Test Ford Ranger
LINKI AFILIACYJNE

Ford Ranger Wildtrak dał mi do zrozumienia, że pickupy są tak samo fajne, jak bez sensu

6 minut czytania
Komentarze

Ford Ranger to największy pickup na polskim rynku w katalogu amerykańskiej marki. Możliwości konfiguracji karoserii Rangera jest mnóstwo: to wszak mała „ciężarówka” na ramie, która może służyć nie tylko jako samochód dla myśliwego, ale także dla dostawców, czy wszelkiej maści serwisów. Do tego jednak przejdziemy za chwilę.

Model testowy to wersja Wildtrak, czyli przedostatni wariant przed najmocniejszym w gamie Raptorem (ostatni jest Wildtrak X). Oznacza to, że został w znacznym stopniu przystosowany do podróży po bezdrożach. Tak też go sprawdziłem, przy okazji porównując z innym pickupem, którego mieliśmy okazję przetestować, czyli Jeepem Gladiatorem.

Wnioski są proste: to fajne. Szkoda, że bez sensu.

Zalety

  • Doskonały napęd i możliwości terenowe;
  • Mnogość ustawień dla jazdy terenowej;
  • Komfortowe i ergonomiczne wnętrze;
  • Nowoczesny i konkurencyjny system multimedialny.

Wady

  • Spalanie i dynamika wersji 2.0 EcoBlue;
  • Mało „pakowna paka”, mimo gabarytów.

Test Ford Ranger Wildtrak: Krótkie podsumowanie

Ford Ranger to przedstawiciel wymarłego w Polsce gatunku pickupów. Nic dziwnego, że wymarłego: te samochody w warunkach europejskich są średnio potrzebne, szczególnie w wariancie egzemplarza testowego, czyli Wildtrak. Jest jednak o wiele tańszy od konkurencji z Jeepa, a wcale nie oferuje mniej.

7,7/10
Ocena

Test Ford Ranger Wildtrak

  • Ergonomia systemu operacyjnego 8
  • Fabryczna nawigacja i wsparcie dla Apple CarPlay/Android Auto 8
  • Bagażnik 7
  • Stosunek dynamika-spalanie 6
  • System audio 8
  • Systemy wspomagające jazdę 8
  • Właściwości terenowe 9

Test Ford Ranger Wildtrak: do wszystkiego i do niczego

Test Ford Ranger
fot. Michał Borowski / Android.com.pl

Wróćmy jednak do początku, czyli do możliwości konfiguracji Rangera. Model znajdziecie w zakładce samochodów dostawczych, na samym dole. Jeśli szukacie „zwykłego” Forda Rangera, to będziecie mieli możliwość zakupu wersji z pojedynczą kabiną (i dzięki temu dłuższą paką), przedłużoną kabiną bez drzwi tylnych (z nieco krótszą paką) oraz z podwójną kabiną i paką o długości jednej europalety. Taki też jest testowany Wildtrak.

O co chodzi z podtytułem: do wszystkiego i do niczego? To wniosek, do którego doszedłem po tygodniu testowania samochodu w różnych warunkach: trasy, miasta, czy przejażdżki po terenie. Miałem okazję też uczestniczyć w przeprowadzce kolegi, dzięki czemu zobaczyłem walory paki w pełnej krasie. Już tłumaczę.

Ranger od środka. Wnętrze doskonałe nawet w najdalszą trasę

Test Ford Ranger
fot. Michał Borowski / Android.com.pl

Wnętrze Rangera to gra kontrastu: z jednej strony znajdziecie tutaj „klasyczną” deskę rozdzielczą z niespecjalnie ciekawym projektem, a z drugiej, zamiast zegarów i konsoli centralnej są dominujące ekrany. Ten środkowy wygląda łudząco podobnie do tabletu z Mustanga Mach-E. System operacyjny to dokładnie ten sam projekt, zmodernizowany tylko pod kątem modelu, z dodanymi funkcjami offroadowymi i panelem sterowania napędem.

Kabina jest bardzo komfortowa: fotele odpowiednio wyprofilowano, by nie męczyły nawet podczas dalekiej trasy, zaprojektowano wygodne schowki, a na ilość miejsca w drugim rzędzie nie powinni narzekać nawet najwyżsi (mam 185 cm i za sobą samym było mi wygodnie).

Paka jest duża, ale czy pakowna?

Test Ford Ranger
fot. Michał Borowski / Android.com.pl

Na pace wersji z podwójną kabiną zmieścicie przedmioty o długości maksymalnie półtora metra, co oznacza, że bez problemu upchniecie tam europaletę. Należy jednak wspomnieć, że to maksimum to naprawdę maksimum, które nie umywa się do przeciętnego minivana ze składanymi fotelami. W pickupie jest ściana, która jest absolutną granicą. A miejsce ogranicza jeszcze automatyczna roleta, która chowa się pod tylną szybą.

Test Ford Ranger
fot. Michał Borowski / Android.com.pl

Ostatecznie jednak paka jest mniejsza, niż się wydaje, jeśli chcecie zmieścić się pod roletą. Jeśli planujecie wyprowadzkę, to weźcie busa albo pełną zabudowę.

Jak jeździ Ford Ranger Wildtrak?

Test Ford Ranger
fot. Michał Borowski / Android.com.pl

Jazdę Rangerem można podzielić na dwie kategorie: męczarnia i frajda. To pierwsze dotyczy wszystkiego, co wiąże się z manewrowaniem. Nic dziwnego: samochód ma ponad 5 metrów i niecałe 2 metry szerokości. Parkowanie w każdy możliwy sposób to czysta udręka, nie wspominając o większych wymiarach niż przeciętne miejsce parkingowe. Prawdopodobnie każdy rozważający taki samochód zdaje sobie z tego sprawę. Jednak w ramach formalności warto o tym wspomnieć: Ranger nie sprawdza się w mieście.

Frajda z kolei wynika z jego możliwości terenowych. W Rangerze bez problemu zablokujecie tylny most, ustawicie napęd na cztery koła i pokonacie nawet najtrudniejsze tereny. Główne ograniczenia egzemplarza testowego sprowadzały się do szosowych opon. Od strony technicznej nie można mu nic zarzucić, napęd doskonale radzi sobie w każdych przetestowanych warunkach.

Test Ford Ranger
fot. Michał Borowski / Android.com.pl

Pod maską znajduje się jednak nieco rozczarowania. Szczególnie jeśli porównujemy Rangera do Gladiatora: nie znaleźliśmy tutaj dużej jednostki (tak jak w przypadku Jeepa: 3.0 V6), tylko… czterocylindrowego Diesla o pojemności dwóch litrów. Maksymalna moc wynosi 205 KM, a wynika głównie z podwójnego doładowania. Na szczęście, jeśli dopłacicie w konfiguratorze 40 tysięcy złotych, to 3.0 pod maską jest realne i dające więcej mocy.

Spalanie dwulitrowego diesla nie spada zazwyczaj poniżej 10 litrów oleju napędowego na 100 kilometrów. Wynika to między innymi z aerodynamiki auta, która nie poprawia sytuacji w mieście i bardzo ją utrudnia w trasie.

Test Ford Ranger Wildtrak: podsumowanie. Komu to potrzebne?

Test Ford Ranger
fot. Michał Borowski / Android.com.pl

Ford Ranger Wildtrak to ciekawa propozycja, ale nie dla każdego. Mnie tydzień testu po części zmęczył, szczególnie po korzystaniu z auta głównie w mieście. Rozumiem jednak, że jest wiele osób, którym tego typu segment jest niezbędny: chociażby na terenach podmiejskich, czy to na dużej farmie, sadzie, czy uprawie. Jeśli jednak rozważacie to na jedyne auto do poruszania się głównie po mieście, to po prostu odradzam.

Jest to również doskonałe auto do podróży po bezdrożach. Prawdopodobnie nie znajdziecie w Polsce terenu, którego Ranger nie pokona, nawet jeśli będzie potrzebował minimalnych modyfikacji (na przykład terenowych opon).

Testowany egzemplarz z silnikiem 2.0 EcoBlue kosztuje 212 800 złotych w standardzie. To znacznie mniej niż Wrangler lub Gladiator, dlatego samochód jest zdecydowanie warty rozważenia w tym segmencie.

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Motyw