Zrobił „garaż” dla Tesli z namiotu, żeby po kryjomu ładować elektryka po kosztach. „Definicja polactwa”

3 minuty czytania
Komentarze

Polak na wakacjach – obrazuje to zdjęcie Tesli ładującej się na kempingu w Łebie. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że turysta schował ją… pod namiotem, myśląc, że nikt nie zauważy pojazdu podłączonego do ładowania w niedozwolonym miejscu. Janusz biznesu się nie popisał i rozbawił całą Polskę.

Na Teslę wystarczyło, na prąd już nie

https://www.facebook.com/JEDEAD/posts/pfbid023nJ5EAZZ2iJFbbFgteA5Gh67g9FAs4xttsscs8MKAdfs4se5z9FFcBxoNiBuJLGDl

Turysta z Łeby nie chciał skorzystać ze stacji ładowania pojazdów, więc postanowił podłączyć auto do przyłącza energii z założenia przeznaczonego dla namiotu. Nie trzeba przecież długo zastanawiać się, z jakiego powodu podjął taką decyzję – prawdopodobnie za ładowanie w wyznaczonym miejscu trzeba byłoby zapłacić, a kierowca chciał zaoszczędzić, przyłączając samochód do gniazdka przy namiocie…

Biorąc pod uwagę cennik tego kempingu, w zależności od rodzaju wykupionej parceli płaci się dodatkowo za przyłącze prądu lub nie – w parcelach i na miejscu kempingowym prąd jest w cenie, a decydując się na pole namiotowe, koszt przyłącza to 20 zł (podejrzewamy, że jest to kwota jednorazowa za cały pobyt). Jeśli turysta z Teslą dokupił przyłącze, może jego tok rozumowania zakładał, że za „dwie dyszki” zapewni sobie zarówno dostęp do energii elektrycznej na wakacjach, jak i ładowanie samochodu. Janusz biznesu prawdopodobnie stwierdził, że skoro i tak za prąd już zapłacił, to nie będzie wydawał kolejnych pieniędzy w stacji ładowania. Jeśli natomiast przyłącze miał w cenie parceli, to już w ogóle eldorado i prąd na ładowanie Tesli w jego mniemaniu miał „jak za darmo”. Jakby na to nie spojrzeć – chciał zaoszczędzić.

Być może taka praktyka nie zostałaby w porę zauważona, ale Polak sam dodatkowo się skompromitował. Teslą wjechał pod namiot, z którego samochód siłą rzeczy wystawał na wszystkie strony. Zdjęcia są tak kuriozalne, że przez chwilę naprawdę zastanawialiśmy się, czy to prawda.

Polak na wakacjach

Jak podaje portal elektrykpradnietyka.com sytuacja wyszła na jaw z powodu opinii, jakie właściciele nieszczęsnej Tesli zostawili właścicielom kempingu Camp Na Wydmie w serwisie Google. Postanowili oni skrytykować miejsce, zwracając uwagę na brak papieru, i to, że „personel chodzi po namiotach, sprawdzając, kto co ma podłączone do prądu pod Twoją nieobecność”. Negatywna opinia w Google miała być zemstą za wyrzucenie z kampingu w Łebie kierowcy, który zrobił sobie prowizoryczny garaż z namiotu i ładował je tam Teslę wbrew regulaminowi korzystania z obiektu.

Pracownicy kempingu od razu zorientowali się, kto zostawił im niepochlebny komentarz i jedną gwiazdkę, ale postanowili odpowiedzieć. Wytknęli niezsubordynowanym klientom działanie niezgodne z regulaminem.

campnawydmie.pl/Regulamin.html

Z przykrością musimy stwierdzić, że nie stać Państwa na minimum uczciwości (…). Pan postanowił ładować swój samochód elektryczny przyłączem energii przeznaczonym dla namiotu. Nadmienimy, że pole posiada jako nieliczne w kraju miejsce wyznaczone do ładowania takich pojazdów. Na domiar tego tak bardzo chciał to zamaskować, że zbudował z namiotu garaż dla swojej Tesli (…). Porada: kupić tańszy samochód i uczciwie go ładować.

opinia z google.com cytowana przez portal elektrykapradnietyka.com

Liczne komentarze innych klientów korzystających z pola namiotowego nie mogły ujść naszej uwadze. Okazuje się, że właścicielom samochodów elektrycznych jest wstyd za „buraka z Tesli” i przepraszają w imieniu innych kierowców aut podobnego typu. Nie brakuje także żartów z tej sytuacji, bo jak dobrze zauważyli pracownicy pola „sytuacja kuriozalna i jedyna w swojej klasie”.

google.com

Przypomnimy tylko, że obecnie najtańsza Tesla kosztuje powyżej 40 tys. dolarów, czyli ok. 165 tys. zł. Na model za prawie 200 tys, zł było go stać, ale na ładowanie już nie?

Źródło: Google

Motyw