Mężczyzna siedzący przed telewizorem wyświetlającym ranking "TOP 10 SERIALE DZIŚ" na platformie streamingowej.
LINKI AFILIACYJNE

Max miał być petardą, a jest niewypał. Platforma dziedziczy grzechy poprzedniczki [OPINIA]

4 minuty czytania
Komentarze

Debiut Max w Polsce był chyba jednym z największych tego typu wydarzeń od lat. Jedynie wejście Disney+ w 2022 roku było szerzej komentowane, ale tam mówiliśmy o debiucie nowej usługi na naszym rynku. Max niby jest nowy, ale ilekroć z niego korzystam, odnoszę wrażenie, że nie zmieniło się nic. Chyba że na gorsze.

Debiut Max nie zmienił nic

Ekran telewizora z informacją "HBO Max to teraz Max" oraz instrukcją pobrania nowej aplikacji Max i zalogowania się do konta.
Fot. Bartosz Szczygielski / Android.com.pl

Dużo działo się wokół nowej platformy streamingowej, a szczególnie wokół planów subskrypcji. Tych jest teraz więcej, niż w przypadku HBO Max, gdzie do wyboru była tylko jedna opcja. Szczęśliwcy, którzy wylądowali w programie Pakiet przed Max, mogą odetchnąć z ulgą.

Ja tak zrobiłem, ponieważ nie dość, że utrzymana została stara cena, to jeszcze mam dostęp do produkcji w jakości 4K. Szkoda tylko, że tych na platformie jest jak na lekarstwo. Według Upflix, czyli serwisu informującego o nowościach w streamingu, na Max w jakości 4K UHD znajdziemy niecałe 80 tytułów.

Ekran telewizora z interfejsem aplikacji streamingowej, wyświetlający program "Hotel Paradise Extra" na platformie Max z treściami od Player.
Fot. Bartosz Szczygielski / Android.com.pl

Netflix ma ich mieć ponad 700, Disney+ niewiele mniej. Najwięcej treści 4K znajdziemy na Amazon Prime Video, ponieważ ponad 1000, ale tam też bardzo dużo tytułów jest w formie do wypożyczenia czy kupienia, więc trudno porównywać takie oferty.

Nie zakładam też, że wyliczenia na Upflix są idealne, ale przeglądając ofertę Max, naprawdę trudno trafić na coś w jakości 4K UHD. Nie opłaca się więc brać wyższego pakietu i dopłacać do czegoś, czego na platformie praktycznie nie ma.

Do tego za każdym razem jak odpalam jakiś tytuł, przez pierwsze kilka lub kilkanaście sekund wygląda tak, jakby oglądał go w jakości 480p. Liczyłem, że debiut nowej wersji platformy coś w tej sprawie zmieni, ale tak naprawdę jedyne co nowego widzę to… produkcje od TVN.

Nie jestem targetem Max

Telewizor Samsunga na ścianie wyświetlający ekran z filmu "Diuna: Część Druga" na platformie Max, obok telewizora stoi konsola PlayStation 5.
Fot. Bartosz Szczygielski / Android.com.pl

Pisałem o tym, że Player stanie się niebawem zbędną platformą i Max to dobitnie udowadnia. Ilekroć wchodzę do aplikacji, widzę kafelek z nowym sezonem serialu Skazana. I to największa premiera serwisu ostatnich tygodni, ale tam też brakuje informacji o jakości 4K UHD. To akurat może nie jest najważniejsze, bo pewnie część osób nawet tego nie zauważy. Odnoszę wrażenie, że nowa wersja serwisu nie wprowadziła niczego przełomowego czy innego, niż było już dostępne.

Owszem, można mieć za dodatkową opłatą dostęp do kanałów online, ale to była już jedna z funkcji Max dostępna dużo wcześniej. Teraz po prostu rozszerzono ją o dodatkowe kanały i programy, które do mnie zupełnie nie przemawiają. Zdaję sobie sprawę z tego, że mogę nie być targetem Max. Z Playera nie korzystałem praktycznie wcale, więc przeniesione z niego treści omijam szerokim łukiem. Te jednak i tak pojawiają mi się na głównym ekranie czy w momencie, kiedy przeglądam katalog serwisu. Znalezienie czegoś ciekawego jest teraz dla mnie trudniejsze.

Telewizor zawieszony na ścianie wyświetlający programy sportowe, w tle biała ceglana ściana. Na stole poniżej konsola do gier i dwa kontrolery.
Dostęp do sportu to nieliczna z nowości na platformie. Fot. Bartosz Szczygielski / Android.com.pl

Niestety, ale Max w moim prywatnym rankingu platform streamingowych, nie zmienił swojej pozycji. Cenię go za dostęp do klasyki seriali od HBO, ale te zaczynają się też pojawiać na Netflix, jak np. Kompania braci czy 6 stóp pod ziemią. Pod względem nowości, niewiele tam dla mnie ciekawego. Można oglądać Ród smoka czy czekać na kolejny sezon The Last of Us, ale moim zdaniem to nie tłumaczy pompy, z jaką Max startowało w Polsce. Nowe logo, więcej polskich produkcji i właściwie nic ponadto. Mam nadzieję, że niebawem coś się zmieni i Max zrobi coś więcej, bym chciał w ogóle do nich wracać.

Źródło: opracowanie własne. Zdjęcie otwierające: Vitaliy Abbasov / Shutterstock / Max / montaż własny

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw