Diablo 4 IV lilith

Piekło pracowników Blizzarda. Diablo 4 nie obejdzie się bez potężnego crunchu

4 minuty czytania
Komentarze

Od kilkudziesięciu godzin branża gier wideo żyje oficjalną zapowiedzią premiery Diablo 4, do której doszło w trakcie The Game Awards 2022. W ramach pokazu Blizzard podzielił się ze swoimi fanami nowinkami dotyczącymi prac nad tytułem oraz udostępnił nowy zwiastun. Cóż, wszystko wskazuje na to, że deweloperów czeka niemały crunch!

Diablo 4 w drodze… ale czy aby na pewno?

Diablo IV w drodze... ale czy aby na pewno?

Bez dwóch zdań Diablo 4 to jeden z najbardziej wyczekiwanych tytułów nadchodzących lat. W trakcie The Games Award 2022 dowiedzieliśmy się, że nowa odsłona kultowej serii zadebiutuje już w przyszłym roku. Dokładniej mówiąc, wydarzy się to 6 czerwca. W dniu premiery popularny hack’n’slash będzie dostępny w wersji na komputery osobiste oraz konsolach PlayStation 4, PlayStation 5, Xbox One i Xbox Series X|S. Cały pokaz związany z grą zakończono udostępnieniem trailera, który udowadnia, że fani marki mają na co czekać.

Zobacz także: Diablo 4 – znamy polskie ceny. Tanio nie będzie

Cóż, mogłoby się wydawać, że Blizzard świetnie zarządza projektem, skoro ten w swojej finalnej wersji trafi do graczy już za sześć miesięcy. W tym miejscu z kubłem zimnej wody melduje się The Washington Post. Jeszcze przed rozpoczęciem pokazu na łamach popularnej amerykańskiej gazety pojawił się obszerny artykuł opisujący proces tworzenia Diablo 4. Za materiał odpowiedzialna jest Shannon Liao, która rozmawiała z wieloma deweloperami, którzy pozostają blisko Blizzarda.

Zobacz też: Co oglądać na Netflix, czyli zestawienie nowości, które warto obejrzeć

Skupiając się na samej treści artykułu, możemy wyczytać, że aż piętnastu byłych i obecnych pracowników amerykańskiej firmy w krytyczny sposób opisało atmosferę panującą wokół zespołu odpowiedzialnego za tworzenie Diablo 4. Zgodnie z opiniami Blizzard ma zachęcać twórców gry do wielkiego crunchu — inaczej ogłoszona już data premiery, czyli 6 czerwca 2023 roku może stanąć pod znakiem zapytania.

W tym miejscu warto wytłumaczyć, że słowo crunch oznacza bardzo intensywną pracę po godzinach. Wówczas mówimy o całkowitym podporządkowaniu życia pracowników pod wykonywany właśnie projekt. Podczas crunchu częstym zjawiskiem jest pochłanianie przez zespół ogromnej ilości fast-foodów, energetyków oraz kofeiny. Nierzadko możemy również spotkać się z nieopuszczaniem miejsca pracy nawet na noc. W związku z tym crunch jest postrzegany jako bardzo niebezpieczne i nieodpowiedzialne zjawisko.

Co dalej z Diablo 4?

Okazuje się, że przekonywanie twórców Diablo 4 do crunchu może być jednym z najmniejszych zmartwień Blizzarda. Zgodnie z dalszą częścią raportu przygotowanego przez Shannon Liao w trakcie produkcji gry z pracy zrezygnowało około dwudziestu osób. Argumentami większości z nich była chęć znalezienia lepszego pracodawcy, który zapewni im atrakcyjniejsze zarobki oraz godziwsze warunki pracy. Co ciekawe na takie kroki decydowali się nawet doświadczeni deweloperzy, którzy wnosili do zespołu wiele jakości.

Niemniej największe kontrowersje w tekście Shannon Liao wzbudziły informacje dotyczące sposób, w jaki Blizzard zachęca twórców Diablo 4 do crunchu. Firma wszystkie osoby, które spędzą w pracy więcej niż dziesięć godzin „nagradza” kuponami o wartości 25 dolarów do wykorzystania w DoorDash (aplikacja do dostarczania jedzenia). Dodatkowo w zasięgu takich pracowników znajdują się różnego rodzaju bonusy w postaci między innymi paczek udziałów w firmie. Według wyliczeń The Washington Post oraz rozmówców Shannon Liao w zależności od rozmiaru takich pakietów jest to równowartość od 5 do 50 tysięcy dolarów.

Naturalnie w zarzutach kierowanych w stronę Blizzarda znajdziemy również nieumiejętne zarządzanie projektem, wszechobecny chaos oraz eksperymentowanie w nieodpowiednim tego słowa znaczeniu. Co ciekawe w całym raporcie The Washington Post znalazł się również polski akcent. Mowa tu o postaci Sebastiana Stępnia, który w 2019 roku objął funkcję dyrektora kreatywnego Diablo 4. Ostatecznie historia napisana przez Polaka nie przypadła do gustu Blizzardowi, ponieważ ten nie chciał wprowadzić do swojej gry motywu gwałtu, o którym pisał Stępień.

Cóż, liczne afery, które wychodzą na światło dzienne, crunch oraz słabe zarządzanie projektem — taki zestaw może sugerować, że fani marki Diablo mają prawo drżeć przed czerwcowym debiutem czwartej odsłony serii. Oczywiście o ile do owego debiutu dojdzie, ponieważ jak już wiemy bez klasycznego „zarywania nocek” zespół odpowiedzialny za produkcję gry może najzwyczajniej w świecie nie dowieźć projektu na czas. W związku z tym ewentualne (kolejne) przesunięcie daty premiery Diablo 4 nie powinno nikogo zaskoczyć. Przypomnijmy, że Blizzard za aktualny termin debiutu obrał 6 czerwca 2023 roku.

Źródło: The Washington Post

Motyw