Pomysł Sasina

Za dużo zarabiacie? Oddacie państwu 50% „nadmiarowych zysków”. Tak brzmi nowa propozycja rządu dla firm

4 minuty czytania
Komentarze

W weekend, inwestorów giełdowych i obserwatorów rynków finansowych zelektryzowała informacja zamieszczona na Twitterze ministra Aktywów Państwowych, czyli Jacka Sasina. Wiceprezes Rady Ministrów zapowiedział opodatkowanie zysków nadzwyczajnych spółek Skarbu Państwa i przedsiębiorstw prywatnych. Co to jest danina Sasina, jak będzie wyglądał polski windfall tax i jakie będą jego negatywne skutki? Postaram się to wyjaśnić w tym wpisie.

Sprawdź też: iPhone 13 w super cenie! Koniecznie skorzystaj z promocji!

Zyski nadzwyczajne a podatek – czyli problem z nomenklaturą

We wstępie zaznaczyłem, że projekt ministra Sasina zakłada dodatkowe opodatkowanie zysków nadzwyczajnych spółek. Pytanie brzmi, co Wiceprezes Rady Ministrów ma na myśli, mówiąc „zyski nadzwyczajne”. Zgodnie z ustawą o rachunkowości z dnia 29 września 1994 r. są to zyski powstające w bankach, zakładach ubezpieczeń, zakładach reasekuracji oraz spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych na skutek zdarzeń trudnych do przewidzenia, poza działalnością operacyjną jednostki i niezwiązane z ogólnym ryzykiem jej prowadzenia.

Pompa ciepła a 2000 kWh rocznie

Trudno zatem za zyski nadzwyczajne uznać standardowy zysk przedsiębiorstwa wynikający z prowadzenia jego działalności operacyjnej. Warunki rynkowe bywają różne, a zmiany cen energii nie powinny wpływać na to, że zysk przedsiębiorstwa nagle będzie uznawany za zysk nadzwyczajny. Być może zatem minister Sasin, mówiąc o „zyskach nadzwyczajnych”, miał na myśli ponadprzeciętne zyski przedsiębiorstw – trudno się tu doszukać innego znaczenia tego wyrażenia. Jest to kwestia bardzo dyskusyjna.

Opodatkowanie zysków nadzwyczajnych – jak ma wyglądać danina Sasina w Polsce

Danina Sasina

Początkowo spekulowano, że dodatkowym podatkiem zostaną objęte jedynie spółki Skarbu Państwa, ewentualnie spółki energetyczne. Jednak wg Rzeczpospolitej, danina Sasina obejmie wszystkie przedsiębiorstwa (w tym prywatne!), które spełnią łącznie trzy warunki:

  • Będą zatrudniały więcej niż 250 osób,
  • Ich roczny obrót netto ze sprzedaży wyrobów, towarów i usług oraz operacji finansowych przekracza wartość 50 mln euro,
  • Marża zysku brutto przedsiębiorstwa za 2022 rok jest większa od uśrednionej marży brutto za lata 2018 – 2021 wyłączając rok 2020 (ze względu na pandemię).

Spółki, które spełnią wyżej wymienione warunki, będą musiały zapłacić 50 procent od podstawy naliczenia daniny – nie wiadomo w tej chwili, w jaki sposób będzie ona obliczana. W ten sposób polski rząd chce uzyskać 13,5 mld zł. Kwota ta ma wesprzeć Polaków w walce z wysokimi cenami energii.

Podatek w takiej formie a negatywne aspekty

Żeby zobaczyć, jak histerycznie zareagowali inwestorzy na informacje Ministra, wystarczy spojrzeć na zamknięcia kursów akcji najważniejszych spółek z WIGu20 na GPW:

  • JSW: -9.73%,
  • TAURON: -7,29%,
  • PGE: -6,75%,
  • PKNORLEN: -6,14%,
  • PGNING: -4,93%.
GPW

Inwestorzy boją się, że najbardziej „oberwą” spółki Skarbu Państwa i szukają walorów przedsiębiorstw, które zatrudniają mniej niż 250 osób lub ich marże w 2022 roku są niższe niż w poprzednich latach. To chora sytuacja, która nie ma nic wspólnego z inwestowaniem na giełdzie – w normalnych warunkach środki finansowe lokuje się w akcje spółek, które osiągają rekordowe zyski – teraz trzeba z nich w pośpiechu uciekać.

GPW spadki Wig20

Mniejszy zysk przedsiębiorstwa oznacza też bardziej ograniczone możliwości jego zarządzaniem. Jeśli danina Sasina zostanie wprowadzona w obecnym kształcie, to będzie się wiązała dla spółek z:

  • Mniejszymi inwestycjami, czyli szansami rozwoju – to najważniejszy argument, przez który spółki nie będą mogły szybko zwiększyć swojej wartości,
  • Zmniejszeniem inicjatyw spółek w celu poszukiwaniu większych zysków,
  • Przeznaczaniem mniejszych kwot na zasilenie kapitałów: zapasowego i rezerwowego,
  • Trudnościami ze znalezieniem inwestorów na GPW,
  • Mniejszymi dywidendami, które zasilają nie tylko konta inwestorów indywidualnych, ale także Skarb Państwa,
  • Mniejszymi nagrodami dla pracowników,
  • Spadkami kursów akcji na rynku kapitałowym – ucieczka akcjonariuszy.

Na koniec tego akapitu dodam, że finał prac nad ustawą wprowadzającą daninę ma nastąpić w środę (28 września).

Windfall tax to nic nowego

Windfall tax to jednorazowy podatek nałożony przez rząd na firmę. Jest on ustanawiany, aby opodatkować spółki, które zyskały więcej wskutek wojny, klęski żywiołowej itp. Celem jest redystrybucja nadmiernych zysków w jednym obszarze dla większego dobra społecznego. Od zawsze była to jednak idea kontrowersyjna.

Można przytoczyć wiele przykładów na windfall tax, który nakładany był poza granicami naszego kraju. Przykładowo w Wielkiej Brytanii w 1997 roku nałożono dodatkowy podatek na firmy utworzone po wcześniejszej prywatyzacji znacjonalizowanych gałęzi przemysłu w tym: BT, Scottish Power i United Utilities. Z kolei w 1980 roku w USA windfall tax nałożono na zyski z ropy naftowej. Inny przykład to Szwecja, w której w 2008 roku dodatkowo opodatkowano ponadprzeciętne zyski z energii jądrowej i wodnej.

Obecnie w Wielkiej Brytanii dyskutuje się na temat wprowadzenia 25% podatku na zyski w sektorze gazowo-paliwowym. Taka danina miałaby przynieść wpływy do budżetu państwa w wysokości 5 miliardów funtów.

Przeczytaj także: Tani komputer o dużej mocy. Składamy „potwora” do 2000 zł

Źródło: Rzeczpospolita, BBC,

Motyw