Sharp to firma, która jest doskonale znana z tego, że wprowadza innowacje w świecie wyświetlaczy na długo przed konkurencją. Oczywiście ograniczona dostępność produktów tego producenta sprawia, że mało kto o tym słyszy na świecie. Z kolei Apple słynie z tego, że ich produkty otrzymują rewelacyjne ekrany, które w głównej mierze produkowane są przez Samsunga. Jednak Koreańczycy mogą zostać niedługo odepchnięci na rzecz… autorskich rozwiązań. Te mogą pojawić się w momencie, gdy rozmowy Shapra i Apple z Japan Display Inc. zakończą się finalizacją transakcji.
Sharp i Apple rozmawiają z Japan Display – czas na niezależność wyświetlaczy?
Japan Display Inc. stanowiło swego czasu jedną z największych firm odpowiedzialnych za produkcję wyświetlaczy do urządzeń mobilnych. Jednak rozwój paneli OLED sprawił, że JDI nie poradziło sobie z szybką zmianą technologii. Oczywiście dzisiaj są one tworzone przez tego producenta, ale Japan Display przez ostatnie 11 kwartałów nie zanotowało zysków. Tym samym pojawia się opcja sprzedaży podupadającej firmy. W tym miejscu pojawia się Apple i Sharp. Amerykanie cały czas współpracują z JDI w ramach między innymi ekranów dla Apple Watch Series 5, co ma kluczowy wkład na 60% zarobek Japończyków. Dokładnie tyle budżetu zasilane jest właśnie przez Amerykanów. Sharp z kolei też nie pojawia się bez przyczyny. Firma ta obecnie należy do Foxconna, który jest odpowiedzialny za produkcję iPhone’ów. W ten sposób cały proces mógłby zostać uproszczony, gdyby… kupić największą fabrykę wyświetlaczy od JDI. Po cichu mówi się o cenie w okolicach 800 milionach dolarów.
Zobacz też: Nvidia zaliczyła wpadkę – na szczęście poważna luka w oprogramowaniu została poprawiona.
Zważywszy, że coraz więcej plotek mówi o poszerzeniu portfolio produktów Apple, w tym głównie smartfonów, to uniezależnienie się od dostawców wyświetlaczy mogłoby mieć kluczowe znaczenie dla Amerykanów. Oczywiście ciężko dzisiaj ocenić, jaki miałoby to wpływ na ceny, jakość i inne aspekty. Niemniej sam zamysł kupna fabryki od JDI przez Apple i Sharpa może mieć sens – tylko poczekajmy teraz na oficjalną finalizację transakcji.
Źródło: Nikkei