PlayStation 5 i Xbox Series X w 2022. Nowe konsole zawiodły czy spełniły oczekiwania graczy?

8 minut czytania
Komentarze

Minęło już ponad półtora roku od premiery next genowych konsol Sony i Microsoftu. To dobry czas na zastanowienie się, co w 9. generacji maszynek do grania wypaliło, a co niekoniecznie. Cztery urządzenia i miliony graczy podekscytowanych wizją zatracenia się w cyfrowych światach elektronicznej rozrywki. Czy nowe konsole zawiodły czy spełniły pokładane w nich nadzieje?

PlayStation 5 i Xbox Series X|S – oczekiwania graczy vs rzeczywistość. Co z tymi konsolami? Spis treści:

  1. Techniczna ewolucja zamiast rewolucji, ale z lepszym chłodzeniem i w super cenie – przynajmniej teoretycznie
  2. Poprzednia generacja prawdziwą kulą u nogi. Czy wydawcy dadzą jej wreszcie umrzeć?
  3. Xbox Game Pass i PlayStation Plus – duże zmiany w świecie abonamentu
  4. Konsole w 2022 roku. Zawiodły czy spełniły oczekiwania? W jakim kierunku zmierzają?
nowe konsole

Techniczna ewolucja zamiast rewolucji, ale z lepszym chłodzeniem i w super cenie – przynajmniej teoretycznie

Zanim jeszcze urządzenia trafiły na sklepowe półki, atmosferę podsycały przeróżne przecieki i oficjalne informacje na temat specyfikacji technicznej. Mieliśmy dostać sprzęt, który nie tylko będzie charakteryzował się większą mocą obliczeniową wynikającą z zastosowania znacznie bardziej wydajnych podzespołów i architektury (układy AMD Zen 2 z grafiką RDNA 2 oraz szybkie dyski NVMe), ale i gry, które tą moc spożytkują i zapewnią mnóstwo wrażeń.

W momencie premiery na papierze od strony technicznej wszystko się zgadzało – może nie mogliśmy tutaj mówić o przełomowych rozwiązaniach, ale liczby broniły się same. Zastosowane w konsolach układy zapewniły spory skok wydajnościowy względem poprzedniej generacji (12 teraflopów w przypadku Xbox Series X i 10,3 dla PlayStation 5), a kultura pracy fabrycznego chłodzenia okazała się wręcz szokująco dobra na tle poprzedników i przebiła oczekiwania nawet najbardziej wymagających w tym względzie recenzentów elektroniki.

W obozie Japończyków nie zabrakło też nowinek technologicznych w postaci kontrolera DualSense z udoskonalonymi silnikami wibracyjnymi i stawiającymi stopniowany opór spustami oraz postępu w obszarze szybkości transferu i efektywnego zapisu danych (wyjątkowo szybki dysk i nowa technologia kompresji). Amerykanie bronili się z kolei przygotowaniem dobrej oferty dla mniej zamożnego klienta (Series S), architekturą Xbox Velocity, ciut wyższą mocą obliczeniową i większym magazynem na dane w Series X.

Tak dobra oferta Sony i Microsoftu została poparta świetną ceną – przynajmniej w chwili debiutu. Raz jeszcze sprawdziła się maksyma głosząca, że najlepsza dla klienta jest konkurencja. Patrząc na parametry tych urządzeń od razu widać politykę zarabiania nie na samej konsoli, ale na grach i usługach z nią związanych. Oczywiście warto wspomnieć o tym, co wydarzyło się później, czyli popycie daleko przewyższającym podaż i skupowaniu sprzętu przez tzw. scalperów (osoby trudniące się kupowaniem i sprzedażą z zyskiem towaru, na który jest w danej chwili zwiększone zapotrzebowanie). Warunki do uskuteczniania takich praktyk były więcej niż korzystne – na ograniczone możliwości produkcyjne złożyła się m.in. pandemia i kryzys na rynku półprzewodników.

Poprzednia generacja prawdziwą kulą u nogi. Czy wydawcy dadzą jej wreszcie umrzeć?

Jeśli jednak udało nam się zamówić sprzęt w preorderze czy tuż po premierze, po chwili zauroczenia samymi technikaliami pojawiała się kwestia – w co grać? Ostatecznie nową generację większość graczy kupuje z zamysłem grania w tytuły, które wyciskają z sprzętu ostatnie soki. Liczymy na efekt WOW i wypieki na twarzy, gdy uruchamiamy grę mającą prezentować jakość grafiki i złożoność świata przedstawionego wychodzącą daleko poza to, czego doświadczyliśmy na starszym urządzeniu. Tu już nawet nie chodzi o pozycje ekskluzywne i gry określane jako system-seller (te niestety bez problemu nadal policzymy na palcach obu rąk). Na dobrą sprawę większości graczy wystarczyłaby bogata lista gier multiplatformowych, które zachwycają rozmachem i generacyjnym skokiem w nową jakość.

Niestety tutaj pojawia się większy problem. Konsole poprzedniej generacji sprzedawały się jak świeże bułeczki, a to oznacza ogromny rynek zbytu, z którego nie można tak po prostu zrezygnować. Sony zapowiedziało wsparcie dla konsoli PlayStation 4 do 2025 roku, Microsoft był bardziej powściągliwy i wspomniał o „kilku latach”. Co to oznacza dla graczy?

playstation xbox next gen

Przede wszystkim pisanie i projektowanie gier przez deweloperów z myślą o uruchomieniu ich także na starej platformie. Jasne, z mniejszą liczbą detali, klatek na sekundę czy obniżoną rozdzielczością, ale ciągle w oparciu o stworzone w tym celu protezy i ograniczenia w świecie gry, pozwalające na taką skalowalność. Zaawansowany silnik fizyki i destrukcji otoczenia? Odpada. Złożone algorytmy zawiadujące sztuczną inteligencją? Zapomnij. Lepsza optymalizacja tytułu pod kątem obsługi zaawansowanych technologii, takich jak śledzenie promieni światła w czasie rzeczywistym i fotogrametria, większe skupienie się na detalach i kontroli jakości? Niemożliwe lub zrobione na pół gwizdka.

Wystarczy spojrzeć na to, w jakim stanie oddano w ręce graczy Cyberpunka 2077. Ten tytuł nigdy nie powinien trafić na PlayStation 4 czy Xbox One, a czas deweloperów przeznaczony na zaklinanie rzeczywistości byłby lepiej spożytkowany na dopracowanie produkcji na next geny i komputery stacjonarne. Oczywiście to przykład skrajny, ale tendencja ta jest obecna nawet w tytułach PlayStation Studios – gier projektowanych od początku i do końca tylko z myślą o nowym sprzęcie jest tyle, co kot napłakał.

playstation 4 liczba sprzedanych urządzeń

Cóż, jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Doliczmy do tego ciągłe przesunięcia premier dużych marek (miejmy nadzieję, że God of War: Ragnarok jednak się w tym roku pojawi) lub określanie daty jako TBC (to be confirmed – data nieznana) i klaruje nam się obraz konsol o ogromnym potencjale, który nadal nie został w pełni zagospodarowany. W takiej sytuacji odnajdą się przede wszystkim najwięksi entuzjaści i osoby, które kupują konsolę po raz pierwszy. Dla ponad 150 milionów nabywców urządzeń Xbox i PlayStation sprzed prawie dekady, argumentów przemawiających za zmianą może być nadal za mało.

XBOX Game Pass i PlayStation Plus – duże zmiany w świecie abonamentu

Analizując ofertę obu producentów, nie sposób nie wspomnieć o tym, co się dzieje w świecie abonamentu. Najpierw Microsoft wpompował w usługę Xbox Game Pass olbrzymie pieniądze, budując repozytorium gier i udostępniając subskrypcję za grosze w sławetnej i ciągle powracającej promocji za 4 zł, a chwilę później do prasy zaczęły docierać sygnały od Sony o rzekomym projekcie Spartacus.

Nowy PlayStation Plus w końcu stał się faktem i zadebiutuje już jutro. Największą zmianą jest wprowadzenie dwóch nowych wariantów usługi: PS Plus Extra i PS Plus Premium. Dotychczasowy model został przemianowany na PS Plus Essential i właściwie zostaje bez zmian, oferując m.in. możliwość rozgrywki w trybie gry wieloosobowej i pakiet darmowych gier co miesiąc.

nowy playstation plus extra essential premium cena

Wariant Extra dodaje do powyższego dostęp do katalogu około 400 wyselekcjonowanych gier na PlayStation 4 i PlayStation 5, a Premium dorzuca następnych 340 pozycji, w tym klasyki – gry na PlayStation, PlayStation 2, PSP i PlayStation 3 (w tym ostatnim przypadku zagramy tylko przez chmurę, korzystając ze strumieniowego przesyłania).

Ugruntowana i bardzo mocna pozycja na tym polu giganta z Redmond ewidentnie zaczęła uwierać Sony, co jest dobrą informacją dla wszystkich graczy. Więcej opcji do wyboru to świetna wiadomość także w perspektywie długookresowej (oferta będzie się przecież zmieniała), a gdzie dwóch się bije, tam klient korzysta.

xbox game pass playstation plus

Konsole w 2022 roku. Zawiodły czy spełniły oczekiwania?

Odpowiedź na to pytanie nie może być jednoznaczna. Patrząc na specyfikację techniczną i cenę w chwili debiutu, ciężko oczekiwać od Sony i Microsoftu czegoś więcej. Otrzymaliśmy urządzenia wydajne i sensownie wycenione (abstrahując od innych czynników rynkowych rzutujących na możliwość zakupu), które odpowiednio wykorzystane, mają ogromny potencjał do prezentowania treści najwyższej jakości.

Pokazały to choćby takie tytuły jak Demon’s Souls, Astro’s Playroom (rewelacyjny pokaz możliwości pada) czy Ratchet & Clank: Rift Apart. Niestety wyjątki tylko potwierdzają regułę, która towarzyszy w mniejszym lub większym stopniu każdej nowej generacji konsol – katalog dostępnych pozycji w dużej mierze pokrywa się z tym, co jest już dostępne na starszym sprzęcie, a wzbogacanie biblioteki o gry pisane tylko pod nowe urządzenia, zwyczajnie musi potrwać.

playstation 5 vs xbox nowe konsole opinia czy warto kupić

Hamowanie prawdziwego potencjału nie oznacza jednak, że na dobrą sprawę nie mamy co robić i w co grać – ostatecznie konia z rzędem temu, kto zdołał ograć wszystkie ciekawe i interesujące pozycje z Xbox Game Pass czy PlayStation Plus. Usługi abonamentowe to tani sposób na zaznajomienie się z ogromem sprawdzonych już tytułów o świetnych recenzjach i kierunek, od którego nie ma już praktycznie odwrotu, o czym świadczą decyzje z obu stron.

Pokuszę się więc o stwierdzenie, że nie rozczarowały, ale pozostawiły niedosyt. Choć sam hardware i rozwiązania w nim zawarte zdały egzamin, ostatecznie jesteśmy głodni zjawiskowych doświadczeń, definiujących na nowo to, co jest możliwe w kreacji cyfrowych światów. Jestem pewny, że konsole Sony i Microsoftu mimo wszystko przyniosą nam jeszcze mnóstwo frajdy i „dowiozą” obietnicę prawdziwego przeskoku generacyjnego.

Motyw