Moja ulubiona strzelanka? Fortnite. Moja ulubiona gra rytmiczna? Fortnite. Najlepsze wyścigi? Dobrze zgadliście — Fortnite. Jeżeli Epic Games nie powinie się po drodze noga, dokładnie tak mogą wyglądać preferencje graczy za rok lub dwa. Drużyna Tima Sweeneya postawiła kolejny krok w swojej ok. 6-letniej wizji, która zakładała zrobienie z popularnego Battle Royale czegoś więcej niż gry — miejsca, w którym spędzicie tyle czasu, że konkurencyjne produkty zostaną uznane za zbędne.
Owocem tej wizji są trzy nowe doświadczenia, które na początku grudnia zadebiutowały wewnątrz dzieła Epic Games, a także zakupionych przez nie studiów: LEGO Fortnite, Rocket Racing (Psyonix) oraz Fortnite Festival (Harmonix). Niebezpieczeństwem nie jest tu różnorodność gier, a ich początkowa, bardzo dobra jakość. Spędziłem w nich cały weekend i cóż, jeżeli zespół Tima Sweeneya włoży w te projekty podobną ilość energii, co w rozwój Battle Royale, twórcy pozostałych gier będą mieć poważny kłopot, by oderwać uwagę ludzi od tego, co dzieje się w Fortnite.
Rewolucja w Fortnite — Spis treści
Fortnite podarował drugie życie Guitar Hero i Rock Band
Z przerażeniem obserwowałem swoje zachowanie podczas weekendowej rozgrywki w Fortnite, gdzie przez kilka godzin skakałem między poszczególnymi doświadczeniami. Na początek opowiem o tym najlepszym moim zdaniem, czyli Fortnite Festival. Cóż, to nic innego, jak przeniesienie formuły znanej z gier rytmicznych pokroju Guitar Hero lub Rock Band (będąc bardziej precyzyjnym, to kombinacja alpejska między Guitar Hero Live, a Rock Band Unplugged).
Założenie jest banalnie proste. Codziennie zostaje udostępnionych kilka piosenek za darmo, które można samemu, albo z innymi graczami ogrywać w klasycznym stylu. Każdy kawałek ma cztery ścieżki (instrument prowadzący, wokal, bas, perkusja) z czteroma poziomami trudności (łatwy, średni, trudny, ekspert). Regrywalność w obrębie jednej piosenki jest więc spora. No i co bardzo istotne, gracze mogą wykorzystać wszystkie skórki postaci, jakie kiedykolwiek kupili i zdobyli, grając w tytuł Epic Games.
Jakiś kawałek Wam się spodobał? Kupujecie go danego dnia w rotacyjnym sklepie za 500 V-Dolców (czyli ok. 18,49 złotych, drogo), by zachować utwór na zawsze. Niektóre piosenki będą ekskluzywne dla osobnej przepustki sezonowej (1800 V-Dolców, czyli ok. 66 złotych, również grubo), dlatego warto grać razem. Jeżeli zbierzemy 4 (także losowe) osoby, biblioteki piosenek sumują się, więc okazji do grania przegapionych kawałków będzie mnóstwo.
Jest to idealne rozwiązanie z dwóch względów. Po pierwsze, osoby niepłacące codziennie dostają coś nowego. Rytmiczny festiwal ma też szansę spopularyzować wiele utworów, które w innych kanałach nie miałyby takiej szansy przebicia. Sam przykładowo odkryłem utwór „vampire” Olivii Rodrigo i teraz będę go najpewniej katować przez najbliższy tydzień. Za to właśnie pokochałem kiedyś Guitar Hero i Rock Band, za możliwość poszerzenia muzycznych horyzontów. A niestety, złote czasy tych gier już minęły i Fortnite Festival to jedyna szansa na odrodzenie dla tego typu gier rytmicznych.
Ci, którym będzie z kolei zależeć na budowaniu biblioteki, mogą kupować przepustki sezonowe i pojedyncze piosenki. Warto zaznaczyć, że festiwal będzie w 2024 roku wspierać plastikowe kontrolery do Guitar Hero i Rock Band (nie wiadomo, czy wsparcie będzie dotyczyć tylko instrumentów z Rock Band 4, czy może też zostanie poszerzone o akcesoria do gier z PlayStation 3 oraz Xbox 360).
Moja opinia jest taka, że jeżeli tryb przyniesie potężne pieniądze Epic Games, to i doczekamy się nowych plastikowych instrumentów dedykowanych grze, ku uciesze najmłodszych i dinozaurów pamiętających pierwsze Guitar Hero na PlayStation 2. Jeżeli w ogóle jest poświęcany czas na implementację wsparcia dla plastiku, to z pewnością nie tylko dla garstki fanów Rock Band 4 (ciągle aktywnego i wspieranego nowymi piosenkami co tydzień).
Fortnite ma też wyścigi, bo jak najbardziej może je mieć
Rocket Racing nie przypadło mi do gustu aż tak, jak Fortnite Festival. Niemniej jednak, tu również widzę potencjał na rozwój. To niezwykle szybkie, zręcznościowe wyścigi, skupiające się przede wszystkim na rozwijaniu wysokich prędkości oraz omijaniu przeszkód przez możliwość wzniesienia się w powietrze (moim pierwszym skojarzeniem była seria Ridge Racer, szczególnie odsłony z PSP).
Obecnie największym zarzutem do Rocket Racing jest nijakość tras przygotowanych przez studio Psyonix (twórcy Rocket League, także w portfolio Epic Games Store). Brakuje im różnorodności w faunie, florze, ale też wyraźnego kierunku artystycznego (z czego słynie nawet stareńka seria Ridge Racer, będąca tu największą inspiracją). Pod kątem rozgrywki jednak — miodzio. Mechanika oparta o kumulowaniu dopalacza przez drift zawsze się sprawdza, jeśli jest solidnie wykonana, i tutaj nie jest inaczej.
Choć zastosowanie kilku wzorów i malowanie domyślnego pojazdu jest darmowe, cena skórek na auta może przyprawić o zawrót głowy. 4000 V-Dolców za najdroższe modele, czyli ok. 140 złotych to jakiś absurd, aczkolwiek sama gra jest darmowa, tak samo jak wciągający tryb rankingowy.
Jak wygląda popularność wszystkich trybów zabawy w Fortnite?
Spójrzmy na to wydarzenie analitycznym okiem i podsumujmy sobie popularność wszystkich najważniejszych trybów w Fortnite. Jest to na szczęście proste, gdyż Epic Games udostępnia te statystyki w grze na żywo. Nie przedłużając, spójrzmy (dane z 11.12.2023)
- LEGO Fortnite – 455 tys. graczy
- Fortnite Battle Royale – 250 tys. graczy
- Battle Royale (Gra Rankingowa) – 152 tys. graczy
- Fortnite Zero Budowania – 135 tys. graczy
- Rocket Racing – 87,8 tys. graczy
- Fortnite Festival – 60,9 tys. graczy
Warto też dodać, że 2 grudnia 2023 r., Fortnite osiągnął szczyt jednoczesnej liczby graczy, bo 11,6 mln! (start 5. rozdziału i 1 sezonu). Nieco gorzej było po publikacji wszystkich nowych doświadczeń, gdzie szczyt w sobotę (10.12.2023) wyniósł 7,6 mln aktywnych graczy.
Jednocześnie to są liczby, o których twórcy wielu gier sieciowych zwyczajnie mogą tylko pomarzyć, szczególnie w 2023 r., gdzie rozpraszacze uwagi graczy ograniczają się nie tylko do konkurencyjnych tytułów, ale też i usług VOD, mediów społecznościowych, snu i cóż, prawdziwego życia.
Ostatnia rzecz. To, co powyżej widzicie, to wizja rozpisana 6 lat temu przez zespół Donalda Mustarda, byłego szefa rozwoju Fortnite. Już wtedy Epic Games planowało wiele doświadczeń w ramach jednej dużej gry. Widzimy luźne nawiązania do trybów PVP (Battle Royale), PVE (Ratowanie Świata), Creative (Tryb Kreatywny), Music (Rock Band), ale też Survival (tryb z LEGO).
Jest niezwykle przerażającym, jak dokładnie i skrupulatnie udało się ten pomysł zrealizować. Mając jednak do dyspozycji Unreal Engine 5 na własność, mnóstwo studiów płacących za licencję i nieograniczone wręcz zasoby ludzkie, można sobie pozwolić na stworzenie tak dobrych i darmowych doświadczeń, by później zarabiać na mikropłatnościach.
W obecnej chwili, tylko Rockstar Games i GTA VI mogą tak naprawdę powalczyć z Fortnite na poletku gier-usług. Wszyscy inni są już zwyczajnie spóźnieni.
Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.