Starlnik

Starlink wprowadza limity transferu. Usługa z każdą chwilą staje się gorsza

2 minuty czytania
Komentarze

Starlink miał być satelitarną, tanią alternatywą dla internetu przewodowego, która miała się sprawdzać wszędzie tam, gdzie światłowód nie sięgał. Jednak po premierze usługi okazało się, że deklarowana niska cena to rzecz… względna. Chociaż dla wielu wciąż akceptowana. Zwłaszcza że kilka miesięcy temu nadeszły obniżki zakończone… podwyżką. Teraz zaś Starlink wprowadza limity transferu danych i ludzie mogą być przez to naprawdę wściekli. 

Starlnik wprowadza limity transferu danych – coraz bardziej to internet mobilny

Starlnik

Korzystałem kiedyś, a właściwie wciąż korzystam z internetu mobilnego. Dokładniej rzecz biorąc, jest to oferta T-Mobile z nielimitowanym transferem do 20 Mb/s, której już od dawna nie ma w ofercie operatora – także spokojnie, to nie reklama, to tylko przechwałki. W związku z tym, że gdyby nie to, że z żoną pracujemy zdalnie i bardzo często się przemieszczamy pomiędzy kilkoma lokalizacjami, to gdyby nie ta oferta, to byłoby nam ciężko z pakietem internetowym. Tak ciężko, że musielibyśmy się zdecydować na Starlinka, a ja właśnie teraz kląłbym jak szewc. 

Chodzi tu bowiem o to, że firma postanowiła wprowadzić limit na transfer danych. Ten jest teoretycznie dość wysoki, bo wynosi 1 TB. Jednak przy ściąganiu większych plików, jak gry, albo przy pulpicie zdalnym w wysokiej jakości, lub oglądaniu VOD nie jest to jakoś szczególnie wysoki próg, który raczej łatwo przekroczyć. Po jego przekroczeniu prędkość ma spaść, a dany klient przestaje być traktowany jako priorytet, stając się użytkownikiem drugiej kategorii. 

No dobrze, ale o jakim spadku mowa? Z obiecanego przedziału 20 – 200 Mb/s prędkość ma spaść do 5 – 50 Mb/s. Czyli teoretycznie wciąż przyzwoicie – chociaż dolny próg już jest nieco niepokojący – ale… wydłużeniu ma ulec także opóźnienie, co dla pulpitu zdalnego jest już zabójcze. Oczywiście da się wykupić transfer dodatkowy, który kosztuje… 25 centów, czyli 1,28 złotego za 1 GB. Drogo, bardzo drogo.

Starlink jak internet mobilny

Dobrą wiadomością, chociaż przywołującą złe wspomnienia jest to, że limit 1 TB jest ignorowany miedzy 11 w nocy, a 7 rano. Pamiętam sam, jak wstawałem o 3 w nocy, żeby móc korzystać z internetu, kiedy miałem wykupioną  limitowaną usługę transferu danych. 

Źródło: Starlink, Twitter

Motyw