Netflix w ostatnich tygodniach, a nawet miesiącach dosyć mocno główkuje nad tym, jak jeszcze bardziej uprzykrzyć życie swoim subskrybentom. Najpierw zaczęto blokować część kont, jednak teraz gigant streamingu szykuje jeszcze większy ruch, który może okazać się gwoździem do trumny popularnego serwisu.
Netflix wciąż kombinuje, jak nie wypaść z obiegu
Nie da się ukryć, że Netflix bardzo poważnie zszargał swój wizerunek ostatnimi decyzjami dotyczącymi współdzielenia kont oraz planów z reklamami. Okazuje się, że jest to jedynie początek zmian, które przechodzi gigant streamingu. Wśród nowych pomysłów szefów platformy znalazło się stworzenie kampanii reklamowych przypominających… seriale! Wszystko w imię utrzymania uwagi odbiorcy.
Spoty w takiej formie mają pojawić się w planach abonamentu z reklamami, które już teraz funkcjonują na kilkunastu rynkach, a już wkrótce zapewne dotrą również do Polski. Przypomnijmy, że w ramach takiego zestawu subskrybenci otrzymują dostęp do platformy w nieco niższej cenie, jednak w zamian muszą użerać się z okrojoną biblioteką filmów i seriali oraz właśnie spotami wyświetlanymi przed, w trakcie oraz po seansie.
Zobacz też: Zmierzch Netflix? Młodzi ludzie wolą inne platformy
Nowe podejście do reklam może być przełomowe, ponieważ w założeniu Netflixa wspominane przed chwilą spoty mają charakteryzować się spójnością, ciągłością oraz zaangażowaniem odbiorcy. W tym miejscu warto również wspomnieć o dopasowywaniu reklam do preferencji widzów. Oczywiście tego typu zabiegi nie są żadną nowością, jednak biorąc pod uwagę całość, nadchodzące kampanie mogą być przerażające i interesujące jednocześnie. Cóż, czego Netflix nie zrobi w imię pieniądza!
Być może zastanawiacie się teraz nad tym, by zmienić platformę streamingową, a my zastanawiamy się nad inną, ale powiązaną kwestią. Chodzi o to, jak podchodzicie do słuchania muzyki? Będzie nam miło, jak nam pomożecie i weźmiecie udział w tej krótkiej ankiecie.
Źródło: Financial Times
Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.