LINKI AFILIACYJNE

Recenzja Philips 65OLED818. Tu nie ma, nad czym się zastanawiać

13 minut czytania
Komentarze

Przed Wami recenzja Philips 65OLED818, a więc topowego telewizora tego producenta, który przykuwa oko na wiele sposobów. Jednym z nich jest oczywiście matryca OLED, która stanowi kluczową zaletę sprzętu, ale naturalnie nie jest to jedyny punkt zaczepienia. Siłą rzeczy znajdą się też aspekty, do których trzeba się przyczepić, ale głównie przez pryzmat ceny, która każe stawiać wysokie wymagania. Dlatego serdecznie zapraszam Was na test Philips 65OLED818 oraz poznania naszej opinii na temat 65-calowego OLED-a, jak zresztą sama nazwa wskazuje.

Zalety

  • Pełna uniwersalność panelu OLED — świetny do filmów i seriali, sportu oraz gier
  • Wsparcie dla najważniejszych technologii, a nawet więcej w każdym zakresie
  • Google TV, które działa tak, jak powinno
  • Świetny efekt Ambilight

Wady

  • Pilot na podczerwień
  • Odczuwalny input lag, gdy chcemy grać z Dolby Vision

Recenzja Philips 65OLED818 w trzech zdaniach podsumowania

Testowany Philips 65OLED818 bardzo pozytywnie odnajduje się w kategorii telewizora uniwersalnego, a więc do każdego typu materiałów. Nie ma tutaj żadnego ale, bo też nie mówimy o tanim sprzęcie, choć jeszcze nie flagowym, więc pare aspektów znajdzie się do poprawy. W tym między innymi pilot, który nie powinien w tej klasie kazać celować w TV i zrezygnować z podczerwieni.

8,8/10
Ocena

Philips 65OLED818

  • Budowa 9
  • Funkcjonalność 8
  • Jakość obrazu 9
  • Jakość dźwięku 9

Specyfikacja techniczna i cena Philips 65OLED818

Pilot Philips 65OLED818 położony na podstawie telewizora, który stoi na aluminiowej szafce RTV.
Fot: Łukasz Pająk / Android.com.pl

Seria 818 nie jest jeszcze flagową w portfolio Philipsa, ale ewidentnie nawiązuje do niej. Patrząc wyłącznie na modele z panelami OLED, wyżej dostępne są wyłącznie 857 (4-stronny Ambilight) i 908 (lepszy ekran i system audio). Tym sposobem tytułowa propozycja to swego rodzaju próg wejścia w świat najlepszych matryc od Philipsa, co wcale nie oznacza, że jest tania.

Do testów otrzymaliśmy model niemalże największy z możliwych, a więc 65-calowy, który w zależności od promocji kosztuje nieco poniżej lub ponad 10 tysięcy złotych. Oczywiście może być taniej, gdy zdecydujemy się na mniejszą przekątną, ale niezależnie od wszystkiego możemy liczyć na interesującą specyfikację techniczną:

  • 65-calowy panel OLED
    • rozdzielczość: 4K (3840×2160)
    • częstotliwość odświeżania obrazu: 120 Hz
    • paleta barw: 99% DCI-P3
    • HDR10+ Adaptive, Dolby Vision, HLG, IMAX Enhanced
  • procesor P5 AI Perfect Picture
  • głośniki 2.1 (70 W):
    • 4 głośniki średniotonowe 10 W,
    • subwoofer 30 W,
    • Dolby Atmos, Dolby Digital, AC-4, DTS:X
  • łączność:
    • Wi-Fi 5 (802.11ac 2×2)
    • Bluetooth 5.0
    • tuner DVB-T2
  • złącza:
    • 4x HDMI
      • 2x HDMI 2.1 (do 4K 120 Hz, 48 Gb/s, ALLM, AMD FreeSync Premium, HDMI VRR, HGiG, NVIDIA G-Sync, 1x eARC)
      • 2x HDMI 2.0
    • 3x USB 2.0
    • cyfrowe wyjście audio (optyczne)
    • gniazdo słuchawkowe (Jack 3,5 mm)
    • Ethernet RJ-45
    • gniazdo anteny satelitarnej
    • CI+
  • 3 GB RAM
  • 16 GB wbudowanej pamięci
  • Ambilight
  • Google TV (ze wsparciem dla GeForce NOW)
  • klasa energetyczna: G (SDR)/ E (HDR)
  • wymiary:
    • bez podstawy: 144×83,1×6,8 cm
    • z podstawą: 144×89,6×28 cm
  • waga:
    • bez podstawy: 22,9 kg
    • z podstawą: 26,8 kg

Telewizory z serii OLED818 występują w rozmiarach:

Klikając powyższe linki, sprawdzicie ich aktualne ceny, ale mówimy o telewizorze z górnej półki, więc kwoty zaczynają się od 6 tysięcy złotych, a kończą na 15 tysiącach złotych. Niemniej warto zawsze zweryfikować, czy aktualnie nie jest prowadzona oferta promocyjna.

Budowa Philips 65OLED818 i jakość wykonania

Recenzowany Philips 65OLED818 na aluminiowej szafce RTV, a w tle drewniane rolety
Fot: Łukasz Pająk / Android.com.pl

Mamy do czynienia z panelem OLED, więc naturalne jest to, że ramki wokół niego są bardzo cienkie. Niemniej Philips nie poszedł na skróty i zastosował świetnej jakości materiały. Zarówno tworzywa sztuczne, jak i połacie metalu wyglądają świetnie oraz są bardzo dobrze spasowane. Nawet za bardzo nie mogę narzekać na wykończenie. To jest matowe i mimo że nie byłem pierwszą osobą, która testowała ten egzemplarz Philips 65OLED818, to wszelkie zabrudzenia nie stanowiły większych przeszkód. Jedynie elektrostatyka jest nieubłagana i kurz jest na porządku dziennym.

Wspomniane bardzo cienkie ramki wyróżnia tak naprawdę tylko jeden odstający element. Jest to pasek w dolnym, prawym rogu, w którym producent ulokował skromną diodę informującą o stanie pracy. Cała reszta pozostaje symetryczna i m.in. przez to elegancka. Szczególnie w połączeniu z solidną podstawą, o której nieco więcej za moment.

Oczywiście na plecach recenzowanego telewizora dzieje się znacznie więcej. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to centralny system audio, a razem z nim mnogość diod z systemu Ambilight. Te ostatnie zostały rozmieszczone na trzech krawędziach i warto znaleźć właściwe miejsce dla TV przy ścianie, aby zarówno dźwięk z głośników, jak i światło właściwie się odbijały. Niezależnie, czy Philips 65OLED818 wyląduje powieszony na ścianie (uchwyt VESA 300×300), czy też będzie stał na stoliku RTV, warto o to zadbać. Idąc dalej, pojawia się gniazdo zasilania (ósemka) w towarzystwie prostego przełącznika kierunkowego do wykonywania prostych czynności. Samo umiejscowienie sugeruje, że jest to awaryjna forma sterowania.

Kolejna istotna część zlokalizowana na tyle testowanego sprzętu to złącza. Te skupione są po jednej stronie i niech Was nie wystraszy wyżłobienie w kształcie litery L. Całość na końcu zasłaniamy stosownym tworzywem, które nie irytuje blokującymi się zatrzaskami, a nawet jest wspierane przez magnesy. Rozmieszczenie gniazd jest sensowne, ale to czytelność poszczególnych oznaczeń uważam za godną naśladowania.

Pełnię dobrego projektu Philips 65OLED818 domyka podstawa, która jest metalowa, a więc też ciężka i masywna, choć design nie wskazuje na to. Jednak zastosowane materiały i wykończenie robią bardzo dobre wrażenie. Podobnie zresztą jak ruchoma głowica, która pozwala obracać telewizorem w poziomie. Sam montaż nie sprawia żadnych problemów, bo sprowadza się do przykręcenia kilku śrub. Wisienką na torcie jest zaślepka z przewidzianym miejscem na poprowadzenie kabli w sposób niewidoczny dla oglądających TV od frontu.

Pilot jest wygodny, ale to najsłabszy element całej układanki

Na sam koniec omawiania konstrukcji testowanego 65OLED818 pozostał pilot, który jest dobry, zasługuje na wiele pochwał, ale już nie będą to same superlatywy. Dlatego zacznijmy od najważniejszego problemu, czyli braku komunikacji w pełni bezprzewodowej. Mimo że zastosowany pilot wspiera Bluetooth, to głównie w celu transmisji głosowej. Na pokładzie jest mikrofon, więc nie trzeba obawiać się o obsługę Asystenta Google. Ta przebiega w pełni sprawnie. Jednak wydawanie poleceń przez klawisze wymaga już skierowania nadajnika podczerwieni w kierunku TV. Co by było śmieszniej, wyjątkiem jest przycisk Ok, który działa bezprzewodowo, więc to dosyć specyficzna implementacja.

Budowa pilota Philipsa 65OLED818 sama w sobie jest w porządku, choć stanowi swego rodzaju wyłom w trendach minimalizowania rozmiarów i, co za tym idzie, liczby przycisków. Niemniej musicie odpowiedzieć sami na pytanie, czy jeszcze korzystacie z części alfanumerycznej i takiej typowej do obsługi klasycznych funkcji telewizora. Jednak zastosowane materiały są bardzo dobrej jakości, aczkolwiek zostają na nich ślady użytkowania. Złego słowa nie mogę powiedzieć o wykończeniu samych przycisków, które są gumowane z wyjątkiem części kierunkowej.

Wrażenia z użytkowania Philips 65OLED818

Pilot recenzowanego Philips 65OLED818 na tle włączonego telewizora
Fot: Łukasz Pająk / Android.com.pl

Philips stawia w swoich telewizorach na platformę Google TV, co w mojej opinii jest bardzo dobrym posunięciem, bo nie musimy martwić się o obecność aplikacji firm trzecich na 65OLED818. Do tego dochodzi oficjalne wsparcie od NVIDIA w ramach usługi GeForce NOW, więc nawet aspekt gier można szerzej docenić. Niemniej najpierw trzeba zacząć od konfiguracji po pierwszym uruchomieniu, a ta nie trwa specjalnie długo i bez problemu możemy wykonać ją w większości z poziomu smartfona. Jest to bardzo wygodne i całość idzie bardzo sprawnie.

Oczywiście Philips dodał kilka smaczków od siebie, ale ogólnie rzecz biorąc, zachowany jest zamysł Google TV i nie odniosłem wrażenia, jakoby czegoś było za dużo. Jeszcze podczas konfiguracji pojawił się wygaszacz ekranu, który domyślnie aktywuje się bardzo szybko, dbając o matrycę OLED, aby ta się nie wypalała. Naturalnie, gdyby nam to przeszkadzało, to zawsze możemy zajrzeć do ustawień, aby zrezygnować z tego zabezpieczenia.

W opcjach Philips 65OLED818 znajdziemy wiele przełączników związanych z obsługą telewizji naziemnej, kalibracją obrazu i dźwięku. Co najważniejsze, całość działa błyskawicznie i jest to jeden z niewielu telewizorów, gdzie wszelkie strumieniowanie danych z urządzeń mobilnych odbywa się niemalże natychmiastowo. Nie ma żadnej zwłoki z oczekiwaniem na sparowanie. Klikamy i maksymalnie po sekundzie otwiera się YouTube, Spotify lub jakakolwiek inna aplikacja, którą chcemy castować.

Jakość dźwięku

Głośniki testowanego Philips 65OLED818 umieszczone na tylnej pokrywie telewizora
Fot: Łukasz Pająk / Android.com.pl

Podczas testów innego telewizora OLED (patrz: recenzja Samsung QE65S90C) zwróciłem uwagę na to, że producent wyraźnie zachęca do zakupu wyższego modelu właśnie ze względu na jakość dźwięku. Tymczasem Philips nie ograniczył systemu audio w 65OLED818, choć flagowy model może dodatkowo pochwalić się marką Bowers & Wilkins i wyższą mocą. Niemniej nawet bez dodatkowego dopisku bohater niniejszej recenzji zasługuje na słowa uznania w zakresie dźwięku.

Naturalnie, żeby było jasne, soundbar ze średniej półki cenowej zagra lepiej, ale jak na możliwości TV to propozycja Philipsa wypada bardzo dobrze. Pojawiają się niskie tony, a nawet słyszalny efekt przestrzeni w dźwięku. Do tego głośniki są donośne i przy wyższym natężeniu nie pojawiają się wyraźne zniekształcenia. Scena też się nie zlewa i wspomniany bas lub góra nie konkurują ze sobą, a dobrze współgrają. Dlatego wielu odbiorców powinno być naprawdę zadowolonych z dźwięku, który wydaje z siebie recenzowany Philips 65OLED808. Mimo wszystko pamiętajmy, że na pokładzie jest wiele technologii audio, które aż się prosi, aby wykorzystać w połączeniu z zewnętrznym grajbelkami lub innymi zestawami.

Jakość obrazu Philips 65OLED818

Recenzowany Philips 65OLED818 prezentuje film z kanału Android.com.pl z włączonym Ambilight
Fot: Łukasz Pająk / Android.com.pl

Naturalnie pierwsze, co się rzuca w oczy po włączeniu recenzowanego telewizora, to głęboka czerń. To jedna z głównych zalet matryc OLED, a taka właśnie znalazła się na pokładzie modelu 65OLED818. Pierwsze, mocno subiektywne spojrzenie na filmy z Sieci pokazały, że sprzęt nie ma najmniejszych problemów z poprawnym rozpoznawaniem technologii, które wspiera, a są to m.in. Dolby Vision, HDR10+ Adaptive. Do tego dochodzi pół-matowa powłoka panelu, która ogranicza skupianie się odbijających źródeł światła.

Przyglądając się bliżej telewizorowi i przeprowadzając pierwsze pomiary, uzyskamy około 450 nitów jasności w materiałach SDR. Oznacza to, że nie powinniśmy mieć najmniejszych problemów z oglądaniem zwykłych filmów i seriali w słonecznie dni. Tymczasem treści HDR podbijają omawiany parametr do blisko 750 nitów. Jeśli chodzi o kalibrację, to Philips oferuje sporo ustawień, które pozwalają dobrać jakość obrazu pod swoje preferencje. Z predefiniowanych ustawień najlepiej wypada Filmmaker Mode, gwarantując bardzo dobre odwzorowanie barw w palecie DCI-P3 (98%, dE <1)

Tym samym wiemy, że Philips 65OLED818 bardzo dobrze odnajduje się w filmach i serialach wszelakiej maści. Podobnie jest z płynnością, gdyż na pokładzie dostępna jest funkcja Perfect Clear Motion, która znacząco ogranicza smużenie obrazu, co szczególnie docenią fani sportu. Ten aspekt jest też istotny w grach, razem z wysoką częstotliwością odświeżania obrazu (+ czas reakcji matrycy) i jak się zapewne domyślacie, całość wypada rewelacyjnie.

Niezależnie, czy podłączymy konsolę, czy też komputer i będziemy chcieli napawać się rozgrywką w 4K w 120 kl./s. Tak zwany input lag nie przekracza 6 ms, co jest świetnym wynikiem. Jedyna sytuacja, gdy faktycznie można było odczuć opóźnienie względem wydawanych poleceń, to w momencie zastosowania technologii Dolby Vision. Dla równowagi pamiętajmy o wsparciu dla VRR, ALLM, G-Sync i FreeSync – gracze docenią to.

W grze jest jeszcze Ambilight

Na sam koniec zostawiłem punkt, który do niedawna był naprawdę mocnym asem w rękawie Philipsa. Mowa oczywiście o oświetleniu Ambilight, które przedłuża obraz na ścianie poprzez rzucanie na nią kolorów korespondujących z prezentowaną sceny. Jednak na rynku pojawiło się mnóstwo rozwiązań, które kopiują Ambilight. Tylko z drugiej strony nadal nie jest to taki poziom, który Philips prezentuje ze swoim wieloletnim doświadczeniem i natywnym wsparciem.

Tym sposobem na pilocie pojawia się jedyny podświetlany przycisk Ambilight, a w samym Google TV dostępna jest sekcja, w ramach której możemy skonfigurować działanie oświetlenia. Z racji, że mówimy o topowej serii telewizorów, to samych opcji jest więcej względem chociażby testowanego wcześniej Philips 55PUS8007.

Do dyspozycji mamy wiele form śledzenia obrazu, aczkolwiek Ambilight może również wizualizować swoimi efektami dźwięk, co dobrze współgra z systemem audio. Jeśli nie interesują nas animacje, to zawsze możemy postawić na jednolity kolor i dobrać nie tylko barwę, ale także jej intensywność. Efekt działania Ambilight w Philips 65OLED818 jest świetny, bo zastosowanych diod jest odpowiednio dużo i dobrze korespondują z panelem OLED.

Recenzja Philips 65OLED818. Podsumowanie i nasza opinia

Film szybcy i wściekli wyświetlany na recenzowanym Philips 65OLED818 - widoczny Dominic Toretto.
Fot: Łukasz Pająk / Android.com.pl

Co tu dużo mówić, recenzja Philips 65OLED818 za nami i jest to niewątpliwie jeden z ciekawszych telewizorów OLED na rynku. Oferuje on rewelacyjny panel, z którego możemy korzystać na wielu polach, bo niezależnie, jakie są nasze potrzeby, propozycja od Philipsa jest na to gotowa. Sport, gry, filmy — wszystko w najwyższej jakości obrazu. Przy tym pojawia się dobry, jak na możliwości TV, dźwięk i całość jest okraszona świetnie działającym systemem Ambilight.

Naturalnie nie jest to sprzęt dla osób, które będą oglądać telewizję naziemną lub typowo materiały SDR, gdyż w mojej opinii zmarnujemy potencjał Philipsa 65OLED818. Szczególnie że cena niebezpiecznie waha się na granicy 4 i 5 zer, więc tym bardziej telewizor tej klasy powinniśmy wykorzystywać maksymalnie.

odznaka philips 65oled818 recenzja test opinia

Produkt na okres testów został udostępniony przez Philips. Dostawca nie miał wpływu na treść materiału — prezentowana opinia jest niezależnym i subiektywnym poglądem autora tekstu. Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw