Rozpoznanie oszustwa w sieci teoretycznie jest proste. Większość z nich to kampanie przeprowadzane byle jak, idące w ilość, a nie jakość. Mamy więc często łamaną polszczyznę, błędy i inne niedoróbki. Nawet jeśli przestępcy się postarają, to zwykle wiadomości są bardzo ogólne, tak aby mogły trafić do dowolnego odbiorcy. Oszustwo na MediaMarkt jest jednak zupełnie inne.
Oszustwo na MediaMarkt zorganizowane nie przez idiotów
Tutaj mamy do czynienia z bardzo przemyślana i dokładną akcją. Oszuści skądś wzięli bazę numerów zawierającą imiona i nazwiska i bardzo dobrze ją wykorzystali. Nie wiadomo jednak, czy to baza numerów klientów MediaMarkt, czy też próbują swoich sił na skradzionej bazie z innego źródła. Faktem jest jednak to, że wysyłają oni SMS-y, gdzie powołują się na imię i nazwisko potencjalnej ofiary:
Po kliknięciu linku ofiara jest przenoszona na fałszywą stronę konkursu, gdzie widnieje jej numer telefonu jako zwycięski. Wystarczy więc tylko podać dane i zapłacić za przesyłkę, żeby odebrać specjalną nagrodę w postaci iPhone 14 Pro. Oczywiście jedyną możliwością zapłaty jest podanie danych karty kredytowej na stronie:
W ten oto sposób oszuści dostają nasze dane i mogą wyczyścić nam konto – chociaż niekoniecznie zechcą to zrobić. Otóż klient uruchamia w ten sposób płatną subskrypcję, która pobiera 30 USD, czyli około 140 złotych miesięcznie. Jest to więc kwota, której przeciętna ofiara może nawet nie zauważyć. Co więcej, wzmianka o niej znajduje się w małym druczku na stronie płatności – nie ma tam jednak mowy o iPhone. Wygląda to więc jak w pełni legalna opcja zakupu, a nie oszustwo na MediaMarkt.
Oczywiście nie muszę chyba nikogo uświadamiać, że oszuści nikomu iPhone 14 Pro nie wysyłają? No dobrze, ale co zrobić, kiedy się dało nabrać? Po pierwsze: zadzwonić do banku i zastrzec kartę. W tej sytuacji to priorytet. Po drugie zgłosić oszustwo i poprosić o zwrot wpłaconych środków w ramach programu ochrony klienta. Po trzecie: nie ufać podejrzanym wygranym znikąd, kiedy nie brało się udziału w żadnym konkursie – a nawet jeśli się to zrobiło, to i tak lepiej nie podawać danych karty płatniczej.
Źródło: cyberrescue, Facebook