Biała klawiatura z logiem BitTorrent powiększonym za pomocą lupy

BitTorrent pokonany, choć to nie tylko piractwo. Dawny król pokonany przez streaming

3 minuty czytania
Komentarze

Być może pamiętacie czasy, gdy usługi P2P zrewolucjonizowały internet. W latach 90. ubiegłego wieku wszyscy korzystaliśmy z Napstera, eDoneky, KaZaA czy eMule. Później nastał czas BitTorrenta. Technologia ta została opracowana w 2001 roku przez programistę Brama Cohena. I przez wiele lat była intensywnie wykorzystywana do przesyłania plików i innych treści cyfrowych w sieci. Jednak czasy jej świetności bezpowrotnie minęły.

Demokratyzacja sieci: P2P i BitTorrent

Jeszcze kilka lat temu programy wykorzystujące architekturę peer-to-peer były szalenie popularne, a BitTorrent przeżywał szczyt popularności. Czym jest peer-to-peer? To zdecentralizowana sieć komputerowa, w której wszystkie urządzenia są równe. Oznacza to, że nie ma centralnego serwera, który kontroluje przepływ danych. Zamiast tego każdy komputer w sieci może łączyć się z innymi komputerami i udostępniać im swoje pliki.

Interfejs użytkownika programu do udostępniania plików BitTorrent Pro 7.9.9 z widokiem na listę trzech pobieranych plików oraz zakładkę "Peers" pokazującą szczegóły przesyłania danych z różnymi adresami IP i klientami torrent.
Fot. Msz900 / Wikipedia Commons

W sieci jednym z najpopularniejszych sposobów przesyłania plików był BitTorrent — popularny protokół dzieli pliki na małe kawałki, które są następnie przesyłane między różnymi użytkownikami. Oznacza to, że pobieranie pliku nie odbywa się z jednego źródła, ale z wielu różnych komputerów.

Współczesność: streaming i chmura

Dziś ruch sieciowy funkcjonuje w zupełnie innych realiach. A sieci bezpośredniej wymiany plików ustępują miejsca strumieniowaniu i przechowywaniu danych w chmurze. Wiąże się to też z faktem, że mimo ciągłego wzrostu ruchu internetowego, udział BitTorrenta w przesyłaniu danych maleje.

Dwadzieścia lat temu, przed rewolucją Web 2.0, odpowiadał on za około 35% całego ruchu internetowego. Aplikacje do udostępniania plików były wówczas głównym motorem transferu danych — prawdopodobnie w większości przypadków użytkownicy ściągali i udostępniali w ten sposób pirackie filmy, muzykę i gry.

Kobieta oglądająca telewizję w ciemnym pokoju, trzyma pilota do telewizora. Streaming pokonał dawne sposoby przesyłania danych, np. sieci P2P i BitTorrent
fot. Depositphotos/AndreyPopov

Dziś streaming wideo i serwisy społecznościowe, takie jak YouTube, Netflix i TikTok, dominują w globalnym ruchu internetowym. Większość działań związanych z piractwem przeniosła się z sieci wymiany na strony streamingowe.

Raport o zjawiskach w sieci

Kanadyjska firma Sandvine twierdzi, że 10 największych źródeł przesyłania danych stanowią teraz głównie usługi związane z przechowywaniem w chmurze, komunikatorami i strumieniowaniem wideo. Wideo i media społecznościowe odpowiadają za ponad połowę ruchu wysyłanego z sieci, zarówno w przypadku stałych łączy szerokopasmowych, jak i mobilnych.

Top Apps by Upstream Volume – Fixed oraz Top Apps by Upstream Volume – Mobile to dwa wykresy przedstawiające rankingi aplikacji według objętości przesyłanych danych. Lewy wykres dla połączeń stacjonarnych pokazuje, że na czele jest iCloud z 9% udziałem i 101 MB, a zaraz za nim FaceTime i Google Cloud Storage. Prawy wykres dla połączeń mobilnych wskazuje TikTok i Facebook Messenger na pierwszych pozycjach z 8% udziałem i 10 MB każdy.
Fot. Sandvine / Torrentfreak.com

BitTorrent nadal odgrywa rolę w sieciach stacjonarnych, gdzie odpowiada za 4% przesyłanych danych. I nie korzystają z niego wyłącznie piraci. Protokół ten wykorzystują również naukowcy i instytucje akademickie do wymiany dużych zbiorów danych. Sandvine przewiduje, że jego udział nadal będzie spadać, zastępowany przez usługi w chmurze jako główne źródła treści.

Źródło: TechSpot, TorrentFreak. Zdjęcie otwierające: micrologia / Depositphotos

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw