Plakat z Godzillą na tle białego malowidła smoka.

Netflix ukrył przed widzami jeden z najlepszych filmów zeszłego roku

3 minuty czytania
Komentarze

Na Netflix pojawił się jeden z najlepszych filmów zeszłego roku, czyli Godzilla Minus One. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że platforma w żaden sposób o tym nie informowała. Mówimy tutaj o filmie, który stał się światowym fenomenem ostatnich lat, a na dodatek został nagrodzony Oscarem za najlepsze efekty specjalne. Trudno zrozumieć więc to, że taki film nie był szerzej reklamowany, a na dodatek nie jest od razu widoczny na starcie.

Netflix ukrył Godzilla Minus One

Kadr z filmu Godzilla minus one, przedstawiający potwora niszczącego miasto.
Fot. Toho / materiały prasowe

Przeglądając nowości na Netflix, można czasem trafić na jakieś ukryte perełki, choć o wiele więcej takich niespodzianek znajdziemy na SkyShowtime. Okazuje się jednak, że w tym przypadku największa platforma streamingowa zrobiła swoim subskrybentom faktycznie wielką niespodziankę.

Do oferty Netflix dodano bowiem film Godzilla Minus One, czyli jeden z najlepszych filmów science fiction zeszłego roku. Nie tylko dlatego, że dostał Oscara za najlepsze efekty specjalne i zawstydził tym całe Hollywood, ale też jest po prostu dobrze rozpisaną produkcją.

Ekran główny Netflixa z kategoriami "Nowości w Netflix" oraz "Hity kina akcji i przygodowego", prezentujący miniatury filmów i seriali, w tym "Real Steel", "Kolory zła: Czerwień", "Eric", "Za duży na bajki 2", "Chrzciński", "Szpital New Amsterdam", "Geostorm", "World War Z", "Top Gun Maverick", "Interstellar", "Inferno" oraz "Terminator Ocalenie".
Tak wyglądają nowości na Netflix, a po Godzilla Minus One śladu brak. Fot. Netflix / zrzut ekranu

Film kosztujący około 12 milionów dolarów wygląda o wiele lepiej, niż niektóre tytuły, które możemy oglądać na Netflix. Przykładów nie trzeba szukać wcale daleko, ponieważ ostatnia wielkie premiera na platformie, czyli film Atlas, wygląda przy Godzilla Minus One niczym młodszy i mniej doświadczony brat, który próbuje swoich sił w CGI.

Owszem, Godzilla Minus One nie zawsze wygląda perfekcyjnie, ale biorąc pod uwagę budżet, ten film może „wgnieść w fotel”. Tym bardziej trudno zrozumieć, dlaczego taki tytuł Netflix poniekąd ukrywa wśród swoich nowości.

Trailer filmu, który z pewnością spodoba się miłośnikom science fiction.

Film w dniu swojej premiery nie był nigdzie widoczny na głównej stronie serwisu i trzeba było go wyszukać samodzielnie. Teraz także nie jest widoczny wśród ostatnio dodanych, więc trzeba się przeklikać, by do niego dotrzeć. To dość dziwna praktyka i wielka szkoda, że Godzilla Minus One nie stała się magnesem, który mógłby przyciągnąć więcej osób przed ekrany.

Skąd tytuł Godzilla Minus One

Kadr z filmu Godzilla Minus one. Potężny i groźny potwór o łuskowatej skórze ryczy, otoczony przez pył i unoszące się iskry.
Fot. Toho / materiały prasowe

Warto wyjaśnić jeszcze, dlaczego kolejny film o Godzilli, ma taki przedziwny tytuł. Ten można tłumaczyć na kilka sposobów, a według samego reżysera (Takashi Yamazaki) odnosi się do samej sytuacji w Japonii po II wojnie światowej.

W odróżnieniu od nowych wersji, gdzie Godzilla jest antybohaterem, tutaj powrócono do korzeni i potwór po prostu kieruje się swoimi instynktami. Tak więc Minus One (minus jeden) odnosi się do tego, że po II wojnie światowej Japonia znalazła się w „punkcie zerowym”. Po dwóch atakach nuklearnych kraj był w rozsypce, a atak Godzilli tylko tę sytuację pogorszył.

Innym, prostszym wyjaśnieniem, skąd wziął się tytuł Minus One, jest sama chronologia wydarzeń. W filmie przyglądamy się bowiem wydarzeniom sprzed pierwszego filmu, który swoją premierę miał w 1954 roku. Godzilla Minus One dzieje się w niejako przed tymi wydarzeniami, więc mówimy tutaj po prostu o swojego rodzaju prequelu do oryginalnej serii.

Dotarłeś do końca? Dziękujemy! Poświęcisz jeszcze 10 sekund na udział w naszej ankiecie? Twoja opinia jest dla nas niezwykle ważna, bo pozwoli nam poznać preferencje Polaków w zakresie pracy z domu.

Źródło: opracowanie własne / Netflix. Zdjęcie otwierające: Toho / materiały prasowe

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw