samochody autonomiczne wypadek

Nie takie rzeczy ze szwagrem się naprawiało. Samochody autonomiczne i niefortunny wypadek

2 minuty czytania
Komentarze

O tym, że samochody autonomiczne są dalekie od ideału, pisaliśmy już kilka razy. Sytuacje były różne i dotyczyły głównie taksówek jeżdżących po niektórych stanach USA. Zdarzyły się już auta, które „zgłupiały” na zielonym świetle i zablokowały skrzyżowanie. Znamy również przypadek kilku samochodów blokujących osiedlową uliczkę, bo zeszła mgła.

Na cały oddzielny akapit zasługuje Tesla i projekt FSD, który, póki co, zdobywałby laury w temacie „niefortunnych zdarzeń”. Nie o tym jednak dzisiaj, bo mamy dla was kolejną zachwycającą historię o samochodzie, który… wjechał w mokry beton.

Samochody autonomiczne to przyszłość…? Być może, ale jeszcze daleka

Zdarzenie miało miejsce w San Francisco, kiedy na jednej z remontowanych ulic znalazła się autonomiczna taksówka firmy Cruise. Samochód sterowany przez komputer nie „widział” oznaczeń związanych z robotami drogowymi i po prostu przejechał między słupkami prosto w świeżo wylany beton. Ostatecznie auto się po prostu przykleiło i stanęło w miejscu.

Cała sytuacja obrazuje mocne niedopracowanie i wręcz oczywiste wady pomysłu. O ile samochody autonomiczne spiszą się wręcz rewelacyjnie w określonych, powtarzalnych warunkach (chociażby w fabrykach, czy na autostradzie przy słonecznej pogodzie), o tyle „codzienność” może je, póki co, pokonywać. Sprawa jest dosyć prosta: sterujący samochodem komputer działa według określonych schematów i napisanego przez programistów kodu. Jeśli w tym właśnie kodzie nie ma żadnej wzmianki o robotach drogowych, to program o nich po prostu nic nie wie. Tak też było prawdopodobnie tutaj: bo skąd technologia miała wiedzieć, że mokra nawierzchnia jest… mokra?

Czy samochody autonomiczne będą kiedykolwiek dopracowane?

samochody autonomiczne Waymo
fot. Waymo

Prawdopodobnie tak. Niestety, na pytanie „kiedy”, trudno będzie znaleźć odpowiedź. Technologia cały czas jest dopracowywana i cały czas zaskakują nas nowe doniesienia o błędach. Faktem jest, że wiele wypadków (jakby nie patrzeć: zdecydowaną większość, bo autonomicznych samochodów jest po prostu mało) powoduje czynnik ludzki i błąd kierowców, który mógłby zostać wyeliminowany przez komputer. Faktem jest też, że wiele absurdalnych sytuacji spowodowanych przez autonomię nie miałoby miejsca, gdyby samochód prowadził człowiek, który po prostu ma oczy i widzi sytuację na drodze. Tak też by było w przypadku mokrego betonu, mgły na osiedlowej uliczce, czy zielonego światła.

Każda z tych sytuacji to krok w przód, by ulepszyć technologię. Tylko ile z nich jeszcze nas czeka, zanim samochody autonomiczne naprawdę będą nadawały się do ruchu drogowego?

Źródło: Autoblog

Motyw