O tej dość kuriozalnej sprawie pisaliśmy już w połowie lutego. Chodzi tu o kobietę, która wystawiła restauratorowi negatywną opinię w Google Maps. Ten początkowo próbował ją przekonać do skasowania negatywnej opinii, a kiedy to nie poskutkowało, to postanowił pozwać kobietę o zniesławienie.
Ruszył proces kobiety za negatywną opinię w Google Maps
Jak już wspomniałem, o samej sprawie dokładniej pisałem ponad tydzień temu. Jeśli ktoś chciałby się zapoznać z jej wszelkimi niuansami, to zapraszam do poprzedniego tekstu. Jeśli jednak ktoś nie ma ochoty zagłębiać się w szczegóły, to przedstawię tutaj sprawę w telegraficznym skrócie.
Otóż kobieta po tym, jak zorganizowała imprezę dla siebie i swoich znajomych, której finansowanie polegało na składce ze strony wszystkich uczestników, postanowiła wydać restauracji, w której ta się odbyła negatywną opinię. Według niej porcje jedzenia były zbyt małe oraz nie wystarczyło ich dla wszystkich uczestników. Samo jedzenie miało być nieświeże i wywołać u niej zatrucie pokarmowe. Co więcej, nie było żadnej z zamówionych atrakcji, takich jak zjazd tyrolką, czy przejażdżka quadami.
Właściciel restauracji poprosił o skasowanie komentarza, argumentując to tym, że porcji faktycznie było zbyt mało dla wszystkich uczestników imprezy. Jednak ich liczba była zgodna z zamówieniem złożonym przez kobietę. Zwrócił także uwagę, że o ile tyrolka i quady rzeczywiście są na wyposażeniu restauracji, to nie zostały one zamówione, ani tym bardziej opłacone.
Kobieta w odpowiedzi przygotowała kolejną, negatywną opinię. Z tego też powodu właściciel restauracji złożył przeciwko niej pozew o zniesławienie, ponieważ, jak sam twierdzi, taka opinia przynosi mu wymierne szkody. Obecnie sprawa jest rozpatrywana przez Sąd Rejonowy w Lublinie. Szczypty tragikomedii dodaje fakt, że kobieta jeszcze przed rozpoczęciem się sprawy udać się do lokalnych mediów: do Dziennika Wschodniego.
Jednak kiedy gazeta przygotowała na ten temat materiał, przedstawiając sprawę zarówno z perspektywy kobiety, jak i restauratora, to niezadowolonej klientce się to bardzo nie spodobało, ponieważ oczekiwała, że to ona zostanie przedstawiona jako ofiara. W związku z tym kobieta zażądała od dziennikarzy, aby porzucili oni ten temat, co jak widać, nie tylko nie zadziałało, ale także wzbudziło zainteresowanie pozostałych mediów.
Źródło: DziennikWschodni