Kontrowersyjna Kaitlyn „Amouranth” Siragusa nie przestaje szukać sposobów na monetyzację samotności. Tym razem — sugerując się przykładem przełomowej caryn.ai — streamerka postanowiła wspomóc się sztuczną inteligencją, tworząc wirtualną wersję siebie w formie czatbota.
Amouranth wchodzi w AI po sukcesie innej influencerki
6 mln obserwujących na Twitchu, 1,5 mln dolarów przychodu z subskrypcji na OnlyFans. Działalność w fachu streamerki, która już bez ogródek podpina się pod branżę pornograficzną, przyniosła Kaitlyn „Amouranth” Siragusie fortunę, obok której trudno przejść obojętnie.
To jednak jeszcze nic w porównaniu do nowego projektu firmy Forever Voices, opartego o sztuczną inteligencję. Streamerka dołączyła do niego niedługo po sukcesie caryn.ai, czyli wirtualnej kopii innej influencerki, Caryn Majrorie.
18 tys. użytkowników zapłaciło przynajmniej 1 dolara za minutę, by móc prywatnie porozmawiać z wirtualną dziewczyną. Jak przyznaje sama Caryn Majrorie, tylko w pierwszym tygodniu projekt zarobił ok. 72 tys. dolarów (~300 tys. złotych), a wtedy z technologii korzystało tylko 1000 beta-testerów! No i oczywiście, rozmowy bardzo często miały charakter seksualny.
Czy Forever Voices zgarnie więcej gwiazd OnlyFans?
Wracając jednak do Amouranth, jej AI zostało odpalone 19 maja 2023 r. Podobnie jak w przypadku Caryn Majrorie, ta wirtualna dziewczyna również potrafi odpowiadać na dowolne zapytanie w formie nagrań głosowych, które Forever Voices gromadzi za zgodą uczestników programu.
Dlaczego streamerka to w ogóle robi? Cóż, Amouranth w notce prasowej podkreśla, że lubi podejmować ryzyko i przekraczać granice. W podjęciu decyzji pomogła jej też świadomość, że będzie mogła „zaspokoić potrzebę każdego fana, zapewniając niezapomniane doświadczenie„. I oczywiście, całkowicie przypadkowo, na tym potencjalnie zarobić.
W sytuacji najciekawsze jest to, że nigdzie nie mogłem znaleźć linka z działającym już AI streamerki, by móc pokazać interfejs użytkownika. Bot Forever Voices na Telegramie okazuje się ślepą uliczką, przepełnioną głosami innych celebrytów — Donalda Trumpa, Taylor Swift czy Baracka Obamy. Może nie kopałem wystarczająco głęboko…
Cóż, pozostaje więc zapytać Was, co sądzicie o pomyśle streamerki? Ja nie będę owijać w bawełnę. Problem istnieje dlatego, ponieważ tysiące ludzi decyduje się w ogóle płacić za okołoerotyczne treści, tworzone nie tylko przez Amouranth.
Zdaję sobie sprawę, że samotność to poważny temat, ale pomocy należy szukać wśród rodziny, przyjaciół i psychologów. Nie u losowej streamerki, która powie każde słowo, byleby otrzymać kolejną współpracę marketingową lub bezpośrednią wpłatę od widza. Każdy może robić z pieniędzmi na co ma ochotę, ale wszyscy wiemy, że tego typu „relacje”… nie prowadzą do niczego dobrego.
zdjęcie główne: YouTube / Amouranth