Daimler i Volvo wodorowe ogniwa paliwowe

Nowy projekt ogniw paliwowy – miejmy nadzieję, że koniec akumulatorów jest bliski

2 minuty czytania
Komentarze

O samochodach elektrycznych można powiedzieć tylko jedną złą rzecz: akumulatory. Są one ciężkie, nieekologiczne i wymagają rzadkich surowców, które są wydobywane przez osoby, które tylko z powodu poprawności politycznej nie są nazywane niewolnikami. Dobrym przykładem są tu kopalnie kobaltu, w których pracować muszą nawet małe dzieci. Dlatego też mam nadzieję, że przyszłość będzie należała raczej do ogniw paliwowych. Z podobnego założenia wychodzą Daimler i Volvo. 

Daimler i Volvo tworzą wodorowe ogniwa paliwowe

Daimler i Volvo wodorowe ogniwa paliwowe

Obie te firmy wierzą, że ogniwa wodorowe mają swoje miejsce obok czystej energii elektrycznej i wspólnie dbają o to, aby tak się stało. Tworzą spółkę joint venture, której celem jest rozwój i sprzedaż systemów ogniw paliwowych. Skupiają się na samochodach ciężarowych o dużej ładowności. Przy okazji jednak sugerują, że ich technologia powinna być idealnie dopasowana do zadań takich jak stacjonarne generatory prądu. Tutaj wyobraźmy sobie czystszą alternatywę dla generatorów diesla, które utrzymują centra danych w ruchu. Oczywiście wciąż jeszcze daleka droga przed wprowadzeniem tych rozwiązań w życie. Pierwsze samochody testowe mają trafić na drogi dopiero za trzy lata. Natomiast gotowe produkty komercyjne mają być gotowe między 2025 a 2030 rokiem. I to pod warunkiem, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. 

Zobacz też: Wiemy coraz więcej o Oppo K7x – specyfikacja smartfona przestała być tajemnicą

Sojusz ten jest w pewnym sensie uznaniem miejsca wodoru w bezemisyjnej przyszłości. Mam jednak nadzieję, że z czasem na popularności zyskają także ogniwa paliwowe korzystające z mniej wybuchowego i łatwiejszego w przechowywaniu paliwa niż wodór, chociażby na gaz ziemny. Ten jednak w takim zastosowaniu jest o wiele mniej energetyczny, co może podważać sensowność takiego rozwiązania.

Źródło: Engadget

Motyw