Zrobiłem przeprowadzkę przez InPost. Paczkomaty nie zawiodły, kurier już tak [OPINIA]

8 minut czytania
Komentarze

Przeprowadzka z Gdańska do Krakowa pozytywnie wpłynęła na moją literacką płodność, lecz nie chciałbym ponownie przeżywać tych emocji. Z uwagi na tak spory dystans, postanowiliśmy z lubą spakować większość naszego dobytku i wysłać go za pomocą kuriera InPost. Korzystanie z paczkomatów tej korporacji stało się dla mnie codziennością, więc wierzyłem, że i w pięciu dużych przesyłkach „door-to-door” ta firma mnie nie zawiedzie. Paczki na szczęście dotarły na miejsce, lecz nie obyło się bez emocji. Gdyby ktoś z Was wpadł więc kiedyś na podobny pomysł realizowania przeprowadzki przez InPost – czytajcie uważnie.

Nasz plan przeprowadzki z Gdańska do Krakowa

Operacja rozpoczęła się pełną parą w środę wieczorem (27.09.2023). Mieszkanie zdawaliśmy w piątek po południu (29.09.2023), więc do tego czasu należało opróżnić pokój z wszystkich rzeczy i zdecydować co jedzie kurierem, co idzie do Paczkomatu, a co wybiera się bezpośrednio z nami.

Jednego byliśmy pewni. Najważniejsza elektronika musiała pojechać z nami w walizkach. Czekała nas męcząca, 10-godzinna podróż z PKP Intercity, więc trzeba było mierzyć siły na zamiary. Konsole, laptopy, ale też garść ubrań na kilka dni, zanim wypakujemy wszystkie przesyłki. Tych było aż 10. Pięć z nich pojechało w czwartek o godz. 11 kurierem, a następne pięć wysłałem paczkomatem w piątek po południu.

InPost
Za te 10 przesyłek zapłaciłem łącznie 288,15 złotych. Niemal każda z nich to był największy dostępny gabaryt. Wynajęcie firmy transportowej wyniosłoby mnie znacznie więcej (fot. Szymon Baliński / android.com.pl)

Sam proces utworzenia przesyłek w Menedżerze Paczek był niezwykle prosty. Wystarczyło hurtowo utworzyć interesujące nas dostawy, wpisać odpowiednie adresy, doładować konto by opłacić zaznaczone przesyłki i — również hurtowo — wydrukować etykiety. Tutaj jedynym zastrzeżeniem jest konieczność doładowania konta. Wolałbym uprościć sobie ten proces i móc bezpośrednio wykonać płatność

Ustawiając odbiór paczek przez kuriera na czwartek, popełniłem pierwszy taktyczny błąd. Zlekceważyłem szybkość wykonywania usług przez InPost. Nie założyłem scenariusza, w którym paczki kurierskie będą gotowe do doręczenia w piątek. Liczyłem, że te bezpiecznie utkną w sortowni do poniedziałku, kiedy to będziemy już na miejscu. My dojechaliśmy do Krakowa dopiero w sobotę (30.09.2023) koło godz. 9:00, więc nie było uniwersum, w którym odebralibyśmy je na czas. A jednak — gdy obudziliśmy się rano przed sprzątaniem, w aplikacji InPost powitał mnie komunikat o wydaniu przesyłek do doręczenia.

Ponowna próba doręczenia miała nas uratować. Niestety, tu zaczęły się kłopoty

fot. InPost

Początkowo skojarzyłem, że pierwsza próba doręczenia nie jest jedyną. W myśl zasady „kto pyta, nie błądzi”, zadzwoniłem na infolinię InPost by upewnić się, że ponowna próba doręczenia odbędzie się w poniedziałek, tj. 02.10.2023.

Zapytałem też, czy istnieje możliwość opóźnienia doręczenia, lecz konsultantka zapewniła mnie, że w przypadku niezastania nikogo pod adresem, wszystkie pięć przesyłek dotrze do nas w poniedziałek. Możecie więc wyobrazić sobie nasze przerażenie, gdy w piątek o godz. 11:22 zobaczyliśmy status ODEBRANA na każdej z naszych paczek.

Paczki spędziły ponad 7 godzin pod mieszkaniem, w którym nas jeszcze nie było (fot. Szymon Baliński / android.com.pl)

Paczki odebrane, a nas jeszcze nie ma w Krakowie! Co robić?

Jak do tego doszło, że paczki zostały odebrane pomimo naszej nieobecności w mieszkaniu. Cóż, moja Klaudia szybko zadzwoniła do kuriera, bo — jak się okazało — miała nieodebrane połączenie sprzed 20 minut. Po zauważeniu połączenia oddzwoniliśmy do niego. W trakcie rozmowy okazało się, że kurier, korzystając z pomocy nieznanego nam sąsiada, dzielnie wniósł paczki na 5 piętro i…. zostawił je pod drzwiami. I teraz módl się człowieku, że przez 22 godziny, żaden „życzliwy” sąsiad nie „zaopiekuje” się naszymi dobrociami. Cóż, 80% przedmiotów to były ubrania, ale potencjalny złodziej tego nie wiedział. Poza tym kilka kilogramów ciuchów to jednak też pewna strata.

Sprawdziłem też aktualny regulamin świadczenia usług pocztowych i przewozowych InPost i tam czytamy następującą instrukcję działań dla kuriera:

Operator – z zastrzeżeniem ust. 9.7 poniżej – podejmie próbę kontaktu telefonicznego z Odbiorcą celem uzgodnienia drugiej próby doręczenia w tym samym dniu. W przypadku niemożności kontaktu z Odbiorcą lub niemożności doręczenia Przesyłki w tym samym dniu, Operator podejmie drugą próbę doręczenia Przesyłki w następnym dniu roboczym

Regulamin świadczenia usług pocztowych i przewozowych InPost, obowiązujący od 01. 03.2023

Wspomniane wyżej zastrzeżenie polega na tym, że w listopadzie i grudniu kurier może zostawić awizo już po pierwszej nieudanej próbie doręczenia. Tu jednak nie mieliśmy jeszcze nawet października, więc ten konkretny kurier złamał obowiązujący go regulamin, na co uzyskałem też potwierdzenie przedstawiciela InPost, gdy zapytałem go o tę sprawę. Jak to mówią, dobrymi chęciami piekło jest usłane.

Zgodnie z naszymi ustaleniami, Kurier doręczający przesyłkę próbował skontaktować się telefonicznie w celu umówienia doręczenia, jednak próba okazała się nieudana. Kurier niezgodnie z naszym regulaminem pozostawił przesyłki pod adresem doręczenia, nie posiadając wcześniejszej zgody Klientki.

Wojciech Kądziołka, Rzecznik Prasowy InPost

Ponownie więc zadzwoniłem na infolinię InPost, już z mocną irytacją w głosie. Opisałem konsultantowi sytuację dokładnie i ten przekazał pilne zgłoszenie dalej. Zależało mi na tym, żeby firma pozbyła się stamtąd paczek i doręczyła je ponownie w poniedziałek. Zostałem poinformowany o potencjalnym rozpatrywaniu sprawy przez 48 godzin, lecz konsultant też mówił, że takie zgłoszenia są zazwyczaj rozwiązywane w kilka godzin.

Sytuacja przez następne dwie godziny się nie zmieniała, dlatego zadzwoniłem ponownie. Cóż, znów zostałem poinformowany o potencjalnym czasie oczekiwania 48 godzin. Odpuściłem więc dalsze próby i przepełniony stresem, kontynuowałem działania okołoprzeprowadzkowe. Dopiero późnym wieczorem spojrzałem na aplikację InPost celem wypatrzenia zmian i okazało się, że zmienił się status paczek — Przyjęto w Oddziale.

fot. Szymon Baliński / android.com.pl

Szczęśliwy finał, ale InPost przyprawił mnie o zawał

Nasze zgłoszenie zostało pozytywnie rozpatrzone i pomimo kilku samotnych godzin w mieszkaniu, paczki zostały zabrane z powrotem do oddziału. Jeszcze raz upewniłem się na infolinii o poniedziałkowym doręczeniu i podziękowałem zespołowi za rozwiązanie sprawy. Jak wspomniałem na początku, przesyłki szczęśliwie dotarły do nas, więc przeprowadzka z InPost — pomimo sporych turbulencji — okazała się udana. Jeżeli więc kiedyś spotkają Was podobne kłopoty, niezależnie z jaką firmą, warto zachować spokój i skontaktować się z usługodawcą, bo może uda się coś załatwić.

W stosunku do kuriera, który odpowiadał, za nieodpowiednie doręczenie przesyłek zostaną wyciągnięte konsekwencję. Dziękuję za bezpośrednie zgłoszenie tej sytuacji i cieszę się, że moi koledzy z infolinii zareagowali prawidłowo. Niestety zdarza się, że najsłabszym ogniwem w takich przypadkach jest człowiek, który nie stosuje się do wewnętrznych przepisów, na co nie ma naszej zgody. Przepraszam raz jeszcze.

Wojciech Kądziołka, Rzecznik Prasowy InPost

Alternatywnie mogliśmy również nadać te przesyłki dzień później. Wtedy mielibyśmy największą pewność, że zostaną one doręczone po weekendzie, kiedy będziemy już na miejscu. Nie mam więc żadnych pretensji do firmy InPost, która swoją pracę wykonała wręcz wzorowo. To sam kurier okazał się nadgorliwy i pozostaje mieć nadzieję, że po moim zgłoszeniu będzie nieco mniej frywolnie podchodził do kwestii dostarczanych przesyłek. To z pewnością dobry człowiek, który po prostu w natłoku pracy nie przewidział pewnych zdarzeń i kłopotów, jakie potencjalnie może wywołać pozostawienie przesyłek bez zgody pod drzwiami… Najadłem się strachu, ale finalnie wszystko zakończyło się jak w bajce. A ja mogłem w spokoju rozpocząć nowy rozdział w życiu, w całkowicie nowym miejscu.

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw