Pożegnajmy Mondeo i Insignię… kolejne sedany segmentu D znikają ze sprzedaży w Europie.

7 minut czytania
Komentarze

Sedany segmentu D przez bardzo długi czas były popularnymi wyborami wśród Polaków i nie jest ciężko spotkać auta tej kategorii na naszych drogach. Nie ma się czemu dziwić, osobiście sam zawsze doceniałem ów segment, który jest złotym środkiem pomiędzy ogromnymi limuzynami, a samochodami prawdziwie kompaktowymi i jeździłem Oplem Insignią OPC przez ponad dwa lata. Byłem bardzo zadowolony.

Wszystko się jednak kiedyś kończy. Ja sprzedałem swój samochód, a producenci przestali traktować sedany segmentu D poważnie pod względem sprzedaży w Europie. Dlaczego tak jest? Przecież wystarczy wyjechać na drogi, aby zobaczyć, że naprawdę podobają nam się te samochody! Wszystko to nie jest takie proste, jak może się zdawać…

Nowe sedany segmentu D już nie są tak chętnie kupowane!

Sedany segmentu D - Citroen C5

Zanim zaczniemy sobie bardziej wnikać w temat i zastanawiać się nad przyszłością tego segmentu, zastanówmy się, o co w ogóle może chodzić. Oczywiście, że chodzi o pieniądze. Sedany segmentu D po prostu sprzedają się coraz gorzej i producenci próbują zaoferować klientom, to co się oczywiście sprzedaje. Winne tej sytuacji są przede wszystkim SUV-y, które już od kilku lat szturmują rynek. W połowie 2020 roku SUV-y oraz crossovery, stanowiły w Polsce ponad 40% całkowitej sprzedaży samochodów, a liczba ta stale rośnie.

Idealnie pokazuje tendencję również fakt, że od bardzo wielu lat Europejczycy wybierali najchętniej małe, miejskie auta segmentu B jak Renault Clio, Citroen C3, czy Opel Corsa. Od wielu lat to właśnie samochody takiego typu, królowały w tabelach sprzedaży. Obecny rok natomiast przyniósł zmianę lidera i to z dużym przytupem, ale już poprzedni zwiastował rychły spadek dotychczasowego króla. W pierwszej połowie ubiegłego roku sprzedało się 1 057 101 samochodów miejskich z segmentu B, ale tylko 50 tysięcy mniej sprzedało się SUV-ów oraz Crossoverów. W tym roku nie ma już złudzeń. Mamy nowy typ samochodów na szczycie i coś mi mówi, że szybko się to nie zmieni….

Sedany segmentu D - Ford Mondeo

A gdzie w tym wszystkim sedany segmentu D? No jak znikają powoli z rynku to bardzo daleko i, mimo że nie ma dokładnych danych, to nie ciężko się tego domyślić. Warto jeszcze sprostować, że znikają sedany, nie samochody z tego segmentu. Wielu producentów już zapowiedziało, że ich samochody, które do tej pory wychodziły w wersji nadwozia sedan oraz kombi, zostaną na rynku pod postacią kombi i tu nasuwa nam się kolejny wniosek. Chcemy po prostu aut praktycznych i jeśli ktoś decyduje się na auto z segmentu D, to bierze po prostu jego bardziej praktyczną wersję, ot tyle i aż tyle.

Kryzys nadal jest obecny i producenci muszą iść na kompromisy!

Istotny jest fakt, że nie wszystkiemu winna jest popularność SUV-ów. Należy pamiętać, że nadal jesteśmy w okresie braku półprzewodników. Jeszcze nie tak dawno ciężko było kupić jakikolwiek samochodów w salonie, a producenci szli na kompromisy, sprzedając na przykład swoje samochody bez licznych systemów multimedialnych. Dysponując ograniczonymi zasobami, bardzo istotne jest, aby stawiać na dobrego konia i niestety, ale takim pewniakiem obecnie jest właśnie segment SUV-ów, crossoverów oraz niewielkich samochodów miejskich.

Sedany segmentu D - Opel Insignia

Producenci wiedzą, że to na pewno się sprzeda, nie będzie zalegać długo w salonie i komponenty, których tak bardzo brakuje, nie pójdą na przysłowiowe „zmarnowanie”. Co istotne i o czym zdecydowanie warto wspomnieć, marki premium nie będą rezygnować z segmentu D, a przynajmniej nie ma takich doniesień. Dlaczego? Ponieważ akurat w przypadku marek premium sedany nadal są istotne i chętnie wybierane, a wysoka marża spowodowana prestiżem marki, czyli pękaty portfel takich koncernów potrafi bardzo dobrze zrekompensować kryzys półprzewodnikowy.

Nie jest to jednak duże pocieszenie, ponieważ do kryzysu półprzewodnikowego, dochodzi również kryzys globalny, który odczuwamy przede wszystkim przez wysoką inflację. Sedany segmentu D takich marek jak Opel, Ford, Citroen czy Peugeot były chętnie wybierane przez ludzi z mniej zasobnym portfelem, ponieważ ich koszt zakupu, a następnie koszty eksploatacji były zdecydowanie niższe w porównaniu z markami premium.

Jakie sedany segmentu D straciliśmy, a jakie uda nam się jeszcze kupić?

Wiemy na pewno, że z segmentu wycofuje się Opel ze swoim modelem Insignia. Osobiście smuci mnie to bardzo, ponieważ posiadałem jej pierwszą generację i poza kilkoma mniejszymi sytuacjami, byłem z tego auta naprawdę bardzo zadowolony. Opel już zapowiedział, że Insignia przekształci się w SUV-a, a plotki głoszą, że zostanie on zapowiedziany jeszcze w tym roku.

Opel Insignia przeistoczy się w SUV-a! Według mnie, nie wygląda to najlepiej…

Pożegnać nam się przyjdzie również z Fordem Mondeo, ponieważ obecna generacja, która jest obecna w Europie, jest również ostatnią generacją, którą uda nam się kupić. Auta te jeszcze są dostępne w salonie i można je bez problemu nabyć, ale nie ma wątpliwości, że jest to wyprzedawanie ostatnich sztuk i czyszczenie salonów. Te auta można powiedzieć, że pożegnaliśmy ostatnio, ale w ostatnich latach zniknęło zdecydowanie więcej samochodów tego segmentu. Warto tu wspomnieć, chociażby o Renault Talisman, który nie doczeka się swojego następcy, czy Citroenie C5, którego trzecia, absolutnie rewelacyjna generacja, jest również jego odmianą ostatnią.

Nie wszystkie sedany segmentu D jednak żegnamy! Polecę od siebie dwa modele, którymi z pewnością warto się zainteresować, jeśli myślicie o zakupie takowego samochodu.

Sedany segmentu D - Mazda 6

Pierwszą propozycją będzie Mazda 6, która jest już obecnie dość wiekowa, ponieważ obecną generację mamy od 2012 roku, ale nadal jest dobrze wyglądającym i bezproblemowym samochodem. Na plus zdecydowanie trzeba wyróżnić 2 litrowy silnik SkyActiv-G, który jest jednostką sprzed czasów downsizingu. W najtańszej, ale już nieźle wyposażonej wersji zapłacimy za nią trochę ponad 130 tysięcy złotych, ale w konfiguratorze może nas ponieść naprawdę bajońska fantazja. Zobaczcie sami!

Sedany segmentu D - Toyota Camry

Drugą propozycją będzie Toyota Camry, która balansuje już na granicy segmentu D i E, więc jest naprawdę dużym i wygodnym autem. Tutaj również do wyboru mamy tylko jeden silnik, ale również jest on bardzo dobry. Jest to jednostka hybrydowa o pojemności 2.5l i mocy 218 KM. Co istotne, Camry już w standardzie ma skrzynię CVT, w Maździe za skrzynię automatyczną musimy dodać 10 tysięcy złotych. Najtaniej jak udało mi się skonfigurować Camry, to koszt 178 900 zł, więc trochę więcej niż w przypadku Mazdy, ale jednak Camry jest samochodem większym, mocniejszym oraz już nie musimy machać gałką zmiany biegów. Zdecydowanie jest to bardzo dobry wybór.

Jak możecie zauważyć, sedany segmentu D stają się powoli przeszłością, po prostu rynek się zmienia i nic z tym nie zrobimy. Producenci w końcu dostosowują się do gustu klientów i jeśli my faktycznie kochamy SUV-y oraz Crossovery, to producenci przychylają się po prostu do tej tendencji. Nie ukrywam, że osobiście jest mi trochę przykro, że sedany segmentu D tak po prostu odchodzą, zawsze uwielbiałem ten segment i ciężko mi będzie pogodzić się z tą stratą.

Dobrze, że jeszcze mamy możliwość zakupu sensownych propozycji. Obecnie, gdybym szukał sedana takiego segmentu, to bez wahania brałbym Toyotę Camry, ale oprócz moich propozycji jest jeszcze kilka propozycji, które na pewno przypadną wam do gustu. Trzeba obserwować i na pewno w tych trudnych czasach dla sedanów, uda wam się wybrać coś odpowiedniego dla siebie!

Motyw