W sieci zawrzało, kiedy udostępniono zwiastun filmu Hellboy The Crooked Man. Nie dlatego, że pojawia się kolejna już filmowa odsłona serii, ale z powodu tego, jak prezentuje się trailer. Owszem, nie jest to materiał ociekający CGI i pokazujący rozpasany budżet produkcji, ale z jakiegoś powodu fani, którzy powinni stać za serią murem, postanowili zmieszać ją z błotem.
Spis treści
Hellboy już na straconej pozycji
Zanim przejdziemy dalej, warto nakreślić kontekst związany z „chłopcem z piekła”. Seria komiksowa stworzona przez Mike’a Mignola zadebiutowała na rynku w 1993 roku i wydawana była przez 23 lata. Kilkadziesiąt komiksowych zeszytów i wydania specjalne sprawiły, że Hellboy stał się w wielu kręgach postacią kultową. Można to zrozumieć, ponieważ to los wielu komiksowych bohaterów. Wystarczy spojrzeć na to, z jaką czcią przez fanów traktowany jest Batman, Superman czy niemal każda postać z konkurencyjnego Marvela.
Popularność komiksów to jedno, natomiast ich filmowe ekranizacje to zupełnie inny świat. Wiele osób wyobraża sobie bowiem, że aktor wcielający się w komiksowego herosa, ma być dokładnie taki, jak na kartach opowieści graficznej. Przynajmniej tak widzieliby go fani, ale jest też drugi obóz. Ten, który wyobraża sobie, że aktor jest wcieleniem idealnym, a komiksowy pierwowzór niekoniecznie musi mieć jakieś znaczenie. I tutaj wchodzi Hellboy The Crooked Man, który wkurzył obie strony i to zupełnie bez powodu.
Czy trailer nowej odsłony serii wygląda na „tani”? Owszem, nie jest to produkcja wysokobudżetowa, co nie oznacza, że będzie zła. Niewielki budżet nie powinien dziwić. Filmowy Hellboy to dziwna seria, a przynajmniej jeżeli chodzi o zarobki. Pierwszy film z 2004 roku zarobił niecałe 60 mln dolarów, ale kontynuacja już ponad 75 mln dolarów. W obu głównego bohatera odgrywał Ron Perlman, który bądźmy szczerzy, doskonale odnalazł się w roli.
Nowa wersja z 2019 roku, gdzie w diabła wcielił się David Harbour (tak, ten ze Stranger Things) skończyła się spektakularną klapą. Przy budżecie wynoszącym około 50 mln dolarów, film „zarobił” jedyne 21 mln dolarów. Nie dziwi więc, że producenci nie chcą już inwestować w markę, która może przynieść im straty. Wszak nawet główny aktor, czyli Jack Kesy, nie jest specjalnie popularny.
Mignola za sterami, ale ludzi to nie obchodzi
Z kolei nadchodzący The Crooked Man wygląda na zapowiedzi jak dzieło stworzone przez fana dla fanów. Niektóre kadry oddają niemal jeden do jednego to, co widzieliśmy na kartach komiksu. Mike Mignola, czyli twórca serii, jest też współodpowiedzialny za scenariusz, więc teoretycznie powinniśmy otrzymać dzieło najbardziej zbliżone do oryginału. Faktem jest jednak to, że Mignola maczał palce w scenariuszach wszystkich poprzednich filmów, więc to niekoniecznie gwarantuje sukces. Tutaj jednak już po zapowiedzi widać, że The Crooked Man może być najwierniejszą wersją opowieści.
YouTube się śmieje i wytyka „biedę” produkcji
Tymczasem w komentarzach pod zapowiedzią na YouTube przeważają prześmiewcze wpisy, głównie odnoszące się do tego, jak biednie jest to zrealizowana produkcja. Przypomnijmy, że film się jeszcze nie pojawił, więc wszelkie opinie bazują na niecałych 3 minutach materiału. Nie ma najmniejszych szans, by ta produkcja zarobiła duże pieniądze, skoro najwierniejsza publika z góry skazuje tytuł na porażkę. Obrzucanie błotem staje się powoli chyba ulubionym zajęciem internatów uważających się za wszechwiedzących. Nikt zdaje się nie przejmować tym, że warto obejrzeć cały film, zanim się go oceni.
Łaska publiki na pstrym koniu jeździ
Po drugiej stronie mamy za to produkcje jak Deadpool & Wolverine, gdzie komentarze pod każdą kolejną zapowiedzią wyglądają tak, jakby Rayan Reynolds był zbawcą Marvela, internetu i całego świata. Pewnie, trudno porównywać obie marki, ponieważ Hellboy nigdy nie dorównywał popularnością postaciom z Marvela, ale rozdźwięk jest gigantyczny. Co ciekawe, Hellboy w zwiastunie The Crooked Man wygląda tak, jak w komiksach, fabuła opiera się na jednym z nich, więc niechęć do postaci jest niczym niepodparta.
„Fani” postanowili znaleźć sobie chłopca do bicia, bo film wygląda na tani. Scenariusz nie ma znaczenia. Jak na ekranie nie ma bum i żartów szorujących po dnie, to leci łapka w dół. Nie dziwne, że coraz więcej nowych filmów jest po prostu kiepskiej jakości, skoro filmowcy i tak nie muszą się starać. Wystarczy spojrzeć na TOP 10 filmów na Netflix, by wiedzieć, czego publika oczekuje. Prostych treści. A w sieci przecież można narzekać do woli, nawet wtedy, kiedy nie widziało się pełnego filmu.
Gdzie obejrzeć poprzednie dwie części Hellboya?
Hellboy (2004) dostępny jest w poniższych serwisach streamingowych:
- Max (abonament)
- Prime Video (wypożyczenie)
- Polsat Box Go (wypożyczenie)
- Rakuten (wypożyczenie)
Drugą część sagi – Hellboy (2019) obejrzymy w:
- CDA Premium (abonament)
- Rakuten (wypożyczenie)
- Megogo (abonament)
- Cineman (abonament lub wypożyczenie).
Źródło: opracowanie własne / Box Office Mojo. Zdjęcie otwierające: Ketchup Entertainment / Revolution Studios / Summit Entertainment / montaż własny
Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.