Jaki grill elektryczny kupić? Ranking na każdą kieszeń

grill elektryczny

Severin PG 8565

Niewielki grill stołowy, który podłączysz do przedłużacza także na dworze!


grill elektryczny

De’Longhi CGH910

Nie tylko grill, ale i potężny opiekacz. Bagietki, panini, kiełbaski i szaszłyki — wszystko, czego zapragniesz!


grill elektryczny

Tefal GC712D34 OptiGrill+

Zaawansowany grill, który analizuje liczbę i grubość umieszczonych składników, by za każdym razem przyrządzić je prawidłowo!


Grill elektryczny to gadżet, który warto mieć pod ręką

Słońce? Majówka? To czas na grilla! Niestety, wbrew pozorom, niewiele osób ma tyle otwartej przestrzeni do dyspozycji, aby swobodnie rozstawić się z rusztem — bez narzekania sąsiadów i z wygodą zjedzenia posiłku na dworze.

Dlatego też z pomocą przychodzi grill elektryczny. Znacząco mniejsze urządzenie, które obrobi nasze mięsne i warzywne przysmaki w taki sposób, aby przypominały smakiem wypieki z rusztu lub ogniska. Produktów i kategorii cenowych jest co niemiara — grille stołowe, dwustronne, czy też profesjonalne, ogrodowe maszyny, kosztujące prawie 3000 złotych. Oczywiście nie będę Wam proponować przerostu formy nad treścią, ale warto zastanowić się, czego tak naprawdę potrzebujemy?

Poniżej opisane przykłady stanowią przekrój opcji dostępnych na rynku. Mam nadzieję, że niniejszy ranking zwiększy Waszą świadomość na temat typów grilli elektrycznych, a także pozwoli podjąć rozsądną decyzję zakupową.

Sezon na karkówkę uważam za otwarty! (fot. Pexels / Pixabay)

Severin PG 8565 – grill elektryczny, ale w tradycyjnym wydaniu

grill elektryczny
fot. Komputronik

Kiedy myślę o pojęciu grill elektryczny, mam zazwyczaj na myśli taki wypasiony opiekacz z dodatkową funkcją grilla. Odzwierciedleniem tego będą dalsze pozycje w zestawieniu, lecz na początek, przygotowałem coś bardziej tradycyjnego, przypominającego o klasycznym ruszcie.

Severin PG 8565 ma wszystkie cechy, aby stać się stałym narzędziem do przygotowywania posiłków, zarówno w domu, jak i na dworze. Przede wszystkim, moc. 2200 W to wystarczająco wiele, aby szybko nagrzać urządzenie i efektywnie obrobić nie tylko mięso, ale również chleb i warzywa. Ciekawostką jest misa pod rusztem, do której wlewamy wodę. W ten sposób nasz kuchenny pomocnik nie emituje tyle dymu, co tradycyjne grille.

No i co ważne, urządzenie jest też niezwykle proste w obsłudze. Obudowa chroni osoby dotykające sprzęt przed oparzeniem, a pojedyncze pokrętło determinuje jedynie moc nagrzewania rusztu ze stali nierdzewnej przez gadżet. Banał dla największych amatorów weekendowego grillowania. Cena lekko przewyższa 200 złotych, więc tragedii za tę jakość nie ma.

De’Longhi CGH910 – nieco droższy, ale z większym zastosowaniem

grill elektryczny
fot. Komputronik

Dwustronny grill elektryczny może przypominać swoim wyglądem opiekacz do tostów, ale to tylko jedno z dziesiątek jego zastosowań. To jest gadżet, który idealnie nada się do wypiekania panini, czy też podduszania bagietek. Jeden z moich ulubionych sposobów na szybką kolację to właśnie bagietka, czerwone pesto, szpinak, mozzarella i do tego jakaś polędwica. Mówię Wam, będziecie to przynajmniej miesiąc jeść bez przerwy! Do tego jeszcze pyszna kawusia i jesteśmy w niebie. No, prawie.

A to zaledwie początek drogi, którą możecie odbyć z De’Longhi CGH910. Jest to o tyle intrygujący grill elektryczny, że pozwala na kontrolę mocy opiekania na obydwóch stronach niezależnie. Tańsze urządzenia z tego segmentu działają prościej, mając tylko wbudowany timer oraz wspólne pokrętło mocy dla tacek.

Wbrew pozorom, grillowanie nie ogranicza się do kiełbasy śląskiej, karkówki i zwęglonego chlebka (fot. Komputronik / De’Longhi)

Skoro przy mocy jesteśmy, 2000 W. Stabilnie i poprawnie jak na urządzenie kosztujące mniej niż 500 złotych. Ba, obydwie płyty można całkowicie rozłożyć, żeby zapewnić sobie maksymalną, otwartą powierzchnię do grillowania. Co ważne, mamy też dostęp do wyjmowalnej tacki ociekowej, która zbiera tłuszcz z przyrządzanych potraw. Oprócz tego, w zestawie znajdziecie po komplecie płyt grillowych i płaskich.

Z pewnością jest to sensowna propozycja, jeśli bardzo często zamierzacie grillować w ciągu całego roku, a potrzebujecie też nieco większej kontroli nad każdą z zastosowanych tu płyt grillowych. Jeżeli jednak lubicie bajery technologiczne, swój wzrok musicie skierować po ostatniej, najdroższej propozycji w tym zestawieniu.

Tefal GC712D34 OptiGrill+ – znacznie więcej, niż grill elektryczny

grill elektryczny
fot. Komputronik

Na pierwszy rzut oka, Tefal GC712D34 OptiGrill+ to sprzęt dość podobny do omawianego wcześniej grilla od De’Longhi. Garść bajerów zdradza jednak wypełniony przyciskami panel, jaki może dostrzec przy otwarciu pokrywy. Trochę ich dużo, jak na pozornie prosty przyrząd do grillowania i opiekania, prawda?

A to dlatego, że ten grill elektryczny posiada aż 6 dedykowanych programów nagrzewania, w zależności od typu przyrządzanego mięsa: burgerów, drobiu, kanapek, kiełbasek lub wieprzowiny, czerwonego mięsa i ryb. Mało tego, urządzenie jest w stanie określić stopień wysmażenia i poinformować o tym za pomocą kolorowego wskaźnika (jak w restauracjach — rare, medium, well-done)

Zapomnij o zdegustowanych spojrzeniach kelnerów, gdy zamawiasz zbyt przypieczony stek. Ten grill elektryczny nie będzie nikogo oceniać! (fot. Komputronik / Tefal)

Co ważne, możemy też zdać się na automatyczne procesy tego grilla elektrycznego i pozwolić mu samodzielnie zdecydować o temperaturze i czasie wypiekania produktów. Urządzenie analizuje nie tylko grubość, ale też i liczbę składników, jakie zostały umieszczone na płycie. Jego maksymalna moc to 2000 W, więc i tak poradzi sobie z każdym zadaniem.

No i oczywiście, też mamy wysuwalną tackę na tłuszcze, dzięki czemu nic się nie wyleje, a nasze dania będą tylko zdrowsze. Za tę czujnikową technologię przyjdzie jednak nam zapłacić trochę więcej, niż za poprzedni omawiany grill elektryczny od De’Longhi. Jeżeli mamy ambicje na nieco bardziej profesjonalne gotowanie w domu, być może to jest pewien kierunek.

Część odnośników w artykule to linki afiliacyjne. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ofertą na konkretny produkt – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji i jej niezależność.

fot. materiały prasowe/DeLonghi

Motyw