Na rynku możemy zaobserwować korelację pomiędzy popularyzacją ekranów AMOLED i powstawaniem smartfonów 5G. Według niektórych analityków wynika to z tego, że sieć 5G daje znacznie szersze możliwości. Dzięki niej treści, które dopiero raczkują, jak gry w chmurze staną się powszechne. Dodatkowo wzrośnie jakość filmów i zmieni się sposób, w jaki ludzie korzystają z urządzeń mobilnych. To z kolei ma wymagać wyświetlaczy wyższej jakości. Według mnie taka gadka to bełkot.
Sieć 5G a ekrany AMOLED
Oczywiście, to dość ostre słowa. Jednak powyższy wywód mówi o tym, co przyniesie przyszłość. Natomiast wyświetlacze AMOLED stają się coraz popularniejsze już teraz. Przecież nikt nie projektuje smartfona z myślą, że kiedyś tam, za kilka lat ktoś zagra na nim w chmurze. Te usługi wciąż są zbyt niszowe, więc jeśli ktoś nie współpracuje z Google albo Nvidią to po co miałby się na tym skupiać? Nie, przyczyna jest inna. Smartfony 5G są zwyczajnie drogie. A skoro coś już kosztuje dużo, to może kosztować odrobinę więcej i oferować przy tym znacznie lepszy ekran. Klienci patrzą na różnice cen bardziej procentowo. segmencie poniżej 1000 PLN każde 50 PLN jest odczuwalne. Jednak w smartfonach powyżej 2000 PLN nawet te 150 PLN nie rzuca się aż tak mocno w oczy. Natomiast brak ekranu AMOLED już tak.
Zobacz też: Premiera Realme 6i, godnego następcy Realme 5i
Dlatego nic dziwnego, że wraz z 5G AMOLED zyskuje popularność nawet w smartfonach, które nie są flagowcami. Dodatkowo dochodzi tu jeszcze kwestia szybszego odświeżania ekranu, którą zapoczątkował OnePlus. Ten aspekt również dobrze wygląda na papierze. Oczywiście nie twierdzę, że technologia ta nie ma wpływu na komfort korzystania ze smartfona. Jednak jej głównym celem jest sprawienie, że urządzenia będą się lepiej sprzedawały. I znowu: nie wiem, o ile taki ekran jest droższy, jednak wygląda jak coś, po co ludzie chętniej sięgną. Nawet za niezauważalnie wyższą cenę. Oczywiście nie wykluczam możliwości, że to ja się mylę.
Źródło: Gizmochina