LINKI AFILIACYJNE

Recenzja DreameBot L20 Ultra. Robot, który zmienia sposób sprzątania

17 minut czytania
Komentarze

Nowość w ofercie Dreame, odkurzacz mopujący z rozbudowaną bazą, czyli DreameBot L20 Ultra, zwrócił naszą uwagę już podczas targów IFA w Berlinie. Zresztą, z racji pokaźnych rozmiarów stacji ładującej, trudno było nie zwrócić na niego uwagi. DreameBot L20 zajmuje po prostu sporo miejsca — nie sam odkurzacz, który ma standardowy rozmiar jeżdżącego krążka, ale baza, która nie tylko ładuje i czyści pojemnik na kurz odkurzacza, ale też ma zbiorniki na czystą i brudną wodę, potrafi sama tę wodę odpowiednio pobrać i wypompować, a także założyć, zdjąć i wysuszyć pady mopujące.

Android.com.pl / Jolanta Szczepaniak

To naprawdę genialny w swojej prostocie i obsłudze sprzęt, gdzie rola użytkownika sprowadza się do sporadycznego napełnienia lub opróżnienia zbiorników lub worka z brudem. Idealny sprzęt dla tych, którzy naprawdę nie lubią sprzątać. Choć, z uwagi na pokaźną bazę, nie jest to sprzęt do mieszkań o mniejszym metrażu.

Zalety

  • wygląd, design i jakość wykonania
  • wysoka moc
  • wykrywanie i omijanie przeszkód
  • zakres funkcji i samoobsługa — użytkownik angażowany jest sporadycznie w proces jego konserwacji
  • gumowa szczotka bardzo dobrze radzi sobie z włosami
  • kompletny zestaw sprzedażowy
  • sterowanie poprzez aplikację, możliwość wykorzystania asystentów głosowych (Google czy Alexa)
  • może służyć do monitorowania domu
  • podświetlenie drogi dla skuteczniejszego czyszczenia
  • dobre czasy pracy
  • duże pojemniki na wodę i worek na kurz, możliwość podłączenia do domowej sieci
  • ruchome pady mopujące

Wady

  • trzeba zdawać sobie sprawę ze sporych rozmiarów bazy
  • mapowanie i nawigowanie wymaga poprawy
  • pojedyncza szczotka
  • czyszczenie, zwłaszcza na mokro, nie jest zbyt skuteczne przy bardziej zaschniętych plamach
  • brak powiadomienia o zapełnieniu worka na kurz
  • dość długi czas suszenia mopów
  • nie wykrywa małych obiektów (np. klocki LEGO)
  • cena (uzasadniona, wle wysoka)

Podsumowanie

DreameBot L20 Ultra jest praktycznie samoobsługującym się urządzeniem, które poodkurza i wymopuje podłogi w domu, a także samo o siebie zadba. Uwielbiam to, że oprócz kliknięcia w ekran smartfona praktycznie nic nie musiałam przy nim robić. Choć jego cena to najwyższa półka cenowa, DreameBot L20 Ultra udowodni wam, że jest niej wart.

8,6/10
Ocena

DreameBot L20 Ultra

  • Opakowanie i akcesoria 9
  • Budowa, wygląd i jakość wykonania 10
  • Jakość odkurzania 9
  • Jakość mopowania 7
  • Obsługa 10
  • Nawigacja, AI, aplikacja 8
  • Cena 7

Specyfikacja i cena

Pełną specyfikację urządzenia znajdziecie na stronie producenta, możecie też spojrzeć do instrukcji. A to skrót tego, co najważniejsze o DreameBot L20 Ultra:

  • Maksymalna moc: 7000 Pa
  • Głośność: do 67 dB
  • Pojemność pojemników: na wodę 4,5 l (czysta), 4 l (brudna), 80 ml (w odkurzaczu), na kurz 350 ml (w odkurzaczu), 3,2 l (worek)
  • Bateria: 6400 mAh
  • Czas racy: do 260 minut (tylko odkurzanie lub tylko mopowanie, niska moc), do 180 minut (tryb mieszany)
  • Inne: nawigacja LIDAR, omijanie przeszkód, wykrywanie rodzaju czyszczonej powierzchni, podnoszenie padów mopujących, automatyczne opróżnianie pojemnika na kurz, automatyczne czyszczenie i suszenie mopa, automatyczne dodawanie wody, 4 poziomy ssania, 3 poziomy przepływu wody, podświetlenie LED, wysuwane pady mopujące
  • Wymiary robota: 350 x 350 x 103,8 mm
  • Wymiary bazy: 606,5 x 426 x 499 mm
  • Waga: 4,3 kg (robot), 13,3 kg (baza)
dreame dreamebot l20 ultra recenzja test opinia
Android.com.pl / Jolanta Szczepaniak

Czy warto kupić DreameBot L20 Ultra? Zdecydowanie tak. Przez niecałe 3 tygodnie, gdy sprzątał w moim domu, nie mogłam znaleźć nic, co by mi w nim szczególnie przeszkadzało, sprawiało problem albo na tyle odrzuciło, że nie zarekomendowałabym jego zakupu. Zaskoczył mnie jego wygląd oraz takie funkcje jak suszenie mopów gorącym powietrzem czy wysuwane pady, które umożliwiają skuteczniejsze sprzątanie. Jest to odkurzacz kompletny, dopracowany i przemyślany, który świetnie sprawdzi się w każdym domu.

W tym miejscu należy przejść do ceny, która nie zalicza się do najniższych. Wynosi bowiem 5499 złotych. Niewykluczone, że za jakiś czas, gdy minie efekt nowości, będzie ona niższa.

Trzeba tu też doliczyć koszt materiałów eksploatacyjnych dla DreameBot L20 Ultra — te jednak jeszcze nie trafiły do sprzedaży w polskim sklepie Dreame. Na Aliexpress znalazłam jednak zestaw części zamiennych ze szczotkami, mopami i workami na kurz w cenie 94-114 złotych. Nie ma więc dramatu.

Konkurencją dla DreameBot L20 Ultra może być Roborock S7 Max Ultra, który jest podobnie mało angażujący i sam zajmuje się odkurzaniem oraz mopowaniem, a gdy zacznie się rozładowywać lub jego pojemnik się zapełni, sam wraca do bazy i wszystkim się zajmuje, włącznie z wyczyszczeniem padów mopujących.

Innym modelem o podobnej funkcjonalności jest ECOVACS Deebot T20 Omni, który ma na przykład unikalną funkcję mycia mopa gorącą wodą, co skutecznie rozpuszcza uporczywe plamy i neutralizuje nieprzyjemne zapachy, na dodatek nie ma potrzeby częstego demontażu i ręcznego mycia mopa.

Opakowanie i akcesoria

Odkurzacz przybył do mnie w pokaźnym pudełku, w którym znalazło się wszystko, co niezbędne do pracy urządzenia.

dreame dreamebot l20 ultra recenzja test opinia
Android.com.pl / Jolanta Szczepaniak

Wewnątrz niego mamy wszystko, co jest potrzebne do rozpoczęcia pracy z urządzeniem. Całość jest niejako podzielona na trzy części: bazę, paczkę z akcesoriami i paczkę z samym odkurzaczem.

Baza i odkurzacz zostanie dokładniej opisana w dalszej części recenzji, zerknijmy więc teraz na akcesoria. Znalazła się tu garść papierów i instrukcji (choć odkurzacz jest tak intuicyjny, że nawet nie musiałam do nich zaglądać), plastikowy podjazd dla odkurzacza, a także pady mopujące, detergent, szczotka do odkurzacza i kabel zasilający.

Budowa bazy i odkurzacza

Nie myślałam, że nazwę kiedyś odkurzacz wyrafinowanym, ale w jakiś sposób pasuje to do testowanego produktu Dreame. Może nie tyle do samego odkurzacza, który wizualnie jest przemieszczającym się białym krążkiem, ale do jego bazy, która przy swojej wielozadaniowości wygląda po prostu zgrabnie i elegancko. Mieści pojemniki na czystą i brudną wodę, które są ukryte pod elegancką obudową. Dzięki temu DreameBot L20 Ultra może stać w najbardziej reprezentacyjnym pomieszczeniu i nie będzie wyglądał jak sprzęt sprzątający.

dreame dreamebot l20 ultra recenzja test opinia
Android.com.pl / Jolanta Szczepaniak

Zajmijmy się na początek samą bazą, która z frontu ma panel z rowkami oraz złotą częścią, która skrywa dodatkową funkcję. Niżej znalazła się wnęka, do której wjeżdża robot. Gdy odwrócimy bazę widać zagłębienie ułatwiające przeniesienie bazy, włącznik klapkę, pod którą znajdują się przyłącza do wody (podłączenie go do domowej instalacji jeszcze bardziej zredukuje konieczność obsługi robota), a dalej miejsce na podłączenie kabla i naklejka z informacjami o modelu. W moje ręce trafiła wersja biało-złota, ale producent przygotował też model w kolorze czarnym.

Marka ukryła zbiorniki na wodę wewnątrz obudowy, pod pokrywą na górze bazy. Są naprawdę spore, zbiornik czystej wody może pomieścić 4,5 l, a zbiornik na brudną wodę 4 l. Według producenta wystarczy to na wyczyszczenie do 600 m² bez konieczności interwencji użytkownika. Pomiędzy nimi znajduje się miejsce na wkład z detergentem dostarczany wraz z robotem oraz szczoteczka do czyszczenia, również dołączona do opakowania.

Na wierzchu znajdują się trzy przyciski szybkiego dostępu, umożliwiające powrót robota do bazy, rozpoczęcie lub wstrzymanie sprzątania oraz rozpoczęcie lub zakończenie suszenia mopów. Wciśniecie razem pierwszego i trzeciego przycisku uruchamia lub zdejmuje blokadę rodzicielską.

Patrząc na bazę z frontu zauważymy żebrowaną część w kolorze białym, pod którym znalazła się złota pokrywa zapewniająca dostęp do worka na kurz o pojemności 3,2 l. Według producenta wystarczy to na 60-75 dni przy standardowym codziennym sprzątaniu. Jest tu też miejsce na zapasowy worek, również dostarczany z robotem.

dreame dreamebot l20 ultra recenzja test opinia

Dolna część podstawy to miejsce dla robota, który dostaje się tam przez plastikowy podjazd. Jest tam plastikowa taca, na której umieszczone są pady i która odpowiada za ich wyczyszczenie (przez pocieranie o plastikowe wypustki). Pady mopujące są automatyczne wpinane i wypinane w zależności od wybranego programu czyszczenia — nie wymaga to interwencji użytkownika. Oprócz czyszczenia mechanicznego baza czyści je za pomocą gorącego powietrza o temperaturze 45º, co ma zapobiec rozwojowi bakterii i pleśni (trwa to ok. 2 godziny). Mimo to raz na jakiś czas trzeba je przeprać w wyższej temperaturze w pralce.

dreame dreamebot l20 ultra recenzja test opinia

Cała baza (wraz z podjazdem dla odkurzacza) zajmuje 43 x 48 cm i ma 60 cm wysokości. Potrzebuje też dostępu do gniazdka. Trzeba też pamiętać, żeby zostawić przestrzeń nad bazą, bowiem co jakiś czas trzeba będzie wylać brudną wodę i uzupełnić pojemnik z czystą wodą.

Pora przejść do samego robota sprzątającego. Widać, że producent przyłożył się do jego wykonania. Konstrukcja jest schludna i zgrabna, krążek jest w kolorze białym, a kopułka LiDAR, znajdująca się na wierzchu, kolorystycznie nawiązuje do koloru bazy, a konkretnie pokrywy na worki na kurz. Odkurzacz ma ponadto trzy przyciski szybkiego dostępu. Pod zdejmowaną pokrywą, która ma magnetyczne zapięcie, znalazł się pojemnik na kurz — ale nie będziecie tu często zaglądać, bo odkurzacz się sam oczyszcza (co najwyżej czasami wyczyścić trzeba będzie filtr HEPA).

Patrząc z zewnątrz na krawędzie widać jeszcze kamerę AI i podwójne diody LED umożliwiające skuteczniejszą pracę w ciemności. Czujniki umieszczono także po bokach robota oraz z tyłu, gdzie znalazły się także złącza ładowania oraz złącza do ładowania zbiornika wody robota.

Od spodu robota widać koła, sensory, jednostronną szczotkę, prosty silikonowy wałek, który można w prosty sposób wyjąc i wyczyścić oraz miejsce na dwie duże okrągłe podkładki.

Praca z DreameBot L20 Ultra

Odkurzanie

Dreame L20 Ultra ma moc ssania 7000 Pa, czyli w praktyce jedną z wyższych, jakie oferują odkurzacze automatyczne. Do odkurzania używa silikonowego wałka i pojedynczej szczotki — dziwne, że w tej półce cenowej producent zrezygnował z dwóch szczotek, co znacznie poprawiłoby skuteczność odkurzania, zwłaszcza na grubszych dywanach.

dreame dreamebot l20 ultra recenzja test opinia

Na twardych podłogach skuteczność ssania jest bardzo dobra, a L20 Ultra świetnie radzi sobie z pozbyciem się brudu i kurzu z podłóg. Nie zostawi nieodkurzonych miejsc i potrafi automatycznie zwiększyć siłę ssania, gdy wjedzie na dywan. Wysokość wynosząca 103,8 mm sprawia, że wjedzie pod większość mebli — choć tutaj mój Yeedi Hybrid sprawdza się lepiej, bo jest niższy i wjeżdża praktycznie pod każdą kanapę czy łóżko.

Czujniki są bardzo skuteczne w rozpoznawaniu przeszkód, a aplikacja próbuje je nawet zidentyfikować — choć nie zawsze do końca wie, co z nimi zrobić. Zazwyczaj nie podjeżdża zbyt blisko, więc pozostają miejsca niesprzątnięte. Ale ani razu nie zdarzyło się, aby odkurzacz wjechał na kable, skarpetki czy większe przedmioty, które uniemożliwiłyby jego dalszą pracę. Świetnie omija przeszkody i nigdy nie uderzał w nogi stołu czy krzesła.

dreame dreamebot l20 ultra recenzja test opinia

Inaczej jest w przypadku małych obiektów, takich jak klocki LEGO. Tych odkurzacz nie wykrywa jako przeszkody i po prostu przez nie przejeżdża, wciągając mniejsze klocki do zbiornika.

Mopowanie

Jeśli chodzi o tryb mopowania, Dreame oferuje dwie obrotowe podkładki, które mogą być podnoszone ponad powierzchnię podłogi — albo wywierać na nią pewny nacisk. Odkurzacz potrafi je automatycznie podnosić lub odłączać od podstawy, zapobiegając w ten sposób zamoczeniu dywanów i wykładzin.

dreame dreamebot l20 ultra recenzja test opinia

Przed każdym czyszczeniem pady są myte i nawilżane w bazie. Następnie odkurzacz napełnia zbiornik o pojemności 80 ml, który znajduje się w robocie, pobiera też detergent. Warto dodać, że pady nie pozostają w miejscu — mogą rozciągać się również na boki, aby lepiej dotrzeć do cokołów i narożników. I faktycznie to działa. Co z drugiej strony powoduje, że między rozsuniętymi podkładkami jest szczelina, która nie jest mopowana — co wymaga drugiego przejścia. Gdy odkurzacz nie skończył mopowania, a skończy się woda, wraca do bazy i napełnia zbiornik — podobnie w przypadku gdy pojemnik na kurz jest pełny lub bateria jest bliska rozładowania.

Jednak nie sposób nie zauważyć, że mimo tych wodotrysków skuteczność trybu mopowania nie jest ponadprzeciętna. Sprawdzi się do codziennego czyszczenia lekko zabrudzonych podłóg, ale efekt jest słaby w przypadku szczególnie zabrudzonych podłóg. W domu z dwójką dzieci, kiedy trudno zapanować nad tym, co i kiedy ląduje na podłodze, na pewno nie wystarczy jeden przejazd. Co więcej, robot ma trudności z usunięciem uporczywych plam, pomimo zastosowania detergentu.

Aplikacja do obsługi odkurzacza

Aplikacja Dreamehome jest prosta i intuicyjna. Miałam już z nią do czynienia w przypadku odkurzacza Dreame D10s – tutaj zestaw funkcji jest zdecydowanie bardziej rozbudowany, naszpikowany imponującą liczbą parametrów i ustawień.

dreame dreamebot l20 ultra recenzja test opinia

Rozpoczęcie współpracy z DreameBot L20 Ultra nie wiązało się z żadnymi trudnościami — pamiętajcie tylko, że trzeba założyć konto w aplikacji. Urządzenie współpracuje z aplikacją Dreamehome i nie sprawia żadnego problemu z podłączeniem się do sieci i wykryciem w aplikacji — tutaj wystarczy zeskanować kod QR pod panelem odkurzacza, zalogować robota do sieci Wi-Fi i gotowe. Przy pierwszym uruchomieniu pojawia się też pomoc w konfiguracji i samouczek.

Oczywiście najpierw musi nastąpić zeskanowanie i zmapowanie obszaru mieszkania — tutaj DreameBot L20 Ultra ma rozpoznawać meble, aby określić, z jakim typem pomieszczenia ma do czynienia — w przypadku mojego mieszkania każde z pomieszczeń określił jako „Salon”, więc do końca się to nie zgadza. Oczywiście można to zmodyfikować i nazwać pomieszczenia poprawnie. Można też ustawić miejsca, do których odkurzacz ma nie wjeżdżać. Warto dodać, że Dreame L20 Ultra może zapamiętać nawet cztery mapy, co jest wygodnym rozwiązaniem w wielopiętrowych domach. Wykorzystanie AI wskazuje, że aplikacja się wciąż uczy, więc z czasem mapa oraz rozpoznawanie obszarów i przeszkód jest coraz dokładniejsze.

Inteligentne funkcje

Jeśli chodzi o czyszczenie, dostępnych jest mnóstwo trybów, zaczynając od dwóch inteligentnych trybów CleanGenius, jeden do regularnego czyszczenia lekko zabrudzonych podłóg, natomiast drugi do ich dokładnego czyszczenia. Oprócz tych trybów oferowany jest również tryb ręczny, pozwalający na bardzo precyzyjne dostosowanie parametrów czyszczenia. Dzięki temu można dostosować moc ssania, prędkość prania, poziom wilgotności mopa i liczbę przejść. Ustawienia te mogą dotyczyć również całego domu lub być definiowane niezależnie dla każdego pomieszczenia. Podobnie można dostosować kolejność sprzątania pokoi.

Oprócz tych ustawień w ustawieniach dostępnych jest wiele innych, takich jak automatyczne dodawanie detergentu lub czyszczenie mopami po raz drugi. Użytkownik może wybrać, czy robot powinien unikać dywanu, podnosić pady lub zostawiać je w podstawie. Naprawdę jest tu wiele do odkrycia i warto poświęcić czas, aby optymalnie skonfigurować pracę DreameBot L20 Ultra.

Aplikacja pozwala też na korzystanie z wbudowanej kamery robota do monitorowania domu. Oczywiście robot jest kompatybilny z Asystentem Google i można nim sterować głosowo, w tym wysyłać go do sprzątania konkretnego pokoju. Integracja z Alexą jest mniej rozbudowana, gdyż pozwala jedynie na rozpoczęcie lub zakończenie sprzątania, bez możliwości określenia konkretnego pomieszczenia.

dreame dreamebot l20 ultra recenzja test opinia

Na co dzień widać, że aplikacja i jej inteligentne funkcje wymagają jeszcze dopracowania. Nie tylko w kwestii poprawnego rozpoznawania pomieszczeń. Przydałoby się usprawnienie nawigacji — zdarzało się, że kręcił się bez celu i wiele razy wracał w to samo miejsce, nie zmierzał do podanego punktu najkrótszą, optymalną drogą, tylko błądził po trasie. Poprawnie identyfikuje przeszkody i ani razu nie darzyło się, by wciągnął kable, zabawki czy sznurówki butów, jednak zostawia bardzo duży margines błędu i omija przeszkody z kilkucentymetrowym zapasem, pozostawiając niedoczyszczone miejsca.

Omija też sporo miejsc, do których wjechałby bez problemu albo wykrywa przeszkody, które uniemożliwiają mu dojechanie do konkretnego pomieszczenia — mimo że takowych wcale nie ma. Możliwe, że zapamiętuje przeszkody z poprzedniego sprzątania i nie weryfikuje, czy one wciąż tam się znajdują. Dlatego wydaje mi się, że świetnie sprawdzi się w przestronnych mieszkaniach, bo w ciasnych pomieszczeniach wyszukuje zbyt wiele przeszkód.

Niemniej warto podkreślić, że mamy tu do czynienia ze sztuczną inteligencją, więc z czasem elementy związane z dokładnością nawigowania, wykrywania przeszkód czy poruszania się po mieszkaniu mogą się poprawić. Dwa tygodnie pracy z DreameBot L20 Ultra mogły być zbyt krótkim czasem na naukę.

Hałas i czasy pracy

Poziom hałasu generowany przez odkurzacz jest na relatywnie niskim poziomie. W niższej mocy ssania jeżdżący odkurzacz nie przeszkadza na przykład w oglądaniu telewizji czy rozmowie przez telefon, a w wyższej mocy będzie to bardziej słyszalne, ale nie na poziomie, który by irytował. Oczywiście tryb Turbo jest najgłośniejszy, ale odkurzacz sam z siebie raczej go nie stosował.

dreame dreamebot l20 ultra recenzja test opinia

Nie można narzekać na czasy pracy. Bateria ma wytrzymać do 180 minut w trybie łączonym i 260 minut korzystając tylko z samego odkurzania. Zresztą robot może automatycznie się naładować i wznowić pracę po całkowitym naładowaniu baterii.

Recenzja DreameBot L20 Ultra. Podsumowanie

Producenci stale udoskonalają roboty sprzątające — pamiętam pierwsze tego typu odkurzacze, które były głośne i mało wydajne, na dodatek obijały się o wszystko na swojej drodze i jeździły w sposób losowy. Z czasem zaczęły poruszać się w bardziej uporządkowany sposób, a ich pojemniki na kurz były większe. Dodatkowo pojawiły się roboty odkurzające z funkcją mopowania, które mogły jednocześnie odkurzać i wycierać podłogi. Potem stały się bardziej inteligentne, zaczęły samodzielnie mapować pomieszczenia i unikać przeszkód. Dodatkowo pojawiły się roboty odkurzające z funkcją automatycznego opróżniania pojemnika na kurz, które ułatwiają utrzymanie urządzenia w czystości.

dreame dreamebot l20 ultra recenzja test opinia
Android.com.pl / Jolanta Szczepaniak

Biorąc pod uwagę recenzowany produkt, DreameBot L20 Ultra, mamy do czynienia ze szczytem ewolucji — urządzeniem kompletnym, wydajnym, inteligentnym i genialnie prostym w obsłudze. Jeśli nie lubicie i nie macie czasu sprzątać, docenicie to, w jakim stopniu odkurzacz potrafi sam o siebie zadbać, jak skuteczny jest w tym, do czego go stworzono i jak mało trzeba przy nim robić.

Pamiętajcie tylko, że baza z podjazdem dla odkurzacza potrzebuje sporo miejsca, więc w mniejszych mieszkaniach może być problem ze znalezieniem dla niej odpowiednio dużej przestrzeni. Co więcej, nie spodziewajcie się cudów po mopowaniu — na papierze wygląda to świetnie, ale w praktyce spodziewałam się lepszych efektów. Ponadto nawigacja bywała błędna i nie podobała mi się dokładność mapowania mieszkania (co może się zmienić — AI się uczy, a aplikacja może doczekać się aktualizacji). No cóż, nie jest to produkt bez wad, ale zalet jest zdecydowanie więcej.

Produkt na okres testów został udostępniony przez producenta. Dostawca nie miał wpływu na treść materiału — prezentowana opinia jest niezależnym i subiektywnym poglądem autora tekstu.

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw