawdę grozi blackout, sytuacja zaczyna robić się niebezpieczna

3 minuty czytania
Komentarze

W ostatnim czasie niektóre europejskie państwa zaczęły ostrzegać swoich obywateli o możliwości wystąpienia przerw w dostawie prądu. Polska póki co nikogo nie straszy, jednak sytuacja zaczyna robić się poważna, głównie z powodu braków węgla.

Elektrownie nie mają węgla!

Prąd w Polsce wytwarzany jest głównie z węgla, także teoretycznie zapasy tego surowca powinny być wcześniej zabezpieczone. Tak się jednak nie stało. Jak donosi portal wysokienapiecie.pl, aż 23 elektrownie i ciepłownie zgłosiły, że ich zapasy węgla są na wręcz krytycznym poziomie. W jednej z ciepłowni zapasy wystarczą na najwyżej 4 dni pracy. Sytuacja ta jest spowodowana między innymi przez pandemię. Gdy zaczął się lockdown, zapotrzebowanie na prąd spadło, a przy kopalniach powstały ogromne zwały węgla, którego nikt nie chciał. Teraz, gdy sytuacja wróciła do normy, kopalnie nie są w stanie wydobywać potrzebnych ilości tego surowca.

Czy temu problemowi można zaradzić?

Braki w zapasach są ogromne, wyeliminowanie ich podczas trwającej zimy jest niemal nierealne, ale pewne próby są podejmowane. PKP Cargo skierowało dodatkowe 1500 wagonów do dowożenia węgla na potrzeby elektrowni. Niektóre elektrownie chciały ograniczyć produkcję w celu zaoszczędzenia surowca, jednak zgody na taki manewr nie wydało PSE. Jest to logiczna reakcja biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z ogromnym zapotrzebowaniem na prąd. Teoretycznie możliwe jest jeszcze ograniczenie eksportu energii, co chyba ma miejsce już teraz. Ceny energii w Polsce są niższe niż u naszych sąsiadów, toteż nasz kraj stał się znaczącym eksporterem energii w regionie.

Blackout był o włos!

Jak informują Polskie Sieci Elektroenergetyczne, w poniedziałek 6 grudnia doszło do sytuacji naprawdę kryzysowej. Ze względu na brak wiatru i awaryjne postoje niektórych bloków elektrowni węglowych pojawił się problem ze zbilansowaniem krajowego systemu energetycznego. Niedobór był znaczy i chwilami przekraczał 1 GW. PSE musiało poprosić o pomoc inne kraje, na prośbę odpowiedzieli operatorzy z Litwy, Szwecji, Niemiec i Ukrainy. Wbrew narracjom niektórych mediów nie jest to powód do wstydu, takie sytuacje się zdarzają i Polska też miała okazję pomagać innym państwom. Rok temu w kryzysowej sytuacji znalazła się np. Szwecja, stało się to podczas rekordowych tamtej zimy mrozów.

Czy czeka nas blackout?

Tak jak wspominałem, Polska póki co wstrzymuje się z wydawaniem ostrzeżeń przed długotrwałymi przerwami w dostawach prądu. Trzeba jednak przyznać, że sytuacja zaczyna robić się niebezpieczna. Tydzień temu w kryzysowej sytuacji wsparły nas inne państwa, jednak tam też pojawia się widmo blackoutu i może dojść do sytuacji, w której problemy będzie miało kilka państw. Wtedy Polska nie będzie mogła liczyć na pomoc. Ewentualne postoje elektrowni spowodowane brakiem węgla mogą mieć naprawdę fatalne konsekwencje. Musimy przy tym pamiętać, że zima dopiero się zaczyna. Elektrownie fotowoltaiczne produkują niewystarczające ilości energii, na turbinach wiatrowych nie zawsze można polegać. Tymczasem zapotrzebowanie na energie stale rośnie. Mówimy tu nie tylko o sezonowym wzroście zapotrzebowania spowodowanym pracą grzejników elektrycznych, ale też o skutkach odbicia po lockdownie i postępie cywilizacyjnym. Problemowi mogłoby zaradzić chyba tylko wybudowanie nowych elektrowni. Te co prawda są w planach, jednak ich budowa potrwa wiele lat, a problem będzie się stale pogłębiał.

Motyw