chromebook

Mam laptop za 250 zł i nie czuje potrzeby kupowania niczego lepszego!

5 minut czytania
Komentarze

Urządzenia takie jak laptop, w niskich budżetach kojarzą nam się przede wszystkim z niespecjalnie ciekawymi odczuciami. Niska jakość, kiepskie podzespoły, liczne ograniczenia, czy straszny stan w kontekście urządzeń używanych. Powiem wam jednak, że nie zawsze tak jest i wszystko zależy od tego, jakimi użytkownikami jesteśmy. Ja w kontekście laptopów nie jestem specjalnie wymagający, a do pracy, którą wykonuje, czy innych podstawowych zadań laptop za 250 zł w zupełności mi wystarcza.

Możecie jednak się zacząć zastanawiać i rzucić teraz w wir ogłoszeń na portalach aukcyjnych, wrócić tu i napisać, że nie widzicie ani jednej oferty. Wynika to z faktu, że szukacie w innej kategorii. Nie mam na myśli konwencjonalnego laptopa, tylko coś bardziej uproszczonego. Będzie to artykuł o Chromebookach, których miałem w życiu kilka i nie wiedząc czemu, pokochałem te urządzenia całym sercem…

Laptop za 250 zł to super sprzęt… o ile chodzi na ChromeOS!

Powiedzmy sobie otwarcie… żaden Chromebook nie ma świetnej specyfikacji. Mój laptop, a jest nim HP Chromebook X360 jest wyposażony w Celerona N3450, 4 GB RAM i 32 GB pamięci wewnętrznej. Totalnie podstawowy zestaw, który na Windowsie by nawet nie nadążał otwierać okienek systemowych. Specyfikacja jest już obecnie mocno niedzisiejsza, ale właśnie w tym urok tych urządzeń, że pomimo ograniczeń taki Chromebook potrafi działać szybciej, niż mój dość mocarny PC na Windowsie.

Nie oszukujmy się, jest to zasługa ograniczeń owego systemu, ale budżet również jest ograniczony, więc trzeba powiedzieć, że to uczciwa wymiana. Tak kiepska specyfikacja wbrew pozorom, nawet pod tak ograniczonym systemem pozwala na dość sporo. Osobiście bez problemu pracuje na dokumentach Google, przeglądam internet, korzystam z wielu aplikacji androidowych, czy nawet gram w proste gry, gdy gdzieś wyjadę i jestem skazany tylko na smartfon i tego laptopa. Na uwagę zasługuje fakt, że zdecydowana większość, jak i mój laptop za 250 zł jest chłodzony pasywnie. Oznacza to, że podczas grania w gry czuć ciepło, ale za to jest kompletna cisza.

ChromeOS się zmienił, ale nikt tego nie zauważył

To jest w ogóle temat na zupełnie inny artykuł, ale nie można ominąć tego tematu. Jeszcze kilka lat temu Chromebooka absolutnie nikomu bym nie polecił. Był to system jeszcze bardziej ograniczony i maksymalnie wręcz prosty. Składał się z przeglądarki i w zasadzie to tyle. Jedyne aplikacje, jakie mogliśmy na nim uruchamiać, to rozszerzenia do przeglądarki Chrome. Tyle, nic więcej tam nie było.

Google jednak ostatnio zaczęło naprawdę zmieniać podejście w stosunku do ChromeOS’a. Od jakiegoś czasu na Chromebookach mamy wbudowany sklep play, a sprzęt bez większych problemów odpala aplikacje z androida. Owszem, mają one swoje problemy w przypadku konkretnych przykładów. Czasem odpalają się w małym, smartfonowym okienku, czasem nie uruchomią się wcale, ponieważ gryzą się z architekturą procesora. Na ogół jednak dodanie sklepu play przyniosło tym sprzętom nową młodość, a laptop za 250 zł jak ten mój stał się naprawdę sensownym wyborem, jeśli nie oczekujemy zbyt dużo.

Nie wypada również nie wspomnieć o tym, że ChromeOS również umożliwia doinstalowanie linuxowych bibliotek i uruchamianie pakietów z linuxa. Jest to jednak już bardziej zaawansowana funkcja, mnie ona na przykład nie interesuje, choć widzę jej oczywisty potencjał w przyszłości.

Naprawdę mogę się rozwodzić przez kilka godzin, jak ChromeOS bardzo się zmienił i jak sensownym systemem w swojej prostocie się stał, ale nie ma to na razie większego sensu. Wyczekujcie artykułu, który w pełni poświęcę temu zagadnieniu.

Dlaczego chromebooki są tak tanie?

Osobiście uważam, że w kontekście tego, co oferują konkretne modele, ich cena jest naprawdę dobra. Dlaczego tak jest? Oczywiście mówimy o modelach używanych, które bez problemu nabędziemy na przykład na allegro.

Są to urządzenia używane, które w krajach skandynawskich są z powodzeniem wykorzystywane w szkołach i innych instytucjach. Rodzimi dystrybutorzy odkupują te urządzenia za bezcen i tak trafiają one na nasz polski rynek. Widać to chociażby po skandynawskim układzie klawiatury, ale spokojnie, ponieważ większość sprzedających dokłada naklejki spolszczające, a system bez problemu obsługuje język polski.

laptop za 250 zł

Z racji, że są to urządzenia używane, musimy zwrócić uwagę na ich stan. Mogę wam od razu powiedzieć, że nie ma się co bać klasy B. Jak już wspominałem, miałem trochę chromebooków i taki laptop za 250 zł w klasie B to naprawdę bardzo zadbane urządzenie, którego nie będziemy musieli się wstydzić. Oczywiście, ma on kilka rysek widocznych pod światło. Mój egzemplarz ma również minimalnego duszka w rogu ekranu, ale nie jest to coś, co bardzo by przeszkadzało.

Czy warto kupić takiego laptopa za 250 zł?

Jasne, że tak, ale wszystko zależy od tego, jakimi użytkownikami jesteście. Jeśli potrzebujecie aplikacji windowsowych, korzystacie z czegoś zaawansowanego, czy chcecie grać w gry, to takowy laptop nie jest czymś dla was. Takie urządzenie poleciłbym przede wszystkim tym, którzy laptopa wykorzystują do okazjonalnej pracy na wyjeździe, oglądanie filmów, przeglądania internetu. Najprostszych, najbardziej podstawowych zadań po prostu.

Mój egzemplarz ma dodatkowo ekran dotykowy oraz w zestawie co istotne dostałem 65W ładowarkę USB C, którą ładujemy urządzenie. Spójrzcie na ceny tak mocnych ładowarek i powiedzcie, że nie był to dobry interes. Artykuł ten, nie jest recenzją, ani wychwalaniem ograniczonego sprzętu. Ma on przede wszystkim na celu zwrócić waszą uwagę na urządzenia z tego segmentu i pokazać, że taki laptop za 250 zł może nam w zupełności wystarczyć, w szczególności w dobie kryzysu na rynku elektroniki, gdzie wszystko każdego dnia coraz bardziej drożeje. Sprzęt taki na pewno warty jest rozważenia!

Motyw