Test Ford Bronco Outer Banks na leśnej drodze.
LINKI AFILIACYJNE

Poznajcie terenówkę, która śmieje się z SUV-ów i norm Unii Europejskiej

33 minuty czytania
Komentarze

Przed wami test Ford Bronco Outer Banks i część z was może pomyśleć: halo, halo, przecież recenzowaliście już tego dzikiego konia. Tak, ale siła tkwi w szczegółach, bo wcześniej sprawdzaliśmy Bronco Badlands, a więc najbardziej terenową odmianę tego modelu.

Z kolei Outer Bank oznacza teoretycznie gorsze właściwości jazdy po nierównościach, ale wciąż jest to terenówka z krwi i kości, która oferuje znacznie więcej niż SUV-y. Do tego jest to samochód idealny na wyprawy i to z wielu powodów, których nie znajdziemy w wydaniu Badlands. Dlatego serdecznie zapraszam was do testu Forda Bronco Outer Banks i poznania naszej opinii na jego temat.

Zalety

  • to prawdziwa terenówka, a nie osobówka na szczudłach – jest w stanie daleko wjechać
  • mimo że terenówka, oferuje bardzo dobry system operacyjny
  • więcej niż zadowalająca dynamika, która sprawdza się też na asfalcie
  • rewelacyjna ergonomia wnętrza
  • możliwość zdjęcia dachu też potrafi być atutem
  • mimo rozmiarów, manewrowanie nie sprawia problemów
  • ławka w bagażniku

Wady

  • dopłata do Badlands jest aż nadto kusząca
  • dobry system audio cierpi przez plastiki (i wyciszenie)
  • trzeba liczyć się z wysokim spalaniem, choć niższym niż w Badlands

Test Ford Bronco Outer Banks – krótka opinia

Znając wcześniej odmianę Badlands – bardziej uterenowiona i droższa – przygoda z Outer Banks polegała głównie na poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie: po co dopłacać? Okazuje się, że odpowiedź jest prosta, bo zyskujemy znacznie większą dzielność w offroadzie, nie tracąc przy tym nic szczególnego. Niemniej jeśli szukacie terenówki do jeżdżenia po polach i łąkach, to recenzowany Outer Banks nadal sprawdzi się znakomicie i będzie mógł pochwalić się tymi samymi zaletami na czele ze świetnym oprogramowaniem SYNC4, przyjaznym wnętrzem i opcjami zdjęcia dachu oraz drzwi. Do tego dochodzi udany napęd, choć swoje spala.

8/10
Ocena

Ford Bronco (Outer Banks, 2,7 V6)

  • Ergonomia systemu operacyjnego 8
  • Fabryczna nawigacja i wsparcie dla Apple CarPlay/Android Auto 8
  • System audio 7
  • Ergonomia wnętrza i jakość wykonania 8
  • Bagażnik 8
  • Stosunek dynamika/spalanie 8
  • Systemy wspomagające jazdę 9

Cena Forda Bronco i wersje wyposażenia

test Ford Bronco Outer Banks z przodu, widoczne reflektory i grill samochodu
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Z racji, że poprzednie Bronco było u nas na przełomie marca i kwietnia 2024 roku, tak możemy zweryfikować, czy cennik Forda pozostał bez zmian. Okazuje się, że… podstawowe kwoty faktycznie się nie różniły, ale w chwili publikacji testu Bronco Outer Banks dostępna jest specjalna cena promocyjna, która sprawia, że poszczególne modele kosztują:

  • Outer Banks od 339,3 tys. złotych (zamiast 374,3 tys. złotych)
  • Badlands od 360,3 tys. złotych (zamiast 395,3 tys. złotych).
Promocyjne ceny na Forda Bronco. Fot. Ford / zrzut ekranu

Jakby nie patrzeć, obniżka o 35 tys. złotych, to nawet przy tak drogim samochodzie robi wrażenie. Niezależnie od wyboru Ford oferuje 2-letnią gwarancję podstawową oraz ochronę Ford Protect (3. i 4. rok użytkowania lub do 80 tys. km), co oznacza po prostu przedłużoną, darmową obsługę. Tymczasem poniżej możecie zobaczyć, czym różnią się poszczególne wydania Bronco:

W dużym skrócie Badlands oferuje lepsze właściwości terenowe za sprawą przebudowanych zderzaków, dodatkowych blokad, zmodyfikowanego zawieszenia i oprogramowania. Z kolei Outer Banks stawia bardziej na styl i praktyczność podróżowania, więc pojawiają się m.in. większe felgi i wysuwaną podłogę bagażnika (kosztem pojemności). Dodatkowo ze względu m.in. na niższą masę i inne przełożenie główne recenzowanym w tym teście Bronco jest nieco szybszy, o czym za chwilę.

Ile kosztuje ubezpieczenie Forda Bronco Outer Banks?

Według danych Rankomat ubezpieczenie OC testowanego Bronco dla kierowcy z kilkuletnim prawem jazdy może wynieść około 670 złotych. Sprawdź, ile Ciebie będzie kosztować ubezpieczenie Forda, klikając poniższy link.

Test Ford Bronco Outer Banks, emblemat na jasnoniebieskim tle.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Testowany egzemplarz Bronco w wydaniu Outer Banks to teoretycznie w pełni bazowa wersja, która kosztuje 374,3 tys. złotych bez promocji. Pośród dostępnych opcji znajdziemy 9 barw lakieru, w tym kilka specjalnych za blisko 7 tys. złotych. Bohater, który pojawia się w tym materiale, nosi barwę Cactus Grey, kosztującą właśnie 6,7 tys. złotych. Składając wszystko w całość, wychodzi cena detaliczna 381 tys. złotych i promocyjna 346 tys. złotych.

Poza tym zainteresowani mają możliwość dokupienia różnych rozwiązań związanych typowo z wyprawami, bo mówimy o odczepianym haku, wzmacnianych progach, relingach i bagażnikach dachowych, a nawet namiocie. Poza tym możemy dobrać organizer przestrzeni ładunkowej lub osłonę na koło zapasowe.

Dane techniczne Forda Bronco

Bronco oferowany jest wyłącznie z jednym silnikiem i to nie byle jakim, bo 2,7-litrowym EcoBoost o mocy 330 KM, który wyróżnia się nie tylko pojemnością, ale konstrukcją. W końcu to V6 i być może nie brzmi to aż tak pokaźnie, patrząc na ofertę Bronco w USA, ale w europejskich warunkach jest to wyróżnik. W końcu główny konkurent (patrz: test Jeep Wrangler 4xe) to PHEV z 2-litrowym motorem.

Dlatego Ford może zachęcić bardziej klasycznym napędem, który niewątpliwie nie jest słaby. W końcu ponad 2,2-tonowe monstrum o kształcie dalekim do opływowego osiąga pierwsze 100 km/h w czasie 6,7 sekund. Oczywiście moc będzie okupiona wyższym zużyciem paliwa, więc Ford nie zapomniał o dużym zbiorniku paliwa. Również 10-biegowa, automatyczna przekładnia wyraźnie stara się ograniczać obroty, aby ograniczyć spalanie benzyny.

Test Ford Bronco Outer Banks na drodze gruntowej obok torów kolejowych.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Historię Bronco przytaczałem przy okazji testu modelu Badlands, więc tym razem w dużym skrócie. Tytułowy model Forda był bardzo popularnym samochodem terenowym w ubiegłym wieku, kiedy to przez 30 lat (od 1966 roku) był oferowany w wydaniu 3-drzwiowym. Producent powrócił do koncepcji tego modelu w 2020 roku i uznał, że dobrym pomysłem będzie wprowadzenie typowo amerykańskiego modelu do Europy w 2023 roku. Oczywiście w USA znajdziemy znacznie więcej wariacji Bronco, w tym też odmianę 3-drzwiową, z większymi i mniejszymi silnikami.

Mimo wszystko obecność Bronco w Europie pokazuje, że Ford ma patent na europejskie normy emisji spalin i razem z drugim koniem w ofercie (patrz: test Ford Mustang Dark Horse) jeszcze dają nadzieję fanom motoryzacji na Starym Kontynencie. Po tych samochodach nie widać i nie czuć konieczności ograniczania się w żadnym zakresie, co dotknęło już wiele kultowych aut od innych producentów.

Ford Bronco to duży samochód terenowy (także w wersji Outer Banks), który reprezentuje segment E właśnie w zamyśle aut na bezdroża. Jednego konkurenta już wymieniłem wcześniej, czyli Jeepa Wranglera i to z grubsza wszystko, co znajdziemy w salonach. Naturalnie z tyłu głowy miejmy jeszcze Ineosa Grenadiera, a jeśli potrzebujemy więcej luksusu kosztem właściwości terenowych, to nie zapominajmy o Mercedesie Klasy G i Toyocie Land Cruiser.

System multimedialny SYNC4, czyli Ford może być dumny

Kokpit samochodu z logo konia na ekranie podczas testu Ford Bronco Outer Banks.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Platforma infotainment Forda to jeden z tych przykładów, gdzie uniwersalność, prostota i zrozumienie potrzeb użytkownika ewidentnie odgrywały ważną rolę. W końcu system SYNC4, który pojawia się właśnie w Bronco, ale też w wielu innych modelach tego producenta, jest jednym z najmniej przeładowanych, a jednocześnie bogatym w przydatne rozwiązania. Jak zawsze w przypadku tej firmy doceniam prostotę działania poszczególnych funkcji i ich opisy, więc każdy doskonale wie, za co odpowiadają poszczególne przełączniki.

Skupiając się już na samym działaniu SYNC4 w testowanym Bronco Outer Banks, może momentami oczekiwałbym wyższej wydajności i szybszego przechodzenia pomiędzy konkretnymi opcjami. Jednak wynika to w głównej mierze z ograniczonej liczby animacji i innych upiększaczy. Na szczęście nie są to irytujące zwolnienia, a po prostu bardzo krótkie okresy na przeładowanie pamięci. A, miło by było, gdyby Ford przetłumaczył jeszcze system na cyfrowych zegarach, do czego jeszcze przejdziemy.

Skoro wspomniałem już o dodatkowym ekranie, który pojawia się za kierownicą, to mierzy on 8 cali, ale znajduje się w towarzystwie analogowego prędkościomierza. Z kolei centralnie wita nas 12-calowy wyświetlacz z panelem dotykowym o proporcjach bliższych kwadratu, który został zagłębiony w deskę rozdzielczą. Oba ekrany oferują dobrą jakość obrazu, ale nie jest to nic, co miałoby szczególnie wyróżniać się na rynku.

Centralny ekran pokazuje, że Bronco to nowoczesny samochód

Wyświetlacz systemu multimedialnego Ford Bronco Outer Banks, ustawienia pojazdu w trybie terenowym.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Większy wyświetlacz w Bronco oferuje system oparty na zakładkach, w których znajdziemy multimedia, nawigacje lub skróty do konkretnych ustawień samochodu. Powtórzę to jeszcze raz, ale wszystko jest czytelne i bardzo dobrze wytłumaczone. Jeśli jakimś sposobem coś będzie niejasne, to zawsze możemy zajrzeć do wbudowanej instrukcji obsługi, która jest faktycznie rozbudowana i obejmuje nawet materiały wideo. Z zakresu funkcjonalności Ford Bronco Outer Banks różni się względem Badlands wyłącznie opcjami związanymi z modułami terenowymi, których nie uświadczymy w tańszym modelu.

W wielu miejscach systemu Forda będzie towarzyszyć nam dodatkowy moduł w prawej części ekranu. Możemy wyświetlać w ramach niego aktualne multimedia, nawigację, podgląd działania napędu i kilka innych widżetów. Inną ciekawostką jest tryb dla parkingowych, który pozwala zablokować dostęp do poufnych informacji w oprogramowaniu poprzez kod PIN. Jest też asystent głosowy, ale dosyć podstawowy w swym działaniu.

Największą szczegółowość w opisach Forda widać przy okazji przeglądania funkcji związanych z komfortem, systemami wsparcia i jazdą. Skupiając się na tej pierwszej grupie, w Bronco znajdziemy najważniejsze opcje dotyczące działania świateł, centralnego zamka i innych udogodnień, których wbrew pozorom nie brakuje. Klimatyzacja obsługiwana jest poprzez osobny, fizyczny panel, więc SYNC4 tylko w minimalnym stopniu nawiązuje do niej.

Z zakresu łączności Bronco może pochwalić się rozwiązaniami, których brakuje w wielu innych autach o podobnej cenie i to niekoniecznie będących terenówkami. W końcu testowany Ford oferuje komplet systemów łączności na czele z modułem LTE, Wi-Fi i Bluetooth, gdzie funkcjonalność każdego z nich nie jest w żaden sposób ograniczana. Wszelkie procesy podłączania zewnętrznych urządzeń także przebiegają w formie, do której nie mogę się w żaden sposób przyczepić.

W modelu Badlands chwaliłem zestaw audio od B&O. Dokładnie te same głośniki znajdziemy w testowanym modelu Bronco Outer Banks i mimo że ten egzemplarz może pochwalić się mniejszym przebiegiem, tak wciąż pojawiają się dokładnie te same uwagi z mojej strony. Oznacza to, że jakość dźwięku jest dobra, momentami nawet bardzo dobra, ale konstrukcja nadwozia ze zdejmowanymi elementami sprawia, iż nie przeskoczymy ich trzeszczenia. Dlatego Bronco najlepiej sprawdza się w utworach, gdzie niskie tony nie odgrywają istotnej roli, a samemu podróżujemy z prędkością do ~110 km/h, kiedy we wnętrzu jeszcze jest stosunkowo cicho.

Nawigacja jest, podobnie jak Android Auto i Apple CarPlay

Ekran nawigacji GPS i trybu terenowego w samochodzie podczas testu Ford Bronco Outer Banks.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Ford najprawdopodobniej jest świadomy, że coraz większa grupa kierowców korzysta z Android Auto lub Apple CarPlay i na tych platformach uruchamia systemy nawigacji. Niemniej propozycja, którą znajdziemy w SYNC4 w Bronco, jest z gatunku tych prostych, nierozbudowanych, ale czytelnych i co najważniejsze to z aktualną bazą dróg. Nie ma też problemów z personalizacją wyznaczanych tras, jak i samym ich wynajdowaniem, więc z grubsza nic nie stoi na przeszkodzie, aby korzystać z nawigacji Bronco.

Jak wspomniałem, Ford Bronco Outer Banks nie zapomina o Android Auto i Apple CarPlay, które oferowane są w wydaniach bezprzewodowych. Dodatkowo producent przewidział dwie opcje prezentacji: z dodatkowym menu bocznym lub w formie niemalże pełnoekranowej.

Cyfrowe zegary, ale z analogowym prędkościomierzem

Test Ford Bronco Outer Banks - elektroniczny panel wskaźników w trybie off-road.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Ford Bronco oferowany jest na świecie w przeróżnych wersjach, aczkolwiek nie znalazłem takiej bez centralnego ekranu. Było to moje podejrzenie, gdyż ekran zlokalizowany w ramach zestawu cyfrowych zegarów, prezentuje zupełnie osobny system, pozwalający niezależnie zarządzać wieloma modułami auta. Jego główne bolączki to brak języka polskiego i właśnie ograniczona wydajność.

Sama konstrukcja zegarów w Fordzie Bronco to wspomniany wyświetlacz, któremu towarzyszy analogowy prędkościomierz i wskaźnik temperatury cieczy chłodzącej. Oba parametry mogą być powielone w cyfrowych wydaniach i to właśnie mnogość dostępnych wskazań robi bardzo dobre wrażenie. Możemy dostosowywać, co chcemy obserwować na ekranie, a samych opcji jest po prostu sporo. Niemniej jest kilka pozycji mniej w Outer Banks względem Badlands, np. brakuje informacji o rozkładzie mocy.

Nic nie stoi też na przeszkodzie, aby zminimalizować liczbę wyświetlanych informacji. Ogólnie to właśnie kierowca może zdecydować, co dokładnie ma być w jego karuzeli dostępnych ekranów pod ręką. Poza tym z poziomu cyfrowych zegarów jesteśmy w stanie zarządzać multimediami, a nawet nawigacją, bez konieczności sięgania do centralnego ekranu.

Wnętrze Forda Bronco Outer Banks skrywa kilka smaczków

Wnętrze samochodu Ford Bronco Outer Banks.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Wnętrze Bronco Outer Banks względem Badlands wyróżnia się przede wszystkim jaśniejszą kolorystką i to zarówno tapicerki, jak i ogólnie wszelkich tworzyw. Pojawia się charakterystyczny dla Forda błękit, więcej bieli, ale same materiały pozostają bez zmian. Oznacza to, że jest dosyć siermiężnie, bo mimo wszystko Bronco wciąż nadaje się do pracy i do ciężkiego traktowania pojazdów typowo terenowych. Jest twardo, jest dosyć topornie, ale to po prostu typowe cechy dla aut tej klasy. Z drugiej strony możemy liczyć na świetną ergonomię i nie tylko.

Testowany Ford Bronco Outer Banks oferuje system dostępu bezkluczykowego, który jest bardzo prosty w obsłudze. Centralny zamek odblokowuje się w momencie, gdy chwycimy jedną z przednich klamek i w tym momencie zapala się też lampa w obudowie lusterka. Zamykanie odbywa się w sposób podobny, czyli wystarczy dotknąć widocznych wypustek na klamkach (także tylko przednich).

Klamka bagażnika jest bliźniacza do tych z przednich drzwi, więc w niej również znajdziemy odpowiednie czujniki do otwierania i zamykania, bez konieczności sięgania do pilota. Wystarczy po prostu, że będziemy mieli go przy sobie.

Pierwszy rząd i już wiemy, że to terenówka

Zajmowanie miejsca w pierwszym rzędzie może być bardziej wymagające dla niższych osób, które po prostu muszą wskoczyć. Jednak Bronco przewidziało odpowiednie uchwyty, które ułatwiają cały proces. Pojawia się też rozbudowany próg, który zdecydowanie nie pomaga w terenie, ale już we wsiadaniu może okazać się niezastąpiony. Jak już usiądziemy we wnętrzu Bronco, to od razu poczujemy, że jesteśmy nad wszystkimi i bliżej nam do kierowców ciężarówek lub autobusów, aniżeli osobówek i SUV-ów.

Drzwi pozostają bezramkowe i z opcją odkręcania, więc boczek w Bronco jest bardzo prosty w swej konstrukcji. Co prawda Ford przewidział na nim elektronikę, ale wyłącznie do obsługi centralnego zamka. Outer Banks, Badlands (i Wrangler) chwalą się tym, że mogą stać się kabrioletami bez drzwi, choć oczywiście bez tych ostatnich nie możemy jeździć po drogach publicznych. Możemy za to kupić rurowe zamienniki, co by było legalnie, a wciąż przewiewnie.

Fotele w stylu amerykańskim

Test Ford Bronco Outer Banks – wnętrze pojazdu, czarny skórzany fotel kierowcy i deska rozdzielcza.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Duże, przepastne wręcz fotele w Bronco są wygodne, jeśli chodzi o miękkość i właśnie rozmiar, ale kompletnie nie oferują trzymania bocznego. Mimo że Outer Banks nie jest maksymalnie terenowym wariantem omawianego Forda, tak wciąż do czynienia mamy z połączeniem eko-skóry z winylem. Innymi słowy, czyszczenie nie powinno być problemem. Miłym dodatkiem jest zagłówek ze sporą regulacją na wysokość, ale jednocześnie w ramach pochylenia.

Fotele Bronco są w pełni elektryczne, a z dodatkowych opcji sterowania pojawia się po prostu regulacja odcinka lędźwiowego. Do tego dołóżmy opcję podgrzewania i fakt, że zarówno kierowca, jak i pasażer otrzymują identyczne stołki.

Kierownica Forda Bronco to świetny przykład udanej ergonomii

Wnętrze samochodu z widokiem na kierownicę i deskę rozdzielczą podczas testu Ford Bronco Outer Banks.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Podobnie jak fotele, tak samo kierownica testowanego Bronco należy do tych większych. Wieniec jest skórzany, podgrzewany i przede wszystkim gruby, więc dobrze leży w dłoni. W tym wypadku Ford również myśli o praktyczności, gdyż pozostałe elementy wykonane są z tworzyw sztucznych i gumy, więc powinny okazać się wytrzymałe i proste w utrzymaniu.

Ford wyróżnia się rozbudowanymi panelami z fizycznymi klawiszami, gdzie nie mamy problemu z rozpoznaniem konkretnego przycisku pod palcem. Lewa sekcja odpowiada za sterowaniem adaptacyjnym tempomatem i natężenia dźwięku, a prawa za cyfrowe zegary i multimedia. Co ciekawe, za kierownicą znajdziemy wyłącznie jedną dźwignię, w której producent zespolił obsługę wycieraczek i kierunkowskazów.

Deska rozdzielcza Bronco Outer Banks różni się detalami

Wnętrze Ford Bronco Outer Banks, widok na kokpit i deskę rozdzielczą, test modelu.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Proste kształty, masywność i ergonomia, czyli cechy, które przyświecały projektantom Bronco, mają swoje odwzorowanie przy desce rozdzielczej. Co prawda testowany Ford stawia też na wiele nowoczesnych rozwiązań, jak chociażby duży wyświetlacz centralny, ale najważniejsze funkcje pozostają w formie przycisków i pokręteł. Naturalnie wykonanie jest dalekie od luksusowego. Jest ono robocze z dużym potencjałem na bycie jednocześnie wytrzymałym.

Na szczycie deski rozdzielczej dojrzymy część zestawu audio i pierwsze gniazda USB w Bronco. Mówimy o parze USB-A i USB-C, które mogą okazać się nieocenione przy montowaniu akcesoriów na szybę. Idziemy dalej, aby centralnie dojrzeć jedną z głównych różnic, która zdradza nam, że mamy do czynienia z modelem Outer Banks, a nie Badlands. To panel z fizycznymi przyciskami, który w tej drugiej wersji jest wypełniony w całości przyciskami, a w testowanej ogranicza się do trzech (Trail Turn Assist, ESP i światła awaryjne).

Cała reszta pozostaje taka sama, czyli pod wyświetlaczem czeka na nas wygodny i rozbudowany panel sterowania multimediami oraz klimatyzacją. Wśród przycisków znajdziemy też te odpowiedzialne m.in. za wyłączanie systemu start-stop i aktywację systemu kamer 360 stopni. Jeszcze niżej czekają na nas kolejna para złącz USB (1x C i 1x A) i ładowarka indukcyjna.

Oczywiście jednym z pierwszych elementów, który rzuca się w oczy po wejściu do Bronco, jest spora dźwignia skrzyni biegów. Wyróżnia się ona nie tylko rozmiarem, ale też tym, że znajdziemy na niej przyciski do wybierania przełożeń w trybie manualnym lub ustawiania prędkości w jednym z trybów terenowych. Obok dźwigni pojawiają się dwa uchwyty na kubki, a całość uzupełnia pokrętło z przyciskami od systemu GOAT (tryby jazdy) i ustawień napędu.

Pomiędzy fotelami czeka na nas spory, ale nieregulowany podłokietnik. Po jego podniesieniu dojrzymy spory schowek z dodatkową, wyjmowaną przegródką na drobiazgi, a głębiej pierwsze gniazdo 12 V. Z kolei na jego froncie znajdziemy panel do regulacji lusterek i otwierania szyb.

Kolejna różnica w Bronco Outer Banks względem Badlands pojawia się na podsufitce przy panelu do sterowania oświetleniem. W terenowej wersji czeka w tym miejscu na nas panel do podłączenia zewnętrznych akcesoriów (AUX). W Outer Banks instalacja elektroniczna najprawdopodobniej nie jest poprowadzona, mimo że wciąż widnieją oznaczanie miejsc Accessory w całym aucie (m.in. przy lusterkach zewnętrznych, szybie, w bagażniku), aczkolwiek przełączników nie uświadczymy. Jest za to schowek na okulary.

Cała reszta pozostaje bez zmian, czyli pojawia się lusterko fotochromatyczne i spory schowek przed pasażerem. Detal, ale na plus należy się jeszcze za osłony przeciwsłoneczne, które po przekręceniu możemy dodatkowo wysuwać.

Drugi rząd pozwala wygodnie podróżować

Siadając na tylnej kanapie Bronco Outer Banks, ponownie pojawia się jasna tapicerka. W celu zajęcia na niej miejsca potrzebujemy się ponownie wspiąć, ale pomaga próg i dodatkowe uchwyty. Otwór na drzwi jest ewidentnie mniejszy, choć nie jest to wielka przeszkoda. Boczek pozostaje skromny w swoich dodatkach, gdyż tylną parę drzwi również możemy zdemontować.

Drugi rząd Bronco pozwala wygodnie podróżować i w sumie siedzi się jeszcze wyżej. Względem Badlands testowany model Outer Banks jest nieco bardziej „cywilizowany”, gdyż oparcia przednich foteli skrywają klasyczne gazetowniki w miejscu plastikowych paneli montażowych. Jednak cała reszta pozostaje bez zmian, więc czekają na nas uchwyty na kubki w podłokietniku, złącza USB-C i USB-A, a także gniazdo 230 V z mocą do 400 W. Do tego dołóżmy mocowania Isofix i ogólnie fakt, że nawet wysokie osoby mogą liczyć na komfort. A, pochylenie oparć tylnej kanapy jesteśmy w stanie regulować, ale nie jest to szeroki zakres.

Światła jest sporo, a dachu może nie być… i drzwi też

Oświetlenie Bronco wyróżnia się tak naprawdę w jednym aspekcie i są to mocne projektory ukryte w obudowach lusterek Forda. Rzucają one światło na cały bok samochodu w momencie, gdy odblokujemy centralny zamek. Oczywiście z racji, że lusterka nie otwierają się z drzwiami, tak te drugie skutecznie zasłaniają światło po ich otworzeniu. We wnętrzu pojawia się podstawowe oświetlenie i w sumie takie samo nastrojowe (niebieskie z regulacją jasności). W obu przypadkach Bronco nie oferuje nic szczególnego, więc przejdźmy dalej.

Oczywiście wyróżnikiem testowanego Forda pozostaje fakt, że możemy zdjąć dach, w tym także znad bagażnika, a do tego drzwi i podróżować wyłącznie z szybą oraz klatką bezpieczeństwa. Całość została podzielona na cztery części, gdzie dwie są w pierwszym rzędzie, jedna w drugim i ostatnia w ramach całej paki na samym końcu. Naturalnie wiąże się to jeszcze z szeregiem akcesoriów, którymi możemy zastępować zdejmowane panele, jak chociażby wspomniane już, stalowe rury w miejsce drzwi.

Cały proces zdejmowania paneli jest całkiem prosty. Do paneli nad pasażerami tak naprawdę nie potrzebujemy żadnych narzędzi. Jedynie odchylamy zawiasy i gotowe. Śrubokrętów potrzebujemy do drzwi i bagażnika. Siłą rzeczy, Ford nie przygotował specjalnych miejsc, aby chować poszczególne panele w aucie. Podobnie trzeba pamiętać, że taka konstrukcja nie jest idealnie szczelna, więc to jeden z głównych powodów, który sprawia, że w Bronco jest głośno przy wyższych prędkościach.

Bagażnik Bronco Outer Banks zmalał, ale nie bez powodu

Z racji, że część dachu znad bagażnika Bronco jest zdejmowana, tak dostęp do niego został podzielony. Najpierw odchylamy dolną burtę z kołem zapasowym na bok, a później podnosimy szybę, w której znalazły się nawet podgrzewanie, wycieraczka i spryskiwacz. Oczywiście trzeba pamiętać, aby zachować więcej miejsca za autem, gdy chcemy korzystać z bagażnika. Nie możemy tylko uchylić dolnej części, bo nie podniesiemy szyby.

Nagłówek wspomina o mniejszym bagażniku w Bronco Outer Banks względem Badlands (o 58 litrów, które możemy odzyskać) i ma to przełożenie na specjalną, wysuwaną półkę, o której za chwilę. W podstawowym wydaniu testowany Ford oferuje 504 litry, co nie uwzględnia tak naprawdę przestrzeni po dach.

Z racji, że mamy foremne kształty, to ostatecznie bagażnik Bronco wydaje się spory, bo gdy zrezygnujemy z widoczności przez tylną szybę, uzyskamy aż 820 litrów. Do tego możemy złożyć oparcia tylnej kanapy, aby uzyskać ponad 1800 litrów. Obecność podniesionej podłogi sprawia, że całość w takim scenariuszu jest płaska (w Badlands jest uskok).

Wspomniana półka to tak naprawdę ławka, na której spokojnie możemy siedzieć, gdyż jej udźwig to 136 kg. Ciekawe rozwiązanie właśnie na dalsze wyjazdy wyprawowe. Co istotne, jeśli potrzebujemy większego bagażnika, to zawsze możemy wykręcić cały stelaż. Do tego pod nią znajdziemy dodatkową przestrzeń na drobiazgi. Z innych dodatków pojawia się tak naprawdę tylko gniazdo 12 V i potężne mocowania na siatki. O haczyki musimy zadbać we własnym zakresie.

Wrażenia z prowadzenia Forda pozostają iście terenowe

Samochód na leśnej drodze podczas testu Ford Bronco Outer Banks, widok z tyłu.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Wielokrotnie zaznaczałem w tym tekście, że Ford Bronco Outer Banks to ten mniej terenowy wariant. Badlands ma niemalże wszystkie rozwiązania, które są cenione w offroadzie, podczas gdy testowany egzemplarz ogranicza się teoretycznie tylko do minimum. Jednak wciąż mówimy o aucie, które deklasuje wszelkie SUV-y i znajduje się w grupie niewielu nowych samochodów na rynku mogących na poważnie zjechać z utwardzonej drogi. W końcu otrzymujemy zaawansowany napęd na cztery koła, wysoki prześwit, opony AT i sporo elektroniki do wsparcia. Przede wszystkim brakuje blokad, zmodyfikowanych, stalowych zderzaków lub dodatkowych osłon, bo to wszystko czeka w Badlands.

test Ford Bronco Outer Banks, zbliżenie na oponę i felgę Bridgestone
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Oczywiście Outer Banks to wciąż terenówka i to taka, która sprawdzi się świetnie na wyprawach, a więc w niezbyt głębokim terenie, gdzie mimo wszystko 4×4 jest potrzebne. Wszelkiego rodzaju biwaki, campingi i inne przygody z naturą to wręcz idealny scenariusz dla Bronco. Szczególnie że nie ma problemów, aby dojechać w dzicz po asfaltowych drogach szybkiego ruchu. Ok, może być trochę głośno, ale tu dużo zależy od prędkości (do ~110 km/h jest znośnie). Trzeba jeszcze mieć na względzie, że całość musi się wychylać, choć jak na terenówkę, jest całkiem sztywno. W końcu niezależne zawieszenie z przodu ma tę zaletę, że ostatecznie dobrze wybiera nierówności.

Test Ford Bronco Outer Banks stoi na wiejskiej drodze.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Bronco jak na terenówkę radzi sobie zaskakująco dobrze na asfalcie, bo układ kierowniczy jest bardzo pewny nawet przy wyższych prędkościach i pozwala bez obaw manewrować w ciasnych warunkach. Ogólnie lekkość prowadzenia testowanego Forda to jego ogromna zaleta. Podobnie jest z hamowaniem, chociaż początkowo na pewno trzeba przyzwyczaić się do obycia z bardziej siermiężnym autem.

Dynamika jazdy Bronco Outer Banks jest jeszcze lepsza

Silnik samochodu w trakcie testu Ford Bronco Outer Banks.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Tak się złożyło, że oddając Mustanga Dark Horse, przesiadłem się prosto właśnie w Bronco Outer Banks. Na papierze oba modele łączy m.in. skrzynia biegów, ale też brak hybryd i innych, elektronicznych wspomagaczy w napędzie. Tym sposobem 2,7-litrowa V6’tka z dwoma turbinami generuje 335 KM i ewidentnie dobrze radzi sobie z rozpędzaniem ponad 2,2-tonowego Bronco. To po prostu szybki samochód. Nie szybka terenówka, ogólnie samochód, bo osiągnięcie pierwszych 100 km/h w czasie ~6,7 sekund zaskakuje niejednego na drodze.

Zanim przejdziemy do faktycznych wrażeń z działania napędu, to wybierzmy odpowiedni tryb jazdy. Tych jest sporo w ramach systemu GOAT, choć brakuje jednego względem odmiany Badlands (Baja). Mimo wszystko i tak uważam, że jest ich trochę za dużo, bo zastanawianie się, który będzie najlepszy w konkretnych warunkach, zajmuje trochę czasu i stale wymusza zmiany w ustawieniach napędu.

W końcu całością steruje elektronika. Dlatego podzielmy dostępne tryby na drogowe (Normal, Eko, Sport, Slippery) i właśnie terenowe (Mud/nuts i Sand). Nazwy teoretycznie same się tłumaczą, ale trzeba wiedzieć, że ustawienie na śliską nawierzchnię nie aktywuje napędu na cztery koła, więc dlatego zaliczamy go do drogowych pozycji.

Teoretycznie niezależnie od pokrętła z trybami GOAT możemy wymusić zapięcie napędu na 4 koła z reduktorem lub bez. Względem Badlands nie możemy wybrać opcji automatycznej, więc teoretycznie Bronco Outer Banks na utwardzonych nawierzchniach nie powinniśmy jeździć z 4×4. Na początku akapitu wspomniałem teoretycznie, gdyż trzeba jeszcze pamiętać o tym, że nie w każdym trybie terenowym otrzymujemy możliwość przepięcia napędu. Jak dana pozycja została przewidziana pod 4L, to ma być 4L, a jak chcemy 4H lub po prostu 2H, to najpierw przechodzimy na ustawienie, które na to pozwala.

Z innych udogodnień terenowych pojawiają się rozwiązania, które m.in. pozwalają zmniejszyć promień zawracania (Trail Turn Assist) na luźnej nawierzchni poprzez blokowanie wewnętrznych kół. Do tego dołóżmy możliwość jazdy ze stałą, niską prędkością, regulowaną przyciskami na dźwigni skrzyni biegów, a także swego rodzaju One-Pedal Driving do precyzyjnego poruszania się w terenie.

test Ford Bronco Outer Banks zaparkowany przed ceglaną ścianą
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

W Mustangu trochę ponarzekałem na działanie skrzyni biegów, która ze swoimi 10 przełożeniami po prostu się gubiła w zeznaniach. Jednak w testowanym Fordzie Bronco Outer Banks sytuacja wygląda zupełnie inaczej, czyli tak samo jak w Badlands, a więc dużo, dużo lepiej. Przede wszystkim recenzowane auto pozwala na płynną jazdę, gdzie wręcz nie zauważamy zmiany biegów. Z kolei w momencie, gdy potrzebujemy mocy, to odnoszę wrażenie, że sama reakcja jest szybsza w Bronco aniżeli w Mustangu.

Spalanie i zasięg Forda Bronco, czyli nie oczekujmy gruszek na wierzbie

Otwarty wlew paliwa samochodu podczas testu Ford Bronco Outer Banks.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Na samym początku chwaliłem Forda, że jest w stanie przeciwstawić się trendom zmniejszania silników, wprowadzania skomplikowanej elektryfikacji i ograniczyć inne, niezbyt dobrze przyjmowane zabiegi przez konsumentów. Jednak odbija się to też na spalaniu, bo jednak 2,7-litrowa V6 z dwoma turbosprężarkami w mocno ściętym i ciężkim nadwoziu Bronco nie może palić mało paliwa. Niemniej testowany samochód może zajechać daleko, a to za sprawą baku o pojemności 79 litrów (bezkorkowy wlew!). Outer Banks też w teorii powinien wypaść lepiej od Badlands, więc przejdźmy do praktyki.

W sumie niższa masa dała od razu o sobie znać w mieście, gdzie udawało się urwać 0,5 l/100km i ostatecznie uzyskiwać wyniki spalania Bronco Outer Banks na poziomie 11,5-12,5 l/100 km (zasięg: ~650 km). Klasycznie duże znaczenie odgrywa to, jak często ruszamy z miejsca. Ford stara się oszczędzać paliwo z pomocą systemu start-stop, który możemy bardzo łatwo wyłączyć poprzez osobny, fizyczny przycisk na desce rozdzielczej.

Tylny widok testowego Forda Bronco Outer Banks w świetle zachodzącego słońca.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

W obszarze podmiejskim spodziewajmy się, że różnice w spalaniu Bronco będą jeszcze bardziej zauważalne. Dlatego przy spokojnej jeździe z prędkościami w okolicach 80 km/h komputer pokładowy Forda wskazywał najczęściej 8 l/100 km (zasięg: ~980 km), co jest już bardzo przyjemnym wynikiem. Właśnie podróżując takim tempem, w Bronco jest najbardziej komfortowo.

Oczywiście to nie oznacza, że testowany Ford nie nadaje się na drogi szybkiego ruchu, bo mocy mu nie brakuje, ale wtedy spalanie sprowadza się do:

  • 100 km/h: 8,5 l/100 km (zasięg: ~920 km)
  • 120 km/h: 10,8 l/100 km (zasięg: ~730 km)
  • 130 km/h: 12,1 l/100 km (zasięg: ~650 km)
  • 140 km/h: 13,3 l/100 km (zasięg: ~590 km).

Średnio Outer Banks względem Badlands spala o ponad 1 l mniej benzyny, co na dłuższą metę powinno być zauważalną różnicą. Oczywiście nadal nie jest to mało, ale Bronco nie wyróżnia się negatywnie na tle konkurencji.

Systemy wsparcia w Fordzie cały czas mają się dobrze

Test Ford Bronco Outer Banks na drodze otoczonej drzewami.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Wracamy do oprogramowania SYNC4, aby jeszcze raz przypomnieć, jak Ford dobrze opisuje znaczenie poszczególnych funkcji. Tyczy się to również systemów wsparcie, które znajdziemy w Bronco i wcale nie ma ich tak mało. Wszystko jest w jednym miejscu i nie ma żadnych problemów ze zrozumieniem poszczególnych ikon i przełączników. Dlatego od razu przejdźmy do poznania poszczególnych opcji, w tym także tych związanych z jazdą z przyczepą.

Oczywiście w tym miejscu najczęściej opowiadam wam, jak to system rozpoznawania znaków sobie nie radzi z poprawnymi wskazaniami i przez to samochód pika w mniej lub bardziej irytujący sposób. W przypadku Bronco ta sytuacja nie występuje, bo nawet informacja o tym, jakie jest aktualne ograniczenie prędkości, nie stara się wybijać przed szereg. Fordowi po prostu udało się jeszcze ominąć w homologacji konieczność informowania kierowcy o potencjalnym przekroczeniu prędkości.

Lusterka Bronco są duże i przymocowane do słupka A, czyli nie otwierają się razem z bezramkowymi drzwiami. Jest to o tyle nietypowe, że możemy złożyć obudowy (ręcznie), ale wtedy już nie otworzymy drzwi z zasuniętą szybą. Ot, ciekawostka, która nie ma znaczenia w trakcie jazdy. Wtedy za to docenimy sporą powierzchnię luster. Z udogodnień Ford dodał jedynie system monitorowania martwego pola (i ruchu poprzecznego).

Ford Bronco Outer Banks na leśnej drodze, widok z tyłu, test Ford Bronco Outer Banks.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Tempomat w testowanym Bronco jest adaptacyjny i radzi sobie dobrze, a momentami aż zaskakująco dobrze, bo jest w stanie podjeżdżać stosunkowo blisko do poprzedzających aut. Jednak wszystko w bezpieczny sposób, bez żadnych szarpnięć i innych, nerwowych ruchów. Po prostu wszystko działa tak, jak byśmy tego oczekiwali.

Ford nie wprowadził asystenta jazdy autostradowej, więc Bronco jedynie w ostateczności reaguje na sytuację, gdy najeżdżamy na linie na drodze.

Jakość reflektorów to kolejny punkt, który jest taki sam w Bronco Outer Banks i Badlands, czyli nie jest źle, choć chciałoby się nieco więcej. Podstawowy snop światła mógłby być minimalnie jaśniejszy i sięgać dalej. Natchniony materiałem Jacka Balkana zwróciłem jeszcze uwagę na to, czy Bronco oferuje światła asymetryczne, dostosowane do europejskich wymagań. Moje pierwsze wrażenie jest takie, że faktycznie lewy i prawy reflektor świecą w jednej linii, co jest zaskakujące w kontekście samej homologacji na Stary Kontynent. Nie dopatrzyłem się odpowiednich oznaczeń na kloszu.

Abstrahując od powyższego, Bronco wyposażony jest w system automatycznego przełączania na światła drogowe i tutaj nie mam żadnych uwag, czyli algorytmy dobrze dostosowują się do panujących warunków, nie oślepiając innych uczestników drogi. To wszystko zwieńczają światła przeciwmgielne przednie, które obsługujemy ręcznie (nie ma np. doświetlania zakrętów).

Jednym z najważniejszych systemów wsparcia w nowoczesnych terenówkach jest system kamer 360 stopni, więc nie mogło zabraknąć go w Bronco. Oferowana jakość obrazu jest akceptowalna. Co prawda jesteśmy w stanie rozpoznać przeszkody na drodze w połączeniu z oświetleniem auta, ale mimo wszystko poziom szczegółowości nie jest wybitny.

Test Ford Bronco Outer Banks. Podsumowanie i nasza opinia

Test Ford Bronco Outer Banks na tle ściany z graffiti.
Fot. Łukasz Pająk / Android.com.pl

Kończymy test Forda Bronco Outer Banks, który w odróżnieniu od modelu Badlands pokazał się z ciekawej strony. To wciąż bardzo dobra terenówka, która wygląda nieco bardziej elegancko, mniej topornie i nadal może pochwalić się swoją modułowością. Klasycznie Ford zrobił bardzo dobrą robotę przy projektowaniu systemu, który nie tylko jest bogaty w funkcje, ale też znakomicie je tłumaczy. Wszystko zwieńcza udany napęd, który potrafi daleko zajechać w terenie i nie męczy na asfalcie.

Przez cały okres testów zastanawiałem się, czy warto dopłacić nieco ponad 20 tys. złotych do modelu Badlands i… raczej tak. Patrząc na ogólnie wysoką cenę Bronco, Outer Banks poza półką w bagażniku nie oferuje nic tak szczególnego, co mogłoby jednoznacznie przekonać do pozostania przy tej wersji (może mniejsze zużycie paliwa). Z drugiej strony zyskujemy znacznie lepsze właściwości terenowe, które na dłuższą metę mogą okazać się bardzo przydatne.

Źródło: oprac. własne. Zdjęcie otwierające: Łukasz Pająk / Android.com.pl

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw