Oficjalnie możemy powiedzieć, że marka SsangYong zmieni swoją dotychczasową nazwę. Zamiast funkcjonującej do tej pory, będzie KG Mobility, a wszystkie samochody firmy już niebawem będą sprzedawane pod nowym logo. Dziwne? Nie do końca. Prezes korporacji ma ku temu całkiem dobry powód.
SsangYong to teraz KG Mobility – bo elektryczne samochody to przyszłość
Marka SsangYong kojarzona jest na świecie od około 35 lat. Samochody jednak produkowała już od lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku, głównie na licencji Jeepa. Sporym przełomem w historii firmy jest rok 1991, kiedy to udało się nawiązać współpracę z Mercedesem i zaczerpnąć ze sporego źródła technologicznego.
Przez następne lata marka była kojarzona raczej z dość budżetową i nie najlepiej wykonaną. Nawet dziś auta sprzedawane są w bardzo konkurencyjnych cenach, co pokazałem na przykładzie dobrze wyposażonego Tivoli. To właśnie było głównym powodem wariacji z nazwą.
Nazwa — SsangYong Motor — ma fanów z dobrymi wspomnieniami, ale ma też bolesny wizerunek
CEO Marki Kwak Jea-sun na konferencji
Powód jest więc prosty. SsangYong już wskoczył na rynek jako samochody o wiele lepiej wykonane, o wiele bardziej nowoczesne i zdecydowanie konkurencyjne względem niektórych europejskich odpowiedników. Historia nazwy i marki jednak zostawia pewną „plamę” na wynikach sprzedażowych, a wielu klientów nawet nie bierze pod uwagę koreańskiego producenta przy wyborze nowego samochodu.
Tymczasem SsangYong…
… wkroczył w technologiczny świat bardzo odważnie. Już w 2020 roku pojawił się pierwszy elektryk, E-Korando. To był rok, kiedy wielu producentów dopiero planowało zasilanie swoich katalogów autami „z wtyczką”. Plany rozwoju dotyczą także pracy nad samochodami autonomicznymi i całkowitą elektryfikacją. Aby to się udało, potrzebna była całkowita zmiana tożsamości marki, czyli między innymi nazwy.
Czy marka teraz odniesie sukces? Być może. Szczególnie że produkowane przez koreański koncern samochody odstają od mitów o taniej i budżetowej produkcji i potrafią być dobrze wykonane i niebanalnie wyposażone. Sprawdziłem to na przykładzie najmniejszego modelu w gamie, a jeśli planowany jest dalszy rozwój, to większe segmenty mogą zwrócić na siebie uwagę na rynku.