Fotowoltaiczna ścieżka rowerowa

Betonowy rower, który jeździ – jeśli się zastanawiacie po co, to znam odpowiedź

2 minuty czytania
Komentarze

Na świecie nie brakuje zapaleńców, którzy sami konstruują rowery. Głównym celem jest poprawa ergonomii, bezpieczeństwa i osiągów, oraz maksymalna redukcja wagi. Betonowy rower to całkowite zaprzeczenie każdego z tych celów. To pojazd, który wygląda jak pomnik i… jak pomnik powinien być traktowany. Bo chociaż jeździ, to nie powinno się na nim jeździć.

Betonowy rower

Chociaż lepszym określeniem byłoby nie betonowy rower, a żelbetowy rower – a raczej w większości żelbetowy rower. Znajdziemy w nim bowiem zbrojenie, co nie jest raczej dziwne. Beton dość szybko by się pokruszył przy takim użytkowaniu. Kolejną kwestią są wszelkie elementy ruchome, które po prostu są zalane betonem. Jest to więc trochę naciągane.

I tak koła to po prostu koła rowerowe zalane betonem. Podobnie sprawa wygląda z elementami napędowymi. Tylko łańcuch jest… no cóż, łańcuchem i nikt nawet nie próbował go oblekać w betonową powłokę, co nie miałoby raczej większego sensu. Nawet sztyca siodełka jest klasyczna. Z drugiej strony siodełko zostało w całości odlane z betonu za wyjątkiem mocowania.

Co gorsza, zestaw ten jest wyposażony w okulary kolarskie i kask. I chociaż normalnie są to elementy zwiększające bezpieczeństwo, to nie jest normalny przypadek. Co mam na myśli? Otóż okulary również są wykonane z betonu – chociaż mają małe szparki na oczy. Tym samym mocno ograniczają widoczność. 

Najgłupszym elementem zestawu jest jednak betonowy kask, który powstał w oparciu o kask budowlany. Ten jednak posłużył jedynie za odcisk do formy, a na głowę zakłada się po prostu betonową donicę. Lepsza żadna ochrona, niż taka, chociaż na filmiku na YouTube wygląda to o wiele zabawniej. 

I tu przechodzimy do kwestii: dlaczego to w ogóle powstało? Otóż dla chwili sławy, oraz dlatego, że mogło. I chociaż zwykle jestem pełen entuzjazmu dla projektów, które powstały, bo można było je zrobić, tak betonowy rower już budzi u mnie negatywne odczucia. Głównie przez to, że jego autor jeździł nim w miejscach publicznych. 

Poruszał się więc 134,5 kilogramowym rowerem, którego koła mają przyczepność do drogi porównywalną do cegły, w otoczeniu innych ludzi. Zwykły upadek w tym przypadku mógłby się zakończyć katastrofą. Jedynym pozytywem jest to, że to raczej nie będzie początek nowej, głupiej mody z internetu. Betonowy rower to nie jest coś, co można zbudować samemu bez warsztatu i umiejętności. 

Szanse na to, że nagle nastolatki zaczną nagrywać filmiki na TikToku spod hasła betonowy rower są więc zerowe. W przeciwnym razie wolałbym, aby to utonęło w mrokach historii, zamiast o nim wspominać.

Źródło: YouTube

Motyw