Osoba używa smartfona na przystanku autobusowym, w tle ruch uliczny.

Polak kupił bilet w aplikacji. Zajął miejsce w autobusie i… dostał mandat

3 minuty czytania
Komentarze

Innowacje technologiczne w codziennym życiu zwykle ułatwiają i przyspieszają wiele procesów, ale nie brakuje historii takich jak ta. Choć tutaj nie do końca zawinił bilet w aplikacji, a raczej regulamin i decyzja kontrolerki. Incydent dotyczący pasażera komunikacji miejskiej, który miał dokument uprawniający do przejazdu, a i tak dostał mandat, opisuje łódzka Gazeta Wyborcza.

Kupił bilet w aplikacji, i tak dostał mandat

Osoba używa aplikacji komunikacji miejskiej na smartfonie w autobusie wieczorem.
Fot. Bits And Splits / Shutterstock

Otrzymanie mandatu za brak biletu w komunikacji miejskiej to nic przyjemnego, ale w takiej sytuacji można mieć pretensje tylko do siebie – jeśli szkoda było komuś kilku złotych na bilet, nie powinien denerwować się z powodu kary pieniężnej, która wynieść może nawet kilkaset złotych. Pasażer łódzkiego autobusu spotkał się jednak z zupełnie niecodzienną sytuacją – kupiony bilet w aplikacji co prawda miał, ale nie uchroniło go to przed otrzymaniem mandatu.

Wszystko dlatego, że dokument uprawniający do podróży zakupił… za późno. Przynajmniej tak stwierdziła kontrolerka, która tego dnia sprawdzała bilety podczas przejazdu jednego z autobusów MPK w Łodzi.

Czerwono-żółty autobus na ulicy miejskiej, sygnalizacja świetlna na czerwono, tablice drogowe i reklama supermarketu Intermarché.
Pasażer kupił bilet w aplikacji, ale i tak dostał mandat. Fot. Mateusz War / Wikimedia Commons / CC 3.0

Mężczyzna, jak relacjonuje na łamach Gazety Wyborczej, wsiadł do autobusu i sfinalizował transakcję od razu po zajęciu miejsca. Zaznacza, że ze względu na niepełnosprawność ruchową, nie mógł zrobić tego od razu.

Jako że jestem osobą z niepełnosprawnością ruchową, musiałem usiąść, by dokończyć płatność, co na całe szczęście mi się udało. Pani kontroler spisywała wtedy siedzącego obok mnie mężczyznę, gdy chciałem pokazać swój bilet, powiedziała, że później.

Pasażer łódzkiego MPK cytowany przez Gazetę Wyborczą

Prawie 300 zł kary ze względu na nowe przepisy

Niestety kontrolerka, która sprawdziła bilet w aplikacji, oznajmiła mężczyźnie, że zakupił go za późno. Zgodnie z nowym regulaminem MPK w Łodzi pasażer jest zobowiązany do nabycia dokumentu umożliwiającego przejazd „przed rozpoczęciem podróży, jednak najpóźniej po wejściu do pojazdu”. Oczywiście interpretacja tego zapisu jest problematyczna, bo nie wiadomo, czy „po wejściu do pojazdu” oznacza minutę, a może 5 min od przekroczenia progu autobusu?

Bilet w aplikacji Ręka trzymająca smartfon w autobusie miejskim.
Fot. Bellie Design / Shutterstock

Oczywiście z jednej strony w pełni rozumiemy, dlaczego taki zapis został wprowadzony – można się spodziewać, że gros pasażerów, nagle dostrzegając kontrolera w pojeździe, szybko decydowało się na zakup biletu w aplikacji, dzięki czemu nabywali go jedynie w sytuacjach „kryzysowych”. Jednak płacenie za bilet przed przyjazdem autobusu także ma swoje minusy – przecież nabywając bilet czasowy na 20 czy 40 min w apce, liczy się także czas spóźnienia autobusu (a to, jak wiemy, nie zdarza się rzadko) oraz wchodzenia pasażerów do środka. Nie zawsze powiadomienia push związane z płatnością przychodzą od razu: jak więc wycyrklować czas na zakup biletu?

Zmiana w przepisach prowadzi jednak do kolejnych absurdów – oto mężczyzna z niepełnosprawnością ruchową, który kupił bilet, został ukarany mandatem w wysokości 289 zł. Mieszkaniec Łodzi zapowiedział, że złożył odwołanie i czeka na rozpatrzenie wniosku.

Źródło: Gazeta Wyborcza, oprac. własne. Zdjęcie otwierające: AstroStar / Shutterstock

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw