gniazdo sluchawkowe

Już wiemy, czy potrzebujesz gniazda słuchawkowego w swoim smartfonie

3 minuty czytania
Komentarze

W połowie marca powrócił jak bumerang temat, czy potrzebujemy gniazda słuchawkowego w smartfonie. Wtedy to za sprawą tłumaczenia Sony o usunięciu tego złącza w Xperii XZ2 i powtórzonego pytania współzałożyciela OnePlusa, postanowiłem zapytać się Was, która z firm ma rację i ogólnie, jakie jest Wasze postrzeganie na ten temat. Rezultat okazał się jednoznaczny, ale po kolei.

Nie mogło się obyć bez ankiety, za pomocą której chciałem się dowiedzieć w jaki sposób słuchacie muzyki na smartfonie? Wśród dostępnych odpowiedzi umieściłem najpopularniejsze złącza, opcje bezprzewodowe oraz sam fakt nie korzystania z tego urządzenia, jako odtwarzacza muzyki. Wszystko proste, jasne i klarowne. Podobnie, jak wyniki, które prezentują się następująco:

Tak, chcecie, a właściwie chcemy korzystać z urządzeń mobilnych i ich gniazd słuchawkowych. Poniekąd zdziwił mnie fakt, że na drugim miejscu znalazła się bezprzewodowa opcja, ale widać w jakim kierunku będzie zmierzał mobilny rynek. Tylko pojawia się pewna zagwozdka – czemu nie uszczęśliwić obie grupy, a tak naprawdę wszystkich głosujących i zostawić gniazdo słuchawkowe w spokoju? Jego usunięcie jest irytujące dla niemalże 3/4 użytkowników smartfonów, co nie jest małym wynikiem, ale trzeba pamiętać o poprawce na skalę.

Wiele też ciekawych kwestii poruszyliście w komentarzach. Przede wszystkim nie spodziewałem się tak dużego poruszenia w związku z serią „Tworzymy idealnego smartfona”. W ramach przypomnienia – uznaliście, że najlepsze miejsce na gniazdo słuchawkowe to górna krawędź urządzenia mobilnego. Po dokładnie dwóch latach postrzeganie tej decyzji drastycznie się zmieniło i – podobnie, jak ja – uważacie, że to na dolnej krawędzie powinniśmy widzieć Jacka. Tak też większość dzisiejszych producentów robi, o ile w ogóle myśli o zastosowaniu tego złącza.

Kolejna kwestia to „cyfrowa jakość dźwięku”, czyli stwierdzenie, które zbyt ogólnikowo potraktowałem. W domyśle chodziło o rozwiązania przesyłu dźwięku przez USB-C, Lightning czy też bezprzewodowo. Jestem świadomy tego, że sama jakość w przypadku „analogów” jest w wielu przypadkach lepsza i to „cyfrówki” do niej dążą, ale zdecydowanie wyższym kosztem.

W tym momencie dochodzimy do głównego wniosku, który powinien towarzyszyć kwestii rezygnacji z gniazda Jack, czyli cena dla użytkownika. Pozbycie się tego złącza to oczywiście niższe koszty dla producenta, ale wyższe w kwestii użytkowania – trzeba pomyśleć o kupnie zdecydowanie droższych słuchawek, które oferują jakość dźwięku zbliżoną do zdecydowanie tańszych propozycji „analogowych”. Tyczy się to zarówno rozwiązań na USB-C/Lightning, jak i Bluetooth. Do tego dołączmy problem, który tyczył się właśnie początków USB-C i Lightning, czyli konieczność przestawienia starych rozwiązań (kabli, ładowarek, stacji dokujących) do nowej technologii. To też trwało, a dzisiaj przejście dla mnie na urządzenie z MicroUSB wydaje się niesamowicie niepraktyczne.

Zobacz też: Jak Huawei i Porsche Design stworzą smartfona to… fajnie popatrzeć.

Oczywiście, ile głów, tyle opinii, ale z racji demokracji większość zdecydowała, że gniazdo słuchawkowe jest nam potrzebne. Czemu producenci tego nie widzą? To kolejna kwestia, obok notcha, która potwierdza, że firmy nie liczą się z naszym zdaniem, a narzucają swoje. Tę kwestię omawiałem w osobnym artykule, więc w tę wielkanocną niedzielę jeszcze raz życzę Wam Wesołych Świąt!

Motyw