Playdate

Playdate podrożeje. Konsola na korbkę cenowo dorówna jednej z wersji Nintendo Switch

3 minuty czytania
Komentarze

W dobie wielkiej wojny konsolowej Sony i Microsoftu, miniaturowe Playdate wygląda niczym zabawka z odpustu. Nie dajcie się jednak zwieść pozorom, bo tak naprawdę to najbardziej innowacyjny gadżet w branży gier od czasów premiery Nintendo DS w 2004 roku. Odwaga może jednak nie wystarczyć producentowi sprzętu do osiągnięcia sukcesu. Cena urządzenia musiała zostać podniesiona, a i ta pierwotna była dość zaporowa dla entuzjastów przenośnego grania.

Playdate — drogi, lecz nowatorski

Sądziliście, że 179 dolarów (~787 złotych) to dużo? A co powiecie na przenośną konsolę z czarno-białym ekranem, która od 7 kwietnia 2023 r. będzie kosztować aż 199 dolarów (~875 złotych)! Firma odpowiedzialna za rozwój platformy wprost przyznaje, że wielokrotnie już próbowała uniknąć podwyżki ceny sprzętu, lecz wyzwania ekonomiczne są tak wielkie, że tym razem się to nie udało.

A kto właściwie stoi za projektem Playdate? Ano taka spółka jak Panic, mająca na koncie również udane wydanie gry Untitled Goose Game (tak, ta wredna gąska, która podbijała sieć w 2019 r.) Pomimo okropnie zaporowej ceny jak swoje technologiczne możliwości, Playdate proponuje kilka rozwiązań, które wyróżniają go na zbyt nudnym dzisiaj rynku gier.

Panie, po co ta korbka?

Oprócz standardowego układu przycisków (krzyżak, dwa guziki A i B), Playdate wykorzystuje do obsługi gier… mechaniczną korbkę. Może ona służyć do obracania kamery, ruchu postacią, przesuwania obiektów. To właśnie jej obecność jest najbardziej ekscytującym elementem konsolki. Gry dostępne na platformie są certyfikowane i wybierane przez twórców sprzętu, dzięki czemu niemalże każda gra, to prosta zagadka. Jak tym razem twórcy wykorzystali korbkę?

Crankin’s Time Travel Adventure to gra wykorzystująca korbkę Playdate do cofania i przyspieszania czasu. Główny bohater spóźnia się na randki, bo ciągle zatrzymują go jakieś przeszkody. Naszym zadaniem jest tak zapamiętać drogę, by odpowiednio sterować czasem i sprawić, że jak najmniej wydarzeń odwróci jego uwagę.

Ograniczenia pod kątem przycisków, zastosowanie korbki oraz czarno-biały ekran sprawiają, że twórcy muszą wyzwolić jak największe pokłady kreatywności, by stworzyć interesujące doświadczenie na Playdate. Jest to więc platforma dla graczy szukających nowatorskich, innowacyjnych pozycji z duszą, jakiej nie mają dziś tytuły wielkich, zewnętrznych wydawców na klasycznych konsolach do gier.

Wiele gier za darmo, lecz Playdate ciągle drogi

Bo i ciekawy jest model dystrybucji gier. Na takim itch.io z łatwością znajdziecie mnóstwo tanich pozycji, które możecie zainstalować na Playdate. Nowa aktualizacja pozwala też na skorzystanie ze starannie wyselekcjonowanej listy gier i pobranie jej na pamięć sprzętu.

Co ważne, wraz z konsolą, dostajecie również aż 24 darmowe gry, lecz nie od razu. System odblokowuje dwie pozycje co tydzień w ramach prezentów. Dzięki temu, przez bardzo długi czas, mamy powód, aby co jakiś czas uruchomić sobie konsolkę i sprawdzić nowe tytuły za darmo!

Nie będę ukrywał, naprawdę cieszę się, że w branży gier istnieje jeszcze miejsce na tak ambitne projekty, jak Playdate. Tylko kto ma kupić ten sprzęt za prawie 900 złotych, jeśli w podobnej cenie może wyposażyć się w takie Nintendo Switch Lite, oferujące znacznie większe możliwości technologiczne oraz potężną bibliotekę gier.

A jeżeli ktoś bezkompromisowo chciałby sobie pograć w klasyki z dawnych lat, konsolki emulujące starsze platformy (Pegasus) kosztują grosze względem ceny wywoławczej za Playdate. Z drugiej strony jednak, może warto kupić gadżet teraz? Ogromny potencjał kolekcjonerski z pewnością wywinduje jego cenę do niebotycznych poziomów za takie 10 lub 20 lat.

Motyw