Unia Europejska chce jednakowych cen za SMS-y i rozmowy międzynarodowe

2 minuty czytania
Komentarze

Unia Europejska nieco namieszała wprowadzając Roam Like At Home. Choć idea darmowego roamingu była świetna, to operatorzy od samego początku protestowali z uwagi na nieopłacalność takiej usługi. Dziś mogą zaczynać swoje protesty od nowa, ponieważ powstają przepisy ustalające wspólną stawkę za połączenia międzynarodowe.

Co się zmieni?

roaming

Unia Europejska po 12 godzinach negocjacji ustaliła stawki za SMS-y i połączenia międzynarodowe, które mają zacząć obowiązywać u operatorów wszystkich krajów członkowskich. Zgodnie z projektem ustawy minuta rozmowy ma kosztować 19 eurocentów (około 81 groszy) a wiadomość SMS 6 eurocentów (około 26 groszy). Głównym argumentem za wprowadzeniem tych przepisów były zbyt duże różnice w zależności od państwa.

Operatorzy protestują

Jak nie trudno się domyśleć, operatorzy są przeciwni proponowanym przepisom. Według nich klienci chcący tanio rozmawiać powinni skorzystać z komunikatorów internetowych, nikt nikogo nie zmusza do połączeń telefonicznych z zagranicznymi numerami. Jeśli jednak ktoś chce korzystać z tradycyjnych usług telekomunikacyjnych, to musi liczyć się z opłatami, które niekoniecznie zależą od operatora, z sieci którego wykonywane jest połączenie.

Nic jeszcze nie jest przesądzone

Przedstawione zmiany to na razie jedynie projekt. Teraz musi zostać zaakceptowany przez wszystkie kraje członkowskie, przegłosowany przez parlament europejski i dopiero stanie się obowiązującym prawem. Przynajmniej w teorii, ponieważ konieczne będzie wprowadzenie go do użytku, co będzie problemem dla operatorów. Teoretycznie projekt może nie przejść, jednak według Reutersa po doświadczeniach z Roam Like At Home Unia Europejska chce walczyć o prawa obywateli państw członkowskich.

Zobacz też: U którego operatora roaming jest teraz najtańszy i jeszcze się opłaca?

To zły pomysł

Unia Europejska może i chce ułatwiać nam życie, jednak ktoś zapomniał, że pieniądze nie biorą się znikąd. Jeśli ktoś zapłaci mniej za połączenie międzynarodowe i operator na tym straci, to zapłacą za to wszyscy pozostali abonenci. Jeżeli tworzony projekt ustawy nie będzie przewidywał limitów jak w przypadku Roam Like At Home, to konsekwencje mogą być fatalne. Pewne jest to, że nasi operatorzy nie będą chcieli zmian. Powód jest prosty – usługi telekomunikacyjne w Polsce są bardzo tanie, przez co ewentualne straty będą gigantyczne. Obecne stawki za połączenia międzynarodowe są ustalone na podstawie kosztów, które ponoszą operatorzy przy realizacji rozmowy. Dobrym przykładem jest tu Orange – pobierana jest standardowa opłata za połączenie (można jej uniknąć dowolnym pakietem na połączenia do wszystkich sieci) i dodatkowa zależna od strefy. Unia Europejska chce wszystko zniszczyć i wcale nie jest to dobra informacja, przynajmniej dla większości abonentów.

Motyw