Nothing Ear (stick) to premiera, której się spodziewaliśmy, bo była wielokrotnie zapowiadana, ale to Nothing. To oznacza, że poznajemy produkt, który jest całkowicie unikalny i na każdym kroku może zaskoczyć. Dlatego dopiero ostateczna i oficjalna prezentacja faktycznie ujawniła, z czym mamy do czynienia. Dlatego już po opuszczeniu kurtyny możemy oficjalnie poznać najnowsze słuchawki od firmy, która właśnie od tego typu akcesorium zaczęła swoją przygodę.
Premiera Nothing Ear (stick) – firma nie zmienia stylu i nadal jest oryginalna
Dokładniej wszystko zaczęło się od Nothing Ear (1) ANC, które mieliśmy przyjemność recenzować. Kolejną dużą nowością okazał się już smartfon i test Nothing Phone (1) także pojawił się na łamach naszego portalu. Dzisiejsza premiera Nothing Ear (stick) to nowa gałąź w portfolio marki, a nie następca pierwszych słuchawek. Przede wszystkim mówimy o zupełnie innej konstrukcji. Akcesorium nie wykorzystuje dokanałowej budowy, a douszną. Siłą rzeczy nie ma też mowy o ANC. Dlatego tak jak Ear (1) były nazywane zabójcami AirPods Pro, tak Ear (stick) stawia czoła podstawowym AirPodsom od Apple.
Jedno się nie zmieniło. Nadal mówimy o słuchawkach z wyjątkowym wyglądem, który nawiązuje do poprzednich produktów Nothing. Oczywiście design idzie w parze z wygodą użytkowania. Dlatego Ear (stick) zostały odpowiednio zaokrąglone i ogólnie są lekkie (4,4 g), co pozwala mniej męczyć uszy oraz jednocześnie lepiej dopasowywać się do nich. Firma podaje, że w sumie ponad 100 osób testowało ergonomiczny kształt nowego akcesorium.
Z designem słuchawek powinny, a wręcz muszą iść w parze także aspekty audio. Nothing Ear (stick) wykorzystuje autorskie głośniki (12,6 mm), które bazują na najlepszych rozwiązaniach na rynku, aby pokryć pełne spektrum częstotliwości. Do tego dochodzą specjalne technologie pokroju Bass Lock i Clear Voice. Jak same nazwy wskazują, mają one poprawić odpowiednio odbiór niskich tonów i jakość rozmów telefonicznych.
W zakresie komunikacji Nothing postawił na Google i Microsoft Fast Pair, więc parowanie i współpraca to u podstaw czysta przyjemność. Z kolei sterowanie ma być w pełni intuicyjne, nawet gdy mamy mokre palce. Panele dotykowe, umieszczone na pałąkach, obsługują szereg poleceń — włącznie ze sterowaniem głośnością. Dodatkowa personalizacja jest możliwa za sprawą aplikacji Nothing X, która dostępna jest na Androida i iOS. Z jej pomocą możemy skorzystać jednocześnie z equalizera i oczywiście aktualizować oprogramowanie. W połączeniu z Nothing Phone (1) użytkownicy dodatkowo otrzymują opcję połączenia z niskim opóźnieniem.
Na koniec firma podkreśla, że akumulator Nothing Ear (stick) bez problemu pozwala na cały dzień pracy. Na jednym ładowaniu mogą odtwarzać muzykę przez 7 godzin lub 3 godziny, gdy skupimy się samych rozmowach telefonicznych. W sumie z charakterystycznym etui dzisiejsza premiera jest w stanie działać przez 29 godzin. Ładowanie pchełek w nim przez 10 minut pozwala na 2 godziny pracy.
Specyfikacja techniczna Nothing Ear (stick)
Kluczowe elementy ze specyfikacji Nothing Ear (stick) już poznaliście, ale oto jak w pełni kształtują się nowe słuchawki firmy:
- konstrukcja douszna (TWS)
- 12,6 mm głośniki dynamiczne
- wykonanie membrany: PEN (polinaftalan etylenu) i PU (poliuretan)
- Bluetooth 5.2
- profile: RFCOMM, SPP, HFP, A2DP, AVDTP, AVCTP, AVRCP, GAVDP
- kodeki: AAC i SBC
- USB-C
- wykrywanie założenia słuchawek
- panele dotykowe na obu słuchawkach
- Google Fast Pair, Microsoft Fast Pair
- certyfikat IP54 (odporność na pot/zachlapanie)
- kompatybilność: Android 5.1 i w górę + iOS 11 i w górę
- wymiary:
- słuchawka: 29,8 x 18,8 x 18,4 mm
- etui: 87,1 x 29,8 x 29,8 mm
- waga:
- słuchawka: 4,4 g
- etui: 46,3 g
Cena i dostępność Nothing Ear (stick) w Polsce
Sprzedaż Nothing Ear (stick) ruszy 4 listopada o 11:30 w sumie w ponad 40 krajach. W tym oczywiście również w Polsce, gdzie nowe słuchawki będą dostępne na Amazon.pl i w sklepach x-kom. Cena Nothing Ear (stick) została ustalona na 559 złotych. Tym sposobem jest minimalnie taniej względem dzisiejszej wartości Nothing Ear (1), choć starsze słuchawki miały okres, kiedy kosztowały nawet mniej niż 400 złotych. Dlatego warto rozglądać się za promocjami.
Na dniach możecie spodziewać się naszej recenzji słuchawek Nothing Ear (stick). Na tę chwilę jeszcze nie możemy dzielić się z Wami konkretami, ale jedno jest pewne. Dzisiejsza premiera ewidentnie przykuwa uwagę na każdym kroku i można podziwiać ją z różnych perspektyw. Dajcie znać, co sądzicie o rozwoju Nothing i o samych słuchawkach Nothing Ear (stick)? Czy uważacie je za właściwy rozwój portfolio?