Nowa Velma na HBO Max to totalna katastrofa. Najlepiej wypada tutaj seks karaluchów

6 minut czytania
Komentarze

Velma to nowy serial animowany dla dorosłych, który pojawił się właśnie na HBO Max. Jeszcze na długo przed premierą wzbudzał ogromne kontrowersje. Wiele „powodów” się ku temu pojawiło, a jeżeli kiedykolwiek oglądaliście przygody Scooby Doo oraz całej bandy detektywów, to możecie poczuć się lekko oszukani. Twórcy wprowadzili tutaj tyle zmian, że jedyne co łączy Velmę z uniwersum Scooby Doo to tak naprawdę imiona bohaterów.

Velma na HBO Max – to musiało się skończyć kontrowersjami

Przyznaję, nigdy nie byłem wielkim fanem Scooby Doo, ale jako dziecko oczywiście oglądałem animacje puszczane w telewizji. Nie da się im odmówić pewnego uroku, a przede wszystkim stały się czymś, co poniekąd ukształtowało moje późniejsze zainteresowania. W końcu Scooby Doo to tak naprawdę serial kryminalny wymieszany z fantasy oraz horrorem, ale podany w bardzo przystępnej formie. Mamy grupę znajomych, którzy podróżując po kraju, rozwiązują różne zagadki. Zawsze kończyło się tak samo, czyli potworem okazywał się człowiek, więc po obejrzeniu kilkunastu odcinków sam format mógł zacząć nużyć. Nie zmienia to tego, że sam Scooby Doo stał się postacią kultową, a serial doczekał się kilku sezonów, nowych wersji, a nawet filmowej adaptacji. Każda z nich utrzymywała podobny klimat, a teraz, kiedy pojawiła się Velma, wszystko się zmieniło. Czy na lepsze? Cóż…

Na Twitterze bez problemu znajdziemy wypowiedzi ludzi, którzy uważają serial Velma za najgorsze, co pojawiło się na HBO Max. Ja daleki jestem od takich osądów, ale doskonale rozumiem ich żal. Tym bardziej rozumiem oceny na IMDB, gdzie Velma osiągnęła zaszczytne 2,5/10 przy 2,5 tysiącach ocen. Nie jest to więc najlepszy wynik, ale niestety oddający to, co faktycznie przyjdzie nam zobaczyć. Na HBO Max dostępne są obecnie dwa odcinki serialu, a każdy po około 25 minut. Obejrzałem oba, choć nie było to przyjemne doświadczenie. Nie dlatego, że treści w jakiś sposób miałby mnie obrażać, bo każdy twórca ma prawo do robienia tego, co uważa za słuszne. Problem z Velmą mam zupełnie inny. Gdyby odrzeć ten serial (a raczej te dwa pierwsze i dostępne odcinki, które widziałem) z całej otoczki Scooby Doo, na której przecież bazuje, to zostaje pozbawiona sensu historia. Na pewno nie dla najmłodszych, ale też i nie dla dorosłych, ponieważ żarty i sama opowieść są do bólu nijakie.

Co my tutaj mamy? Bohaterowie są oczywiście młodsi, niż w pierwowzorze, ale dalej ubrani w ten sam, charakterystyczny sposób. Tak, Velma nie ma białej karnacji, jak w oryginale, co samej historii nie zmienia absolutnie niczego, ale dalej nosi swoje kultowe okulary. Daphne ma rude włosy i nosi się na fioletowo, Fred swój klasyczny biały strój, a Kudłaty z jakiegoś powodu nazywa się Norville. No i najważniejsze, nie ma tutaj Scooby’ego. Biorąc pod uwagę, że to ma być origin story, można przymknąć na to oko, ale na całą resztę już trudno.

Fabuła serialu Velma i bohaterowie nie zrujnują ci dzieciństwa, ale cię znużą

Smutna prawda jest taka, że nawiązanie do Scooby Doo to jedyna rzecz, która sprawiła, że serial Velma zaistniał w sieci. Gdyby nie to, prawdopodobnie były kolejną animacją dla dorosłych, która przeszłaby bez większego echa. Fabularnie nie mamy tutaj bowiem nic, czego nie wiedzieliśmy wielokrotnie wcześniej i co sprawiłoby, że warto czekać na kolejny odcinek. Velma chodzi do typowego liceum, gdzie to wygląd jest najważniejszy, a kiedy ginie jedna z uczennic, bohaterka postanawia rozwikłać zagadkę jej śmierci. Raczej dlatego, że sama została podejrzaną w sprawie, niż z dobroci serca. Velma cierpi bowiem na koszmary na jawie, kiedy zaczyna rozwiązywać zagadki detektywistyczne.

https://youtu.be/GSm_Y3yS7bA

No dobra, a kim właściwie jest Velma w serialu? To nieśmiała, ale inteligenta dziewczyna, która walczy ze swoimi słabościami ciętym humorem. Postać jednak wyjątkowo trudno polubić. Jej odzywki i zachowanie skutecznie do tego zniechęcają. Daphne jest już typową nastolatką z problemami, która jest uwielbiana przez społeczność, ale i tak sprzedaje narkotyki. Dodajmy do tego jeszcze to, że jej rodzicami jest para policjantek, które w każdej scenie wychodzą na idiotki. Fred jest totalnym imbecylem, który nie ma w sobie nic z postaci, którą znamy z oryginalnej serii. Nie potrafi nawet sam pokroić kotleta (nie zmyślam tego), ale ma bogatego tatusia. Norville jest zakochany w Velmie i prowadzi streamy, gdzie wcina przekąski z różnych części świata. Początek serialu nieśmiało pokazuje, że bohaterowie w końcu pomimo dzielących ich różnic, staną się zgraną paczką. W teorii, ponieważ po tym co widziałem, trudno mi w to uwierzyć.

Generalnie trudno się ogląda ten serial, który z jednej strony bazuje na nostalgii widza, a z drugiej stara się zrobić wszystko, by nie zostawić po sobie dobrego wrażenia. Pierwszy odcinek zaczyna się od sceny pod prysznicem, gdzie tłum nagich nastolatek zastanawia się, dlaczego w pilotach seriali jest tak dużo seksu, a później już nie. Dodajmy do tego krótką scenę z uprawiającymi seks karaluchami (dalej tego nie zmyślam), a już wiemy, że nie ma się co spodziewać wysokiego poziomu. Może miało być odważnie? Wątpię, ponieważ po tych pierwszych scenach wiedziałem, że wysokiego poziomu nie ma co oczekiwać. Najgorsze jest jednak to, że żarty są tłumaczone widzowi, czego nie robi np. Family Guy. Serial Velma może i miał być satyrą, ale w takiej formie jest po prostu nijaki i zamiast puszczać do widza oko, wali go w głowę młotem. Jest za to naprawdę ładnie zrobiony, co sprawia, że obejrzenie go nie będzie zupełną stratą czasu.

Serial Velma to największe rozczarowanie ostatnich miesięcy

Nie oczekiwałem po serialu zbyt wiele. Przyznaję, że podobał mi się pomysł dekonstrukcji oryginału i skupienie się na jednej postaci, ale to, co zobaczyłem, zupełnie do mnie nie przemawia. Kiepsko napisane postaci, nieśmieszne żarty i fabuła, która nie wciąga. Nie mam ochoty czekać na dalsze odcinki serialu i wydaje mi się, że nie będę jedynym. Jeżeli Velma miała być czymś, jak Harley Quinn, to się nie udało. Nie ta postać, nie to podejście. Tak to już bywa, kiedy wychodzi się od rodzinnej i ciepłej historii, a zmienia się ją na siłę, by była zabawna. Nie jest.

Ogólna ocena

3/10

Motyw