Dłoń trzymająca wachlarz polskich banknotów o różnych nominałach na jednolitym tle.
LINKI AFILIACYJNE

Netflix wygrał. Sprzedamy nasz komfort za 10 złotych miesięcznie [OPINIA]

4 minuty czytania
Komentarze

Plan z reklamami w streamingu to już niestety nic niezwykłego. W Polsce Netflix go jeszcze nie wprowadził, ale możemy być niemal pewni, że wydarzy się to niebawem. Największa platforma streamingowa na świecie ma ku temu miliony powodów, a okazuje się, że nowi klienci tak chętnie oglądają reklamy, że przypieczętowali los wszystkich innych użytkowników.

Reklamy na Netflix w Polsce to już pewnik

Ręka trzymająca smartfon z wyświetlonym czerwonym logo Netflix na czarnym tle.
Fot. AstralAngel / Depositphotos

Streaming miał być odtrutką dla zwykłej telewizji, gdzie wszędobylskie reklamy często zabijały jakąkolwiek przyjemność z oglądania filmów. I przez lata tak było. Do czasu, aż okazało się, że na materiałach promocyjnych można dodatkowo zarobić i to bardzo dużo.

Netflix ostatnio opublikował swój raport kwartalny, z którego jasno wynika, że plan z reklamami okazał się strzałem w dziesiątkę. Rok do roku wzrost nowych kont w tym samym okresie to aż 34%. Po plan z reklamami sięga 45% nowych subskrybentów.

Logo Netflix na smartfonie trzymanym przez mężczyznę, w tle jasna tapeta
Fot. daboost / Depositphotos

Niemal połowa nowych użytkowników woli więc płacić mniej, ale oglądać przy tym reklamy. Czym więc streaming w tej formie różni się od kablówki? Chyba tylko tym, że widzów nie ogranicza godzina emisji, ponieważ wybierają sami, kiedy siadają do oglądania.

Liczba subskrybentów Netflix rośnie. Tak samo, jak przychody, gdzie wpływy z reklam i nowych pakietów odcisnęły swoje piętno. 9,56 mld dolarów przychodów w drugim kwartale tego roku to nie przelewki. Nawet jeżeli zysk netto to „tylko” 2,15 mld dolarów.

Platforma nie może już zignorować tego, że reklamy stały się jej integralną częścią. Nowy plan dostępny jest na wybranych rynkach, ale to, że pojawi się w Polsce to już naprawdę tylko kwestia czasu. W regulaminie serwisu już znajduje się zapis, który to poniekąd zapowiada.

Serwis Netflix, w tym katalog serwisu, jest regularnie aktualizowany. Możemy udostępnić użytkownikowi możliwość oglądania wydarzeń na żywo lub wydarzeń specjalnych (w tym odtwarzania zapisu takich treści) lub korzystania z nowych, dodatkowych funkcji. Takie treści i nowe funkcje mogą zawierać przerwy reklamowe i inne rodzaje przekazów reklamowych.

Fragment regulaminu korzystania z platformy streamingowej

10 złotych oszczędności to kwestia komfortu

Osoba trzymająca smartfona z logiem Netflix na ekranie.
Fot. Chayjitti Hongmanee / Shutterstock

Nie ma co porównywać ceny Netflix w USA z tym, jak wygląda ona w Polsce. Za oceanem podstawowy plan, który w Polsce kosztuje 43 złote miesięcznie, wyceniono na ponad 15 dolarów, czyli około 60 złotych. Wersja z reklamami jest o połowę tańsza, co może tłumaczyć, dlaczego nowi użytkownicy tak chętnie po niego sięgają. W Polsce na taką zniżkę raczej nie mamy co liczyć. Plan Podstawowy kosztuje obecnie 29 złotych miesięcznie, więc najprawdopodobniej za wersję z reklamami zapłacimy 10 złotych mniej. Skąd takie przypuszczenie?

Ikony aplikacji Netflix, Max, Paramount+ i Peacock na ekranie smartfona.
Fot. Tada Images / Shutterstock

Taką drogą poszła konkurencja. Cena Max w takim pakiecie to 19,99 złotych miesięcznie. SkyShowtime również postawiło na taką cenę. Netflix nie może być droższy, co oznaczałoby, że nasz komfort oglądania wyceniamy na 10 złotych miesięcznie. Nie wiem jak inni użytkownicy streamingów, ale ja nie znoszę reklam przed i w trakcie filmów. Od tego mam klasyczną telewizję.

Jestem w stanie zapłacić więcej, by ich nie oglądać. Szczególnie że dostęp do platform streamingowych można wykupić na miesiąc i nie trzeba się zobowiązywać na rok. Streaming nie jest też wydatkiem pierwszej potrzeby, więc tym bardziej trudno mi zrozumieć to, że ktoś dobrowolnie byłby w stanie płacić za plan z reklamami.

Rozumiem, że streaming to biznes, jak każdy inny i na czymś trzeba zarabiać. Z drugiej strony widzę, jak rozpasane budżety mają produkcje Netflixa i jaką przy tym potrafią reprezentować jakość. Wolałbym, żeby zamiast planu z reklamami, platforma uważniej przyjrzała się temu, co produkuje i tam szukała oszczędności, jeżeli ich potrzebuje.

Oczywiście nikt nie zmusi mnie do tego, bym wybrał plan, na który nie mam ochoty, ale Netflix już jest wielkim wygranym. Zmienił streaming w kablówkę, a użytkownicy się z tego cieszą. Gdyby platforma była samolotem, to wszyscy wstalibyśmy z miejsc i zaczęli klaskać.

Źródło: opracowanie własne. Zdjęcie otwierające: Krakenimages.com / Shutterstock

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw