Restrykcje na procesory w USA

Koniec chińskich procesorów? USA stawia twarde żądania

3 minuty czytania
Komentarze

Mogłoby się wydawać, że w związku z inwazją na Ukrainę USA odpuści nieco Chinom i skupi się wyłącznie na Rosji. Nic bardziej mylnego: nowy ruch Stanów Zjednoczonych może być znacznie poważniejszym ciosem w chiński rozwój, niż wszystkie sankcje nałożone na Huaweia. Może on bowiem oznaczać całkowity koniec Chińskich procesorów i uzależnienie Pekinu od dostaw z zewnątrz.

Koniec chińskich procesorów? Tego chce USA

koniec chińskich procesorów

Kluczową rolę odgrywa tu… Holandia. To właśnie w rękach firmy ASML z tego kraju jest produkcja maszyn, dzięki którym można wytwarzać nowoczesne procesory. Praktycznie cały świat korzysta z rozwiązań Holendrów. I to właśnie urzędnicy z tego kraju współpracują z USA w celu nałożenia na Chiny blokady w sprzedaży maszyn i części do nich. Biorąc pod uwagę, że są to najbardziej skomplikowane urządzenia na całym świecie, to mogą minąć dziesięciolecia, nim Chiny będą w stanie wyprodukować ich odpowiedniki na odpowiednim poziomie zaawansowania technicznego. Nawet przy złamaniu patentów i zastosowania inżynierii wstecznej miną długie lata, nim w ogóle będzie możliwe stworzenie ich kopii i to na obecnym poziomie zaawansowania — kiedy reszta świata przejdzie już na zupełnie nowe procesy technologiczne.

Oczywiście, ASML nie jest jedynym producentem tego typu urządzeń. Kolejnymi znacznie mniejszymi, ale wciąż liczącymi się graczami na rynku są… Canon i Nikon. Jednak ci nie będą w stanie sprostać zapotrzebowaniu Chin. Tym bardziej że USA może przekonać rząd Japonii do podobnych działań wobec Chin. Warto tu pamiętać, że kraje te stoją po jednej stronie barykady w geopolitycznych przepychankach, a Japonia ma powody, aby obawiać się chińskiej ekspansji — chociaż to kwestia odległej przyszłości.

Koniec chińskich procesorów – skutki

Co to oznacza w praktyce? Otóż Chiny będą mogły zapomnieć o swojej niezależności w tej dziedzinie na wiele lat. Co prawda w Państwie Środka istnieją już fabryki procesorów, jednak są one przestarzałe i nie są w stanie sprostać wymaganiom rynku. Co więcej, ich produkcja będzie sukcesywnie spadać wraz z każdą awarią. Siłą rzeczy zagrożone są także same firmy produkujące chińskie układy. Chiny będą musiały być całkowicie zależne od dostawców z zewnątrz. 

Jednak to działanie nie tylko pozwoli na utrzymanie dominacji technologicznej przez USA i jego partnerów. Duże znaczenie ma fakt, że główną fabryką półprzewodników dla świata jest Tajwan — czyli państwo, które jest częścią Chin. Relacje pomiędzy nimi są naprawdę mocno napięte i skomplikowane. W bardzo dużym uproszczeniu: dla Chin Tajwan jest zbuntowaną wyspą, a z perspektywy Tajwanu… to Chiny są zbuntowaną częścią kraju. Od lat istnieje ryzyko, że chińskie wojska wkroczą na Tajwan, aby przyłączyć go do Państwa Środka.

Jednak tego nie robią z prostej przyczyny: w razie ataku Tajwan zniszczy wszystkie swoje fabryki procesorów, czyli to, co ma najcenniejsze. Jeśli Chiny wciąż będą od niego zależne w kwestii dostaw, to nie będą mogły go zaatakować. Dlatego też ruch ze strony USA pomoże zachować względną stabilność geopolityczną w regionie.

Źródło: Tomshardware

Motyw