[Recenzja] Asus ZenBook Pro 15 – gładzik z wyświetlaczem jest świetny!

13 minut czytania
Komentarze

Zalety

  • Świetne jakościowo wyświetlacze
  • Jakość dźwięku
  • Wydajność
  • ScreenPad, czyli gładzik z wyświetlaczem

Wady

  • Ciche głośniki i głośne wentylatory
  • Wysokie temperatury pracy
  • Przeciętny czas pracy

W ostatnich miesiącach mogliście u nas przeczytać dwie recenzje laptopów i były to modele od Huawei. Pierwszy z nich, Huawei Matebook D okazał się ciekawą propozycję w relatywnie niskiej cenie. Drugi, Huawei Matebook 13 świetnie się sprawdził w formie mobilnego narzędzia do pracy z ciekawymi rozwiązaniami dla użytkowników smartfonów tej samej firmy. Jednak czas przerzucić się na innego producenta i tym razem wybór padł na Asusa, który ma zdecydowanie dłuższy bagaż doświadczeń, jeśli chodzi o rynek laptopów. Portfolio Tajwańczyków, jeśli chodzi o ten typ urządzeń, jest naprawdę szerokie. Ostatecznie postanowiłem sprawdzić tytułowego Asusa ZenBook Pro 15 (UX580), który wyróżnia się tym, że jest to topowy laptop z nietypowymi funkcjami i bez żadnych specjalnych udziwnień na pierwszy rzut oka. W takim razie sprawdźmy go w naszym teście, co oczywiście oznacza, że tradycyjnie serdecznie Was zapraszam do recenzji.

Budowa

Słowem wstępu, w zestawie znajdziemy wyłącznie ładowarkę o parametrach 19,5 V i 7,7 A. Z racji, że nie mamy do czynienia z ultrabookiem, to nie ma mowy o żadnych ograniczeniach w złączach, ale o tym za chwilę. Dlatego między innymi przejściówki nie są obligatoryjne.

Asus ZenBook Pro 15 (UX580) został wykonany z wysokiej jakości materiałów, na które w głównej mierze składa się delikatnie szczotkowane aluminium. Spotkałem się z różnymi opiniami, jeśli chodzi o wygląd takiego rozwiązania z miedziano-złotymi wstawkami, ale w mojej opinii wygląda to elegancko. Oczywiście mnogość naklejek pomijam — te zawsze jesteśmy w stanie zdjąć, bo i tak szybko się ścierają. Zastosowane materiały są bardzo dobrze ze sobą spasowane — nic nie trzeszczy i nie skrzypi, a tym bardziej nie ugina się podczas normalnego użytkowania. Jeśli się postaramy, to pokrywa z matrycą ugina się po odpowiednim przyłożeniu do niej siły, ale na co dzień jest to niezauważalne.

Co więcej, sama pokrywa z delikatnym logiem firmy jest śliska. O ile ciemne wykończenie skutecznie maskuje wszelki brud, to pod pewnym kątem jesteśmy w stanie dojrzeć odciski palców. Dotyczy to tak naprawdę całej obudowy.

Zastosowany zawias jest bardzo sztywny, co umożliwia bezproblemową pracę z dotykowym wyświetlaczem. Otwiera się też na około 150 stopni, więc nie mamy problemów z odnalezieniem odpowiedniej pozycji pracy. Równocześnie chowa on w sobie wylot gorącego powietrza ze środka i w tym momencie odkrywamy pierwszy, istotny problem ZenBooka Pro, czyli hałas. Laptop stosunkowo szybko się nagrzewa i dźwięk wentylatorów towarzyszy nam praktycznie non stop z równymi przerwami. Przeglądanie kilku stron internetowych (bez zaawansowanych elementów multimedialnych) to maksimum, jeśli nie chcemy wzbudzać systemu chłodzącego. Dodajmy do tego pracę z rozbudowanymi arkuszami kalkulacyjnymi i cisza znika. Przy obciążeniu dodatkowo wydziela się sporo ciepła pomiędzy klawiaturą a matrycą, co dodatkowo nieprzyjemnie wpływa na obcowanie z laptopem.

Niemniej dźwięk wentylatorów kompletnie przestawał mi przeszkadzać, gdy korzystałem z klawiatury. Ta jest rewelacyjna i ma tylko jedną wadę, o której za chwilę. Rozstawienie klawiszy i ich skok są niemalże perfekcyjne, co sprawiło, że nie musiałem długo się do laptopa przyzwyczajać. Trzystopniowe podświetlenie również ułatwia pracę. Duże znaczenie w ergonomii ma fakt, że Asus pozbył się sekcji numerycznej, więc dla pozostałych klawiszy jest więcej miejsca i przerwy między nimi są wygodniejsze. To też wspomniana wada dla osób, które nie trawią wprowadzania liczb poprzez przyciski umieszczone w poziomie. Swego rodzaju kompromisem jest ScreenPad, do którego od razu przejdźmy.

To, co wyróżnia laptopy Asusa na tle konkurencji, to zastosowanie rozbudowanego gładzika. Ten nie tylko pozwala zastąpić myszkę, ale jest jednocześnie dodatkowym wyświetlaczem, tak naprawdę żywcem wyjętym ze smartfona. O jego jakości opowiem więcej w kolejnych kategoriach, a tymczasem skupmy się na użyteczności i podstawowej funkcji. Już wspomniałem, że ScreenPad może zastąpić klawiaturę numeryczną, ale to ewidentnie nie to samo i chcąc z tego korzystać, to naprawdę długo musiałem się przekonywać. Ostatecznie poziome ułożenie przycisków numerycznych też zaakceptowałem. Niemniej to funkcja gładzika jest najważniejsza. Ta sprawdza się bardzo dobrze. Jedyny problem, jaki miałem, to klikanie, które początkowo było jednocześnie odbierane w formie przesunięcie palca minimalnie w górę. To mieszało w poleceniach, które chciałem wykonać, ale po kilku dniach nauczyłem się tego unikać. Sama powierzchnia ma odpowiednie tarcie i wprowadzanie różnych gestów (do 4 palców) nie sprawia żadnych problemów. Szczegółowe możliwości ScreenPada omówię w ramach podsumowywania informacji o oprogramowaniu.

Tymczasem ostatnim elementem, który jeszcze nie omówiłem, jest czytnik linii papilarnych. Cóż o nim można specjalnego powiedzieć? Sprawdza się doskonale w swojej roli i nie musiałem wpisywać hasła, aby odblokować system.

Zastosowana matryca osłonięta jest przez błyszczące szkło Gorilla Glass, co siłą rzeczy wiąże się z tym, że wszelkie odciski palców są doskonale widoczne, gdy tylko ekran jest wyłączony. Śliskość tej powierzchni poniekąd ma ułatwiać obsługę panelu dotykowego, co też robi. Ramki nie zostały zminimalizowane, co nie wszystkim musi się spodobać, ale tak jak wspomniałem na początku — to tradycyjny laptop, w którym liczą się podzespoły i ciekawe rozwiązania. Do nich nie do końca mogę zaliczyć kamerę do wideorozmów — jakość obrazu jest po prostu przeciętna jak na niską, oferowaną rozdzielczość. Otaczające je mikrofony też niespecjalnie wyróżniają się z tłumu, ale są kierunkowe, co w zależności od potrzeb, można uznać za zaletę.

Za to doskonale z tłumu wyróżniają się głośniki. Wielu producentów postanawia, aby ich laptopy zdobiły loga firm audio, choć to niespecjalnie przekłada się na jakość dźwięku. W przypadku Asusa znajdziemy jedynie delikatną wzmiankę o Harman Kardon, którą najczęściej i tak zasłaniamy prawą dłonią. Niemniej jakość dźwięku, jaka się wydobywa z dwóch głośników widocznych od dołu urządzenia, to zdecydowanie najwyższa liga. W takich zestawach najczęściej ciężko mówić o niskich tonach, ale te są wyraźnie odczuwalne nie tylko przez uszy, ale i przez wibracje. Praktycznie każde pasmo ma swoje odwzorowanie, choć naturalnie nie liczcie na to, aby ZenBook Pro nagłośnił Waszą imprezę. Szczególnie że w tym wypadku jakość nie idzie w parze z głośnością i maksymalne natężenie dźwięku nie robi już takiego wrażenia. Mimo wszystko ten zestaw głośników jest rewelacyjny, gdy chcemy obejrzeć film, a nie chcemy korzystać ze słuchawek. Na tej samej powierzchni znajdziemy też cztery nóżki, które mają za zadanie blokować laptop przed przesuwaniem, ale o wysokim tarciu nie możemy mówić.

Na koniec pozostało omówić poszczególne krawędzie, które w przypadku ZenBooka Pro są bogato wyposażone. Tym sposobem po lewej stronie znajdziemy miejsce na wtyk od zasilacza, port HDMI oraz dwa złącza USB-C (Thubderbolt 3). Po przeciwnej stronie firma udostępniła dwa złącza USB-A (3.1, gen. 2), tradycyjne gniazdo słuchawkowe Jack 3,5 mm oraz slot na kartę MicroSD. Niektórym może brakować jedynie portu RJ-45 (Ethernet), aczkolwiek w niektórych zestawach można znaleźć taką przejściówkę z USB, więc warto zwrócić na to uwagę przy zakupie. Tym sposobem mogę śmiało napisać, że mamy komplet, jeśli chodzi o najbardziej istotne gniazda w dzisiejszych laptopach. Oczywiście na froncie musiały pojawić się podstawowe diody, które w delikatny sposób świecą z wyżłobienia do otwierania pokrywy.

Specyfikacja techniczna i cena Asusa ZenBook Pro 15 (UX580)

Asus ZenBook Pro to tak naprawdę ogólna nazwa dla serii różnych wariacji tego samego laptopa. Model UX580GE (BO024T), który miałem okazję testować to pośrednia propozycja, wyceniana na około 6500 złotych. Najmocniejsze wersje bez problemu zbliżają się do kwoty 10000 złotych, a to już sporo. Ogólna specyfikacja ZenBooka Pro 15 aktualnej generacji kształtuje się następująco:

  • 15,6-calowy wyświetlacz IPS FullHD lub 4K (opcjonalny ekran dotykowy, 100% sRGB, Asus Eye Care, 83% wypełnienia frontu)
    • 5,5-calowy ScreenPad Super IPS+ FullHD
  • procesor:
    • Intel Core i9-8950HK
    • Intel Core i7-8750H
    • Intel Core i5-8300H
  • układ graficzny: Nvidia GeForce GTX 1050 Ti (4 GB GDDR5) + Intel UHD Graphics 630
  • 8 lub 16 GB RAM (DDR4 2400 MHz)
  • dysk:
    • PCIe SSD: 512 GB lub 1 TB
    • SSD SATA 3: 256 lub 512 GB
  • Wi-Fi 802.11ac (2×2), Bluetooth 5.0, czytnik linii papilarnych, kamera VGA
  • złącza: 2x USB-C (Thunderbolt 3), 2x USB-A (3.1 gen. 2), HDMI, Jack 3,5 mm, MicroSD
  • akumulator 71 Wh (litowo-polimerowy)
  • wymiary:
    • wysokość: 1,89 cm
    • szerokość: 36,5 cm
    • głębokość 24,1 cm
  • waga: 1,88 kg

Pogrubione elementy tyczą się wyposażenia testowanego egzemplarza. Zastosowany dysk twardy to Samsung SM961 (MZVKW512HMJP). Niestety, ale Asus nie pozwala na rozbudowywanie pamięci operacyjnej. Kości są na stałe wlutowane w płytę główną, więc warto od razu decydować się na mocniejszą odsłonę. Jak sami widzicie, ZenBook Pro 15 może być wyposażony w topowe podzespoły, choć wieści niosą, że wersja z Intel Core i9 ma problemy z utrzymaniem pełnej wydajności ze względu na wysokie temperatury. To może oznaczać, że tak naprawdę miałem do czynienia z najrozsądniejszą odsłoną.

Wyświetlacze

Wyjątkowo spotykamy się z dwoma wyświetlaczami, ale zacznijmy tradycyjnie od głównej, 15-calowej matrycy. Głębia kolorów oferowana przezeń jest naprawdę godna podziwu, gdyż nawet czerń sprawia wrażenia tej z paneli AMOLED, a tutaj LED odpowiada jedynie za podświetlenie. Ciężko mi jednak uwierzyć, aby ten panel oferował 100% sRGB — na pewno jest ponadprzeciętnie, ale do pełnej skali może brakować. Niemniej jest to jeden z lepszych wyświetlaczy w laptopach, z jakim miałem do czynienia. Jedynie poziomy jasności mogłyby być bardziej rozpięte z mocniejszą, górną granicą. W domowych warunkach nie ma problemów, ale w słoneczne dni praca w plenerze nie należy do najprzyjemniejszych.

Tymczasem przechodząc do ScreenPada, mamy do czynienia z wyświetlaczem niemalże żywcem wyjętym z telefonu. Z tą różnicą, że chciałbym, aby smartfony miały tak dobrą powłokę oleofobową, bo gładzik ZenBooka Pro praktycznie w ogóle się nie brudził i nie zbierał odcisków palców. Jego jakość jest oczywiście typowa dla IPS, ale dla tych droższych i lepszych paneli IPS. Wysokie zagęszczenie pikseli, intensywne barwy — niewiele smartfonów może pochwalić się tak dobrą jakością. Dodatkowo Asus zaprojektował interfejs tak, że na czerń praktycznie nie miałem możliwości narzekać. W tym wypadku też nie mogę złego powiedzieć o jasności, którą również możemy regulować. Odniosłem nawet wrażenie, że ScreenPad jest jaśniejszy od głównej matrycy.

Akumulator

Asus gwarantuje, że ogniwo zastosowane w recenzowanym ZenBooku pozwoli na ponad 9 godzin pracy. Oczywiście to zdecydowana przesada. Mój rekord, który udało mi się osiągnąć poprzez skupianiu się wyłącznie na pisaniu tekstów na portal, bez słuchania muzyki, YouTube’a i innych multimediów, to 6 godzin pracy. Nie korzystałem też z podświetlenia klawiatury, ScreenPad był wyłączony, a jasność wyświetlacza ustawiona na 50%. Naturalnie, gdy zechcemy grać, to potrzebna jest stale podłączona ładowarka, ale bez niej możemy mówić o około 2,5 godzinach pracy na pełnych obrotach. Ładowanie do pełna trwa około 1,5 godziny.

Oprogramowanie i wydajność

Doceniam Asusa za to, że nie zaśmieca Windowsa wieloma nie do końca potrzebnymi dodatkami, a cały interfejs związany między innymi ze ScreenPadem jest zaprojektowany w elegancki sposób, pasujący do całego laptopa. Wśród aplikacji typowo od Asusa znajdziemy głównie Asus Giftbox, czyli swego rodzaju sklep, w którym znajdziemy między innymi dodatki do zaawansowanego gładzika. Pojawia się też kilka innych programów związanych z kontem Asusa, dbaniem o akumulator czy też o aktualizacje (w tym BIOS-u). Nic nachalnego.

ScreenPad

Na osobne dwa zdania zasługuje ScreenPad, który może działać w kilku trybach:

  • ScreenPad
  • dodatkowy wyświetlacz
  • tradycyjny gładzik

W ramach tego pierwszego możemy instalować dedykowane aplikacje, ale ten też dostosowuje się do popularnych programów, w tym pakietu Office. Wśród podstawowych funkcjonalności możemy wymienić odtwarzacz muzyczny, kalkulator, klawiaturę numeryczną i kalendarz. Co najważniejsze, możemy personalizować poszczególne rozwiązania, ale najważniejsze jest to, że wszystko działa błyskawicznie i jest niesamowicie wygodne. Oczywiście w formie dodatkowego wyświetlacza można nieco się irytować na przejścia związane z dynamiczną zmianą DPI. Ogólnie ciężko mi było znaleźć przydatne zastosowanie tego trybu.

Na koniec została nam wydajność, czyli punkt, w ramach którego tak naprawdę sprawdzamy, czy dane podzespoły zostały odpowiednio ulokowane i wysoka temperatura nie wpływa negatywnie na ich działanie. Wspomniałem wcześniej, że ZenBook Pro może mieć problemy z tym w ramach jednostki Intel Core i9, aczkolwiek testowany egzemplarz stawia na nieco słabszy układ. Jednak nie jest on w żadnym wypadku słaby i bezproblemowo nadaje się do pracy biurowej. Oczywiście w połączeniu z kartą graficzną od Nvidii sprawdza się też w wielu grach, choć wtedy na wierzch wchodzą wysokie temperatury, obniżające komfort rozgrywki. Niemniej o thermal throttlingu nie ma mowy. Dlatego bez problemu mogłem uruchomić wiele nawet dzisiejszych, wymagających tytułów, choć w odpowiednio niższych ustawieniach. Fortnite, Wiedźmin 3, Overwatch i GTA V nie sprawiają żadnych problemów ZenBookowi.

Recenzja Asusa ZenBook Pro (UX580) – podsumowanie

Asus, tworząc ScreenPad, tak naprawdę przygotował odpowiedź na Touch Bar od Apple. Mogłoby się wydawać, że pomysł Tajwańczyków szybko umrze lub znudzi się po kilku dniach użytkowania, ale to naprawdę świetne rozwiązanie, które sprawiło, że poważnie zacząłem zastanawiać się nad laptopem od Asusa z tym rozwiązaniem. Czy będzie to akurat ZenBook Pro? Takiej decyzji jeszcze nie podjąłem, choć ten konkretny laptop spodobał mi się ze względu na wygodną klawiaturę, świetny w domowych warunkach wyświetlacz i bardzo dobre głośniki. Podróżnikom siłą rzeczy nie do końca musi pasować akumulator i jasność matrycy, co uważam też za główne wady tego modelu włącznie z wysokimi temperaturami. Na koniec pozostaje kwestia ceny, która jest dyskusyjna i na pewno do najniższych nie należy. Jednak ScreenPad na pewno jest wiele wart.

7,7/10
  • Budowa i klawiatura 8
  • Specyfikacja techniczna 7
  • Wyświetlacze 9
  • Akumulator 6
  • Oprogramowanie 8
  • Wydajność 8

Motyw