LOKOWANIE PRODUKTU: KOMPUTRONIK

Recenzja Dreame D10s Pro. Sprząta, mopuje i sił mu nie brakuje

10 minut czytania
Komentarze

Na rynku robotów odkurzających robi się naprawdę tłoczno. I dobrze, konkurencja jest korzystna z punktu widzenia konsumentów. Do tej pory miałam okazję korzystać z kilku modeli iRobot, po drodze moje mieszkanie sprzątały też sprzęty od Xiaomi i Eufy (patrz: recenzja RoboVac X8 Hybrid), a od roku po pokojach kręci się odkurzacz od Yeedi. Teraz w moje ręce trafił model od Dreame i jest to mój pierwszy kontakt z tą firmą. Tym bardziej byłam ciekawa, czy mnie zaskoczy… lub nie.

Recenzja Dreame D10s Pro
Android.com.pl / Jolanta Szczepaniak

Generalnie uważam automatyczne roboty sprzątające za jedne z najważniejszych urządzeń domowych. Doceniam wszystkie te sprzęty, które pozwalają mi zaoszczędzić czas i pracują za mnie. Nie wyobrażam sobie mieszkania bez zmywarki, pralki i tego niepozornego, plastikowego krążka.

Co sprawia, że powinniście zainteresować się odkurzaczem Dreame S10s Pro? To robot sprzątający, który nie tylko odkurza, ale również mopuje. Sterowanie odbywa się za pomocą aplikacji Dreamehome, w której w prosty sposób można stworzyć mapę kilku pięter, ustawiać strefy zakazane, a także tworzyć harmonogramy sprzątania. Ma wysoką moc ssania, wytrzymały akumulator, gumową szczotkę, w którą nie wkręcają się włosy i można go obsługiwać zdalnie. I naprawdę w swojej półce cenowej oferuje zarówno dobrą specyfikację, jak i bogaty zestaw funkcji – i naprawdę trudno się tu do czegokolwiek przyczepić.

Zalety

  • dobra moc ssania
  • długie czasy pracy
  • gumowa szczotka, na którą nie nawijają się włosy
  • wsparcie AI
  • skuteczne omijanie przeszkód
  • wbudowana kamera
  • nawigacja LiDAR
  • rozsądna cena
  • możliwość sterowania głosowego (Asystent Google/Alexa)
  • mapowanie i zapamiętanie układu kilku pięter

Wady

  • brak zapasowych akcesoriów w zestawie
  • tylko jedna szczotka boczna

Recenzja Dreame D10s Pro. Podsumowanie

W porównaniu z automatycznymi odkurzaczami sprzed lat współczesne urządzenia dostarczają wielu świetnych funkcji i nie kosztują wiele. Dreame D10s Pro jest tego świetnym przykładem. Za rozsądne pieniądze oferuje dobrą moc ssania, funkcję mopowania i przyjazną aplikację, skutecznie omija przeszkody, nie angażując użytkownika w wyplątywanie go z kabli czy wyciągania zablokowanych w szczotce przedmiotów. Dlatego świetnie sprawdzi się w domach z małymi dziećmi oraz u posiadaczy zwierząt.

8,3/10
Ocena

Dreame D10s Pro

  • Opakowanie i akcesoria 8
  • Budowa i jakość wykonania 8
  • Odkurzanie 9
  • Mopowanie 8
  • Funkcje 8
  • Czasy pracy 9

Specyfikacja i cena Dreame D10s Pro

Moc ssania5000 Pa
Moc silnika46 W
Pojemność zbiornika na kurz0,57 (na kurz), 235 ml (na wodę)
Bateria5200 mAh
Czas pracydo 280 minut
Czas ładowania360 minut
KomunikacjaWLAN 2,4 GHz
Innewirtualna ściana, mapowanie pomieszczeń, automatyczny powrót do bazy, hałas do 60 dB, sterowanie przez aplikację, czujnik laserowy, kamera, filtr HEPA
Wymiary9,6 (wysokość) x 34 (średnica) cm
Waga3,6 kg

Warto dodać, że Dreame D10s Pro, wyceniony na około 1700 złotych, dostępny jest w dwóch wersjach kolorystycznych: białej i czarnej. Na rynku jest też jego bliźniaczo wyglądająca wersja — Dreame D10s.

Model bez Pro jest o ok. 350 złotych tańszy, ale nie ma jednej istotnej rzeczy — czujnika LiDAR, a więc może słabiej radzić sobie z przeszkodami.

Opakowanie i akcesoria

W zestawie znalazł się robot sprzątający, niewielka stacja ładująca, kabel zasilający, a ponadto instrukcja obsługi, nakładka mopująca i szczotka boczna. Szkoda, że nie dodano zapasowej szczotki oraz zapasowych szmatek do mopowania.

Budowa odkurzacza

Budowa Dreame D10s Pro nie jest szczególnie innowacyjna — mamy tu plastikowy krążek z kółkami, szczotkami i wystającym czujnikiem LIDAR. Na górnym panelu zauważymy też trzy przyciski, a po uniesieniu klapki mamy dostęp do pojemnika na kurz z filtrem.

Całość wykonana jest z plastiku, a obudowa ma błyszczące wykończenie, które lubi przyciągać zabrudzenia. Wielkością i wysokością nie odbiega od innych urządzeń dostępnych na rynku.

Od dołu widzimy solidne kółka i mamy dostęp do kasetki z gumową szczotką. Bez problemu można ją wyjąc i wyczyścić, na dodatek faktycznie nie ma problemu z włosami. Akurat nie mam domowych zwierzaków, które gubiłyby sierść, ale moje włosy pozwalają to wystarczająco dobrze przetestować.

Dreame D10s Pro w praktyce

Pracę z odkurzaczem należy rozpocząć od rozpakowania urządzenia, zdjęcia pasków ochronnych, zamontowania szczotek i podłączenia odkurzacza do ładowarki, aby zyskał pełnię akumulatora przed rozpoczęciem pracy. W tym czasie możecie skorzystać ze smartfona do zainstalowania aplikacji Dreame Home do obsługi robota. Jest to banalnie proste — połączenie z domową siecią przebiegło błyskawicznie, w praktyce aplikacja przeprowadzi nas bezboleśnie przez cały proces.

Aplikacja Dreame Home

Centrum zarządzania funkcjami odkurzacza realizowane jest za pomocą aplikacji Dreame Home. Mapowanie to podstawa, a później na wykonanej mapie mieszkania możemy wybrać obszary do sprzątania, ustawić wirtualną ścianę czy wybrać, aby odkurzacz sprzątał wielokrotnie daną przestrzeń. Możemy ustawić moc odkurzania i stopień nawilżenia nakładki podczas mopowania. Możemy sprawdzić, gdzie znajduje się robot, jaką przebył już trasę od rozpoczęcia sprzątania i czy napotkał jakieś przeszkody.

Jest tu też możliwość skorzystania z kamery w czasie rzeczywistym — dzięki temu zawsze pod ręką mamy zdalny monitoring i możemy wysłać odkurzacz do określonego pomieszczenia, na przykład, żeby sprawdzić, czy zamknęliśmy balkon lub wyłączyliśmy żelazko — albo po prostu aby sprawdzić, co podczas nieobecności domowników robi pies lub kot. Ponadto urządzenie umożliwia przesyłanie komunikatów głosowych — jednokierunkowo, nie ma bowiem mikrofonu.

Mapowanie i nawigacja

Wieżyczka wystająca ponad powierzchnię odkurzacza zawiera czujnik LiDAR. To za jego sprawą Dreame D10s Pro jest w stanie dokładnie zeskanować i mapować odkurzaną przestrzeń i zaplanować trasę sprzątania. Od tego zresztą należy zacząć korzystanie z odkurzacza — pierwszym krokiem powinno być stworzenie mapy mieszkania lub domu (także wielu pięter). Dzięki temu później odkurzacz można wysyłać tylko do określonych miejsc lub pomieszczeń. Można go też uruchamiać za pomocą przycisku, ale sterowanie aplikacją jest znacznie wygodniejsze.

Dreame D10s Pro ma laser, który pozwala mu lepiej zbadać odkurzaną przestrzeń. Ma też czujniki podczerwieni, które sprawiają, że odkurzacz świetnie radzi sobie z identyfikowaniem przeszkód. I faktycznie ma to odzwierciedlenie w praktyce. Ze wszystkich odkurzaczy, które miałam okazję recenzować lub używać, Dreame radzi sobie z tym najlepiej — nie uderza w meble, nie tłucze o ściany, nie obija się między nogami krzeseł i omija porozrzucane zabawki czy buty. Co więcej, potem w aplikacji możemy obejrzeć zdjęcie zidentyfikowanej przeszkody.

Odkurzanie

Czy w praktyce system nawigacji LDS robi różnicę? Tak, w porównaniu z innymi odkurzaczami, które jeździły po moim mieszkaniu, Dreame zdecydowanie lepiej radzi sobie z przeszkodami — wykrywa i omija je, rzadko zaciągając kable, sznurówki czy dziecięce zabawki. Nie uderza też w meble. Nie jest też zbyt głośny — ani cichy. W zasadzie pod względem głośności pracy nie różni się od innych odkurzaczy.

recenzja dreame d10s pro
Android.com.pl / Jolanta Szczepaniak

Sprawdzałam pracę odkurzacza na wielu powierzchniach — płytkach, panelach i dywanach. Radzi sobie na każdej z nich, choć prawdziwy potencjał gumowej szczotki pokazuje na dywanach. Radzi sobie z włosami, resztkami jedzenia (np. rozsypany cukier lub płatki) czy piaskiem, choć mam wrażenie, że czasem nie dojeżdżał do krawędzi przy ścianie lub przy meblach. Nie zawsze i nie wszędzie, ale wyglądało to, jakby czasem załączała mu się bezpieczna odległość, w jakiej musi się trzymać od przeszkody. Szkoda też, że nie ma tu dwóch bocznych szczotek — w przypadku śliskich podłóg i rozsypanych drobnych plastikowych elementów zdarzało mu się rozrzucać je po odkurzanej przestrzeni — w przypadku dwóch szczotek (jak w odkurzaczu Yeedi) zdarza się to znacznie rzadziej.

Na froncie znalazła się kamera, która ma wiele zastosowań. Przede wszystkim pozwala lepiej omijać przeszkody. I faktycznie, pozytywnie przetestowałam to na klockach i innych dziecięcych zabawkach rozrzucanych po całym domu. Nie zdarzało się mu też wciągać kabli i pakować w inne problemy, które zablokowałyby go czy uniemożliwiłyby mu sprzątanie. Jak twierdzi producent, sprawdzi się to znakomicie u posiadaczy zwierząt, które nie zawsze zdążą z potrzebą na dwór lub do kuwety. Dreame D10s Pro nie rozmaśli odchodów czy wymiocin po całym domu. Ale ostrzegam — nie sprawdziłam tego z autopsji.

Android.com.pl / Jolanta Szczepaniak

Mopowanie

W zestawie z Dreame znalazła się nakładka mopująca i elektronicznie sterowany zbiornik na wodę. Użytkownik może wybrać stopień nawilżenia szmatki i zdecydowanie podoba mi się to, że nasącza ją równomiernie. Nie zostawia zacieków, co również jest sporym plusem. Oczywiście nie ma tu siły docisku, więc jest to raczej zwilżenie powierzchni niż jej faktyczne wymopowanie, ale przy niewielkich i niezaschniętych zabrudzeniach to faktycznie zdaje egzamin.

recenzja dreame d10s pro
Android.com.pl / Jolanta Szczepaniak

Odkurzacz może tylko odkurzać, odkurzać i mopować lub tylko mopować. Dodatkowo można ustawić cztery tryby ssania i trzy ustawienia mopowania, czy raczej wilgotności podkładki mopa.

Czyszczenie filtrów i mopa

Niestety nie ma tu stacji dokującej, która automatycznie opróżniałaby zanieczyszczenia. Użytkownik raz na jakiś czas musi otworzyć pokrywę i sam usunąć zebrane przez odkurzacz zabrudzenia. Pojemnik na brud o pojemności 570 ml wyjmowany jest spod klapki na górnym panelu. W ten sposób możemy także wyczyścić filtr HEPA.

recenzja dreame d10s pro
Android.com.pl / Jolanta Szczepaniak

Problemów nie sprawia też gumowa szczotka, którą można po prostu umyć pod bieżącą wodą. Ani razu nie musiałam wycinać z niej zaplątanych włosów — tutaj faktycznie pokazuje przewagę nad typowymi szczotkami z włosiem. Nakładkę mopującą można w prosty sposób zdemontować i zdjąć zabrudzoną szmatkę — można ją przepłukać pod bieżącą wodą albo wyprać. Szkoda, że producent nie dorzucił dodatkowych w zestawie.

Czasy pracy i ładowania

Nie mam tak dużej powierzchni mieszkania, aby rozładować akumulator, gdyż sprzątnięcie jakichś 30 metrów podłogi zajmuje mu około 25 minut. I zużywa przy tym kilka procent baterii. Producent deklaruje, że bateria o pojemności 5200 mAh może wystarczyć na 280 minut nieprzerwanej pracy. Oczywiście zależy to też od mocy ssania — w trybie Turbo bateria wykończy się szybciej. Niemniej spokojnie wystarczy na typowe polskie mieszkanie w blokowisku. Robot sam wraca do bazy, aby się naładować, a potem kontynuuje przerwaną wcześniej pracę. Samo ładowanie trwa dość długo, bo około 6 godzin — ale spokojnie, raczej nie uda się wam zbyt łatwo wyczerpać baterii.

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Lokowanie produktu: Komputronik

Motyw