Coś - horror z 1982 roku

John Carpenter zapowiada reboot filmu „Coś”

3 minuty czytania
Komentarze

I kolejne kultowe dzieło filmowe doczeka się swojej nowej wersji. Czy będzie to klasyczny przypadek zjadania własnego ogona przez Hollywood?

Są legendy, których się nie tyka. „Coś” Johna Carpentera należy do takich przypadków.

To wyjątkowy film, który według niektórych jest nie tylko jednym z najlepszych horrorów w historii kina, ale też jednym z najlepszych amerykańskich filmów w ogóle. Jego wyjątkowość bierze się w dużej mierze z tego w jakich czasach powstał. Mówimy tu o początku lat 80. XX wieku, konkretnie o 1982 roku. Efekty komputerowe były wówczas w powijakach, także wszystkie sceny, w których pojawiało się tytułowe Coś nakręcono z użyciem praktycznych efektów specjalnych i animatroniki.

Stworzyło to jedyną w swoim rodzaju atmosferę grozy i przerażenia. Już sam nasz mózg inaczej odbiera realnie istniejące przedmioty, z którymi bohaterowie filmu wchodzą w interakcje niż wirtualne twory CGI, o których wiemy poświadomie, że nie istnieją. Animatronika na swój sposób jest bardziej „żywa”.

Oczywiście na sukces filmu „Coś” złożyły się też inne czynniki, przede wszystkim reżyseria Johna Carpentera oraz muzyka Ennio Morricone.

Jednak te trzy filary musiały zaistnieć równorzędnie, by dać nam tak wyjątkowy horror. Dlatego też niezmiernie obawiam się produkcji nie tyle sequela (bo prequel, średnio udany już dostaliśmy w 2011 roku) co rebootu „Coś”. Jak zawsze w takim przypadku zadaję sobie pytanie: Czy świat potrzebuje nowej wersji „Coś”? I jak prawie zawsze odpowiedź brzmi: Nie!

Zdaję sobie sprawę, że dzieło Carpentera też było poniekąd rebootem/remakiem filmu „Istota z innego świata” z 1951 roku. Z tymże ów film był czarno-białą i dość wierną adaptacją opowiadania Johna W. Campbella (na podstawie której powstało też „Coś”).

Kadr z filmu Istota z innego świata z 1951 roku

Carpenter jednak przeniósł tę historię do zupełnie nowego wymiaru, nadając jej koloryt, wyjątkową muzykę, atmosferę i praktyczne efekty specjalne na najwyższym poziomie. Obecnie przygotowywana nowa wersja nie ma już nic nowego do zaoferowania.

Właściwie to jedynym aspektem produkcji rebootu, który mnie kompletnie nie odstrasza od tego projektu, jest fakt, że odpowiada za niego studio Blumhouse, które dało nam jedne z najciekawszych horrorów ostatnich lat. Choć też ma ono na swoim koncie masę kiepskich filmów.

Czytaj także: Robert Downey Jr. i Shane Black ponownie razem na planie

W każdym razie produkcji rebootu „Coś” dogląda sam John Carpenter.

Który, co ciekawe, chętnie by opowiedział o konkretach, ale… nie może. Studio Blumhouse na ten moment zabroniło mu komentarzy. Zapytany w jednym z ostatnich wywiadów o status projektu reżyser powiedział jedynie:

„Pojawiły się nowe wątki w temacie produkcji, ale nie mogę o nich opowiadać. Zobaczymy. Nigdy nie mów nigdy w przemyśle filmowym”.

Brzmi to co najmniej intrygująco. I rzeczywiście, poczekamy, zobaczymy. W najgorszym wypadku i tak zostanie nam przecież stare, dobre „Coś” z 1982 roku, którego nikt nam nie zabierze.

Motyw