„Mój policjant” pojawił się w serwisie Amazon Prime Video. Przedstawia poruszającą historię miłosną dwóch mężczyzn. Czy to jednak dobry film?
Mój policjant – opis fabuły filmu
Film „Mój policjant” rozgrywa się na dwóch liniach czasowych. Jedna to lata 90. XX wieku, kiedy to będąca na emeryturze Marion przyjęła u siebie w domu przyjaciela sprzed lat, Patricka, który właśnie dochodzi do siebie po udarze. Dom znajduje się w nadmorskiej wiosce i Marion dzieli go ze swoim mężem Tomem. Druga linia czasowa, to lata 50. XX wieku, w których obserwujemy całą trójkę w młodości. Oprócz przyjaźni rozwija się też między nimi uczuciowy trójkąt – Marion grana przez Emmę Corrin) zakochuje się w Tomie (Harry Styles), natomiast Tom w Patricku (David Dawson). Wszystko rozgrywa się w czasach, w których miłość homoseksualna była zakazana w Wielkiej Brytanii.
Zobacz też: Co oglądać na Amazon Prime Video?
Mój policjant – piękna historia miłosna czy zmarnowany potencjał?
Na ogólnym i powierzchownym poziomie „Mój policjant” wydaje się produkcją, która z gracją i empatią próbuje mierzyć się z tematem zarówno homoseksualizmu jak i nierzadko tragicznej sytuacji, w których dwójka zakochanych dosłownie nie miała prawa okazywać sobie uczuć i w ogóle być ze sobą. Ostracyzm społeczny, choć też nie jest niczym przyjemnym i tym, na co powinien zasługiwać żaden człowiek tylko dlatego, że kogoś pokochał, to jedno, ale gdy określone uczucia są zabronione prawnie, to wkracza na o wiele wyższy poziom tragizmu. I w dużej mierze na tym skupia się „Mój policjant”. Na miłości, która nie może rozkwitnąć, wybrzmieć, dusi się w środku. Pod tym względem ów film jest w stanie szczerze poruszyć każdego, kto ma choć odrobinę empatii względem drugiego człowieka.
Niestety twórcy nie byli w stanie odpowiednio rozłożyć akcentów swego dzieła, przez co „Mój policjant” to kolejny cierpiętniczy film o gejach, który wydaje się upajać dramatem swoich bohaterów. Zamiast inspirować smuci, frustruje i alienuje. Zamiast otwierać ludzi odsuwa ich przypominając o represyjnych czasach. Tym bardziej, że zakończenie dalekie jest od happy endu – wzruszające, ale smutne, gorzkie.
Przeczytaj także: Recenzujemy film Enola Holmes 2.
Nie pomaga w tym wszystkim także to, że wspomniane wyżej dwie linie czasowe kompletnie ze sobą nie współgrają. Sprawiają wrażenie niemal dwóch odrębnych filmów. Widoczne jest to w przepaści między starszymi a młodszymi wersjami bohaterów. Starszy Tom jest zgorzkniały i małomówny, unika żony, spacerując z psem. Ten Tom jest daleki od lekkości o otwartości i subtelnej naiwności Toma granego przez Harry’ego Stylesa. Wyraźna różnica między tymi dwoma mężczyznami na przestrzeni 40 lat z jednej strony wskazuje, w jaki sposób dziesięciolecia znoszenia brutalnej homofobii uczyniły Toma osobą tyleż samo kruchą co szorstką, ale nie ma tkanki łącznej pomiędzy młodą i starszą wersją tej postaci. Zarówno jeśli chodzi o scenariusz jak i kreacje aktorskie. Nie ma w nich nic, co by wskazywało, że są tą samą postacią, poza tym, że filmowcy nam ich tak przedstawiają.
To samo dotyczy Patricka: w wersji młodej jest on eleganckim mężczyzną, erudytą, obeznany w sztuce, troskliwy, delikatny, tymczasem jego starsza wersja to zgorzkniały, pełen złości i pozbawiony choćby promila uprzejmości grubianin. Rozumiem, że dekady traumy i frustracji są w stanie zmienić ludzi, ale nie jestem w stanie uwierzyć w to, że aż tak diametralnie. Twórcy filmu „Mój policjant” próbują nas przekonać, że to te same postaci, ale nie robią nic ku temu, byśmy to zobaczyli. Co gorsza dialogi w tym filmie są w najlepszym przypadku potwornie nudne, a w gorszych momentach bliskie grafomanii. Trójka bohaterów wydaje się odczuwać naprzemiennie jedynie pożądanie albo zazdrość. Poza tym nie dowiadujemy się o nich zbyt wiele. Aktorsko jest podobnie, w najlepszym przypadku nudno/nijako (to domena Corrin), albo fatalnie i niemal amatorsko (tutaj podpada Harry Styles, dla którego ewidentnie była to zbyt zniuansowana rola).
Mój policjant – ocena filmu
Nie jest dobrze. „Mój policjant” to tarzający się w smutku melodramat, który tyleż samo frustruje co zwyczajnie nudzi. Fatalnie napisany, kiepsko zagrany, w gruncie rzeczy nie pokazujący nam nic nowego – historie zakazanej miłości znane są o setek lat. Na plus wyróżniają się świetne zdjęcia i muzyka, ale to zdecydowanie za mało, by wynieść ten film z fabularnych mielizn. Mam wrażenie, że „Mój policjant” jest bardziej platformą dla Harry’ego Stylesa, który chce się rozwijać jako aktor (przed nim jeszcze długa droga) i przy okazji próbuje znaleźć swoje miejsce. Na tym etapie uznajmy, że ciągle o szuka.